Czasami to co sobą reprezentujecie, Panowie, to tylko żal i dno totalne.
Czasami, a może w większości? Mój mąż twierdzi, że tylko 1/100 jest normalny - i mówi to reprezentant waszej płci!
To jak nas traktujecie jest takie krzywdzące. Te teksty... Aż rzygać się chce. Chcecie być zabawni? Kiepsko wam to wychodzi.
U mojego męża w pracy przeważają faceci i to co mi mąż opowiada, co się tam dzieje, jak się zachowują i co mówią, jest po prostu żałosne i świadczy jedynie o pustostanie jaki panuje w ich głowach.
Czy jestem do mężczyzn uprzedzona? Możliwe. Matka od urodzenia wpajała mi jacy to kretyni i egoiści, nie mający bladego pojęcia o tym czym jest wierność, ani jak należy traktować kobietę.
Dzisiaj z wielkim bólem, przyznam jej rację. Przykro mi, ale w większości przypadków zgodzę się z podejściem mojej matki, chociaż ciągle wierzę, że nie wszyscy tacy jesteście.
Panowie, nie traktujecie tego tekstu jako atak na waszą płeć, bo równie dobrze można pisać w drugą stronę i stwierdzić, że tylko 1/100 kobiet jest normalna. No, wg mnie trochę więcej jest tych normalnych. Rozumiem że ktoś się zawiódł i myśli w ten sposób.
Mogę mieć tylko nadzieję, że mężczyźni przez małe "m", wiążą się z kobietami przez małe "k" i mają to na co zasługują.
Jeśli facet mówi, że "Dobra baba to taka co ssie lepiej niż odkurzacz", to jak to o nim świadczy?
Nie żebym miała coś do seksu oralnego, żeby było jasne, ale jak można walnąć takim tekstem? Jak można w ogóle sprowadzić kobietę do roli przedmiotu? Właściwie, to sobie pomyślałam: "Wyobraź sobie teraz (nie żebym tego życzyła), że jutro rodzi Ci się niepełnosprawne dziecko... Nadal priorytetem jest dla ciebie kobieta ciągnąca jak odkurzacz? Serio?"
To cholernie boli! To jak nas traktujecie.
A tekst: "Każda kobieta to tylko zlew na spermę" albo "Z kobiety wystarczy wyciąć trzy dziury, reszta jest zbędna".
Czy dla Was, Panowie w życiu naprawdę na pierwszym miejscu jest seks?
Czy istnieje na świecie Mężczyzna, który gdy w czasie jakiejś poważnej choroby jego żony/partnerki, byłby w stanie przez dłuższy okres, dajmy na to 6 miesięcy, nie zdradzić jej, nie flirtować z inną, nie oglądać porno i nie masturbować się, tylko stanąć na wysokości zadania i czule opiekować się swoją kobietą?
Pewnie nie uzyskam odpowiedzi na to pytanie, bo raczej przedstawiciele płci męskiej tu nie zaglądają, ale może Wy, Dziewczyny zapytacie o to swoich partnerów, przyjaciół, braci?
Chciałabym odzyskać wiarę w ludzi, jednak nie wiem czy to możliwe.