No i oczywiście odrzucili moje odwołanie, bo przecież te wszystkie opinie psychologów i innych terapeutów, jak i te ze szkoły z oddziałem specjalnym są nic niewarte. NIC NIEWARTE! To wg komisji nie jest dokumentacja medyczna, więc nie biorą tych wszystkich diagnoz, badań, opinii pod uwagę.
No... To dupy dał psychiatra i to na całej linii.
Ta lekarka odkąd pamiętam powtarzała, że ona nie jest od pisania opinii tylko od przepisywania leków i tylko raz na pół roku do niej się trzeba stawić do kontroli. O ile w ogóle są terminy raz na pół roku. A wszelkie opinie to u terapeutów i to powtarzała za każdym razem, na każdej wizycie. Kazała zbierać te wszystkie papiery na komisje.
No oczywiście syn ma dokumentację medyczną z Poradni Zdrowia Psychicznego, ale jak się jej przyjrzeć, to nawet mnie wcale nie dziwi, że ktoś nie miał ochoty czytać szlaczków. Tyle, że wcześniej jakoś nie było problemów z uzyskaniem orzeczenia z zaznaczeniem, że syn wymaga opieki. Normalnie stawało się na komisje, syn początkowo to się pazurami futryny łapał, darł w niebogłosy itp. itd. gdy wchodziliśmy na takie posiedzenie, później po prostu nawet gdy normalnie wchodził, to nie wykazywał zainteresowania. Po prostu brak kontaktu, nie ma takiego numeru. Zawsze ja rozmawiałam z przedstawicielem. Teraz nagle im coś odwaliło. Wydali sobie zaocznie, to co im pasowało i się sraj.
Żeby nie było, że mi o kasę w tym momencie chodzi. Potrafimy żyć skromnie. Chodzi o to, że jedyna praca jaką bym mogła podjąć, to taka na pół etatu gdy syn jest w szkole od 8.30 do 13.10. I fajnie. Tyle że emerytury na starość wówczas nie uświadczę. Ja absolutnie nie dopuszczam takiej myśli, że syn mógłby na tym stracić. Ja musze na głowie stanąć żeby do tego nie doszło.
Jestem załamana. Przecież w sądzie, też powiedzą, że to nie jest dokumentacja medyczna i "do widzenia".
Brawo Rząd!
Rodźmy niepełnosprawnych! Hurra!
To niech sznur chociaż w pakiecie dorzucą.
Kurwa.
Ulało mi się.