- 27.01.2012 - dzień w którym M przyszedł na świat
- 12.03 - imieniny
- 9.10.2012 - Mały M pierwszy raz sam usiadł
- 14.10.2012 - potrafi bardzo ładnie, sprawnie raczkować
- 30.10.2012 - naszemu Słoneczku wyszedł kolejny ząbek i ma ich już 5
- 31.10.2012 - M po raz pierwszy wstał sam w łóżeczku na nóżki
- 27.11.2012 - zrobił pierwszy kroczek bez pomocy i bez trzymanki
- 30.11.2012 - zrozumiał o co chodzi w kubku niekapku
- 1.12.2012 - Mały M potrafi stać bez trzymanki. Ma 7 ząbków (4 na górze i 3 na dole)
- 20.01.2013 - nasze Maleństwo sprawnie porusza się na nóżkach przy meblach lub za rękę z mamą
- 27.02.2013 - M pierwszy raz wspiął się na sofę w kuchni bez pomocy
- 25.04.2013 - wspina się na dość wysokie łóżko w naszym pokoju
- 2.05.2013 - Mały M wyszedł górą pierwszy raz sam z łóżeczka bez podstawiania sobie pod nogi zabawek na kształt schodków
- 6.05.2013 - M chodzi sam, choć co chwile "łapie zające", dlatego dla bezpieczeństwa chodzimy za rączkę. Ma już 11 ząbków i właśnie wychodzi następny
Chciałam też napisać o zabawnej sytuacji, która miała miejsce całkiem niedawno, jakieś 2 tygodnie temu - babcia mojego męża przyniosła ze strychu stary chodzik. Wcześniej nie pozwoliłam na to aby synek w nim siedział, czy chodził krzywiąc sobie nóżki. Poza tym uważam że jest to najprostszy sposób na pozbycie się dziecka, ale o mojej opinii na temat chodzików napiszę innym razem. Wracając do tematu - posadziłam M w chodziku, a on szybko poszedł do przodu wychodząc z naszego pokoju, skręcił w lewo i denerwując się, że chodzik mu bardziej przeszkadza niż pomaga, chwycił go obiema rękami po bokach, podniósł i poszedł trzymając chodzik w rękach. Takie chwile - bezcenne. Popłakałam się ze śmiechu.
Wiesz, przeczytałam parę Twoich wpisów i jestem w szoku. Kobieto jesteś dzielna. Zastanawia mnie fakt, czemu Twój facet nic z tym nie zrobi. Jeśli mogę to dam lekką radę. Interesuj się tylko sobą i dzieckiem. Nie interesuj się problemami teściów czy innych domowników. Dziecko płacze a ktoś inny chce spać? Trudno, pośpi później, dziecku nie zakleisz buzi. Ktoś nabrudził? Niech sam posprząta. Nie myśl, że ja to z nieba Ci radzę. Też mam teściów, też mieszkałam z nimi przez rok. Teściowa leżała pachniała, wszystko pod nosek miała podane, ugotowane, posprzątane, poprane, w dodatku poczuła instynkt macierzyński do mojego dziecka, aż mój m. zrobił porządek. Pół roku darcia się było, aż się wyprowadziliśmy. Do tej pory mam robione plecy na całą rodzinę przez teściową, ale cóż. Mam swój nos. Nie mogę też nie powiedzieć, że teściowie kupili nam mieszkanie, ale cenę za to ja płacę wielką. A Ty kobietko nie dawaj się. I chodzik wyrzuć, bez wahania! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa chyba nie jestem dzielna. Jestem chyba zbyt głupia, że w ogóle dałam się w to wszystko wpakować. Trzeba było od razu wynająć sobie mieszkanie i mieć wszystko w dupie. Ale ja myślałam, że teściowie są w porządku. Nie oczekiwałam, że nam kupią mieszkanie, czy pomogą w budowie domu, ale myślałam, że będziemy żyć jak normalne rodziny, razem w zgodzie, dopóki się nie odkujemy. Zazdroszczę jak widzę całe rodziny na spacerach - dziadkowie, wnuki, rodzice. Nie chodzi mi o to żeby zaraz się ktoś moim dzieckiem zajmował, ale o tą rodzinną atmosferę. U sąsiadów teść synowej umył samochód, no a ona na przykład pomogła teściowej w ogrodzie. To wszystko jest takie miłe jak spojrzę na jakąś inną rodzinę. Oczywiście że nie każdą, bo domyślam się, że niektórzy mają jeszcze gorzej niż ja. Ale np. mojej kuzynce rodzice wybudowali dom i klucze wręczyli na 18stkę. Gdy miała 25 lat i wyszła za mąż i tylko sobie wybierali jakie chcą podłogi, meble itp. Odwiedzają normalnie rodziców. Jak coś potrzeba jedni drugim pomagają. Jej brat z żoną z dwójką dzieci mieszkają u rodziców i się każdy cieszy, żyje w zgodzie z innymi.
OdpowiedzUsuń