Teść nie daje za wygraną. Kolejny dzień domaga się naszej betoniarki, ale to nie wszystko. Co jeszcze uknuli z moją teściową? Teść przyszedł po pieniądze na rachunki. Mój mąż się go pyta jakie rachunki, miał brać betoniarkę. Teść że betoniarkę i taczki też, ale rachunki są dwa razy większe w tym miesiącu i musimy dać 400 zł za wodę. Mąż mu napukał do łba i mówi żeby się zdecydował. Betoniarka albo rachunki, a teść mówi że i tak musimy rachunki zapłacić NA PÓŁ ROKU DO PRZODU! Mój mąż się wkurzył i się pyta: "Co Ty sobie wyobrażasz?!" I się postawił, że mowy nie ma na coś takiego i kazał ojcu wybrać. Bo betoniarka 700 zł, taczki 150, za obecny rachunek za wodę chcą 400 zł. To już jest 1250 zł - wynajęlibyśmy za to mieszkanie na miesiąc, choćby kawalerkę na wrzesień. Jak mi mąż to opowiedział co ojciec sobie zażyczył, to płakałam, błagałam go żebyśmy na miesiąc wynajęli, bo to się na tym nie skończy jak sobie jeszcze liczą kasę w przód jak nas nie będzie. Mąż mówi że nic ojcu nie da, bo to "sku*****n". Że jak tak się rządzi naszymi pieniędzmi, to nic nie dostanie i argumentował wydarzeniami z przeszłości: że takie wielkie dziadki, a wnukom nic nigdy na urodziny nie kupiły, święta, chrzciny, nawet czekolady, na kolana wnuków nigdy nie wzięły. Jak młodego ochrzciliśmy i imprezę wydaliśmy (stara tylko tort upiekła, tzn. babka tak na prawdę, mimo że męża prosiłam, że nie bo będą wypominać i chciałam zamówić, no ale ja przecież nie mam nic do gadania. A racje miałam - stara wypominała jeszcze bardzo długo ten tort, że dała 200 zł na składniki, ale wszystko co z chrzcin zostało to rozkradła, wszystkie nasze szynki, sałatkę, strogonowa, owoce, placki które kupiliśmy, ciastka i tort, który zrobiła, wsadziła do sypialni - tort się zepsuł na cieple. Dzień po chrzcinach jechaliśmy na zakupy, bo nic do jedzenia nie zostało) wszystko kupiliśmy i przygotowaliśmy sami, a ona potrafiła tak jeszcze ponabierać, bo ona ma dzieci. Argumentów jest dużo bo po pieniądze regularnie przychodzą i pomoc mieli przez cały czas we wszystkim. Moim zdaniem wstydu nie mają! Jeszcze nam nie oddali 3 tys za piec centralny, ani pieniędzy za tamten samochód. A ile było drobnych pożyczek po 50, 100, 200 zł. Nitk nigdy tego nie oddał, tylko zawsze łapę po wszystko wyciągali.
Teraz mąż twierdzi że we wrześniu się przeprowadzimy. Jasne... Może w sierpniu? Przecież jesze nie sprzedaliśmy naszego domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz