czwartek, 31 października 2019
środa, 30 października 2019
Jestem dinozaurem
gify.net
Jak w tytule.
Jestem starą, niedzisiejszą babą. Nie rozumiem obecnej mentalności, stylu życia i bycia.
Przytrafiła mi się wczoraj sytuacja, która wzbudziła we mnie natłok emocji. Był to smutek, złość, nawet wściekłość, przygnębienie, rozżalenie... i cholera wie co jeszcze.
Jadę sobie kawał drogi komunikacją miejską. Zajmuję wolne miejsce. Na kolejnych przystankach wsiada młodzież szkolna, na oko licealna, wracająca po jakże ciężkim dniu w szkole. Zajmują miejsca.
Wsiada starutki mężczyzna. No właśnie. Wsiada i stoi, bo nie ma wolnych miejsc. Wszystkie zajęte przez młode osoby. Rozejrzałam się i płakać mi się chciało. Oni chyba zwyczajnie nie wiedzą, że kultura wymaga ustąpienia takiej osobie. A może to ja nie wiem, że należy nie wiedzieć? Jeszcze raz rzuciłam okiem na młodzież. Siedziało przede mną 12 młodych osób. Jedni rozmawiają, jedni trzymają nosy w smartphonach, inni patrzą gdzieś w dal. Widzą starszego pana, ale nikogo to nie rusza.
Wstałam ze swojego miejsca, przeszłam na początek autobusu i poprosiłam mężczyznę, żeby usiadł na moim miejscu. Jestem dziwolągiem, bo tak postąpiłam? Nie sądzę. Ze mną jest coś nie tak? Czy z resztą osób jadących w autobusie?
Przeraża mnie to, że te dzieci nie mają pojęcia o dobrym wychowaniu.
Kto ich wychowuje, przepraszam? Krowy w oborze? No na litość Boską! Gdzie rodzice? Niczego swoich pociech nie uczą? Czy naprawdę dzisiejszemu rodzicowi się wydaje, że wszystko ma załatwić za niego szkoła?
Gdzie ci mężczyźni, pytam?
Ja na cały autobus przepełniony ludźmi widziałam jednego. Był to ten starszy pan, który gdy ustąpiłam mu miejsca, serdecznie podziękował, a w momencie gdy wysiadał, jeszcze raz do mnie podszedł i jeszcze raz mi podziękował.
Tak, tak, wiem...
Zaraz fala krytyki na mnie spłynie. No bo przecież o ustąpienie miejsca w autobusie trzeba poprosić. Już raz dostałam burę w komentarzach. Tylko, ze ja się z tym nie zgadzam. Poprosić to sobie może osoba, która się źle poczuje, a po niej tego nie widać, czy kobieta ciężarna, po której też może nie być widać zaawansowanej ciąży. Ja zawsze i bezwzględnie ustępuję ludziom starszym, niepełnosprawnym, kobietom w ciąży czy rodzicowi z dzieckiem na ręku. Uważam to za naturalne. Tak byłam wychowana.
I żeby nie było, że wkładam wszystkich młodych ludzi do jednego worka, znam kilku naprawdę wartościowych, dobrze wychowanych, dojrzałych piętnastolatków, więc widać można, ale...
I żeby nie było, że wkładam wszystkich młodych ludzi do jednego worka, znam kilku naprawdę wartościowych, dobrze wychowanych, dojrzałych piętnastolatków, więc widać można, ale...
Dzisiejsze zachowanie młodzieży bywa szokujące. Do autobusu pchają się, tratując wychodzących. Raz trzech nastolatków wpadło z hulajnogami, nie czekając aż ludzie wysiądą, niemal przewracając w wejściu starszą panią. Innym razem dwie nastolatki wbiegły drąc ryja na cały regulator i wyprzedzając starszych, popychając ich przy okazji zajęły jedyne dwa wolne miejsca. Śmiały się z trzeciej, której nie udało się wepchnąć do dość zatłoczonego pojazdu. Pod kątem swojej koleżanki puszczały epitety "głupia pizda, ja bym się zawsze wryła". No ja zdążyłam zauważyć na załączonym obrazku. A jak niektóre dzieci się drą. I to nie mówię teraz o niemowlakach. Kilkulatki potrafią być tak nieziemsko roszczeniowe, że uszy więdną jak się przysłucham. "Ja chcę!/Ja muszę!/Masz mi to dać!/Bo przestanę oddychać!". Właściwie to nie muszę się przysłuchiwać, bo tego się nie da nie słyszeć nawet z drugiego końca autobusu. Nie mówię w tym momencie o dzieciach chorych, niepełnosprawnych. Jak się ma doświadczenie, to raczej można rozróżnić złe wychowanie od zaburzeń.
gify.net
Jestem dinozaurem, a moje dzieci to "dinozaurzęta". Od wielu lat jeżdżę z nimi komunikacją miejską i nigdy w życiu bym nie pozwoliła na ich złe zachowanie. Moje dzieci wiedzą nawet, że w autobusie nie rozmawiamy głośno tylko szeptem, żeby nie przeszkadzać innym podróżującym. To jest dla niech tak samo naturalne jak dla mnie. Ja ich nawet nie muszę upominać. Wiedzą, że wsiadając do autobusu, najpierw wypuszczamy wysiadających. Wiedzą, że ustępujemy miejsca ludziom starszym, czy dzieciom młodszym od nich. Wiedzą, że gdy wsiada rodzic z wózkiem czy osoba na wózku inwalidzkim, zwalniamy miejsce stojące dla tamtej osoby przeznaczone. Wiedzą, że nie bawimy się przyciskami informującymi kierowcę o wysiadaniu. Wiedzą, że nie bawimy się telefonem w czasie podróży, bo może nam wypaść, a nie kosztuje 5 złotych, żebym następnego dnia wyskoczyła z kasy i kupiła nowy. Wiedzą, że nie śmiecimy w okół siebie, nie kruszymy, nie rozlewamy picia, wszystkie ewentualne papierki, wysmarkane chusteczki chowamy do woreczka i wyrzucamy do kosza na przystanku, a nie pod siedzenie w autobusie.
Człowieku! Bądź człowiekiem!
czwartek, 17 października 2019
"Pamiętnik"
Kto oglądał? Jakie wrażenia?
Co u nas?
Rewelacyjnie! Druga udana wizyta u fryzjera i stomatologa. Wczoraj po raz pierwszy badanie wzroku doszło do skutku. A dzisiaj EEG też po raz pierwszy udane :D
Mój syneczek dorośleje. Tylko te nogi mu się ciągle plątają, ehh...
Skaczę pod sufit ze szczęścia!
wtorek, 8 października 2019
Obdarty nos
Kurczę, co za pech.
Maciuś był wczoraj na wycieczce z przedszkola.
Był tak uradowany, że wracał do domu w podskokach. W pewnym momencie runął jak długi na asfalcie prosto na nos. Szczęście w nieszczęściu, że go nie złamał. Ale pech niesamowity, tak na prostej drodze, no i nos obdarty niestety. Dobrze, że miał rękawiczki, bo i dłonie by poobdzierał, a odkazić to wszystko, to byłaby tragedia. Rękawiczki podarte, cud, że nowe dżinsy się nie rozdarły, bo uderzył się też w kolano. Bidulek mój.
Maciuś był wczoraj na wycieczce z przedszkola.
Był tak uradowany, że wracał do domu w podskokach. W pewnym momencie runął jak długi na asfalcie prosto na nos. Szczęście w nieszczęściu, że go nie złamał. Ale pech niesamowity, tak na prostej drodze, no i nos obdarty niestety. Dobrze, że miał rękawiczki, bo i dłonie by poobdzierał, a odkazić to wszystko, to byłaby tragedia. Rękawiczki podarte, cud, że nowe dżinsy się nie rozdarły, bo uderzył się też w kolano. Bidulek mój.
piątek, 4 października 2019
Uzupełnienie
Chciałabym się odnieść do poprzedniego tekstu i uzupełnić, bo faktycznie przez chaotyczny i emocjonalny wpić mogłam kogoś urazić. A jednak one powstają głównie pod wpływem emocji. W końcu po to właściwie powstał ten blog abym mogła się wygadać.
Gdy idziemy do lekarza z prośbą o wypisanie leku, który właśnie nam się skończył, lekarz spyta: "To wczoraj, tydzień temu Pan/Pani nie wiedział(a), że leki się kończą i dzisiaj się domaga przyjęcia przeze mnie pomiędzy umówionymi pacjentami mimo braku numerków, bo lek się skończył? Chyba Pan/Pani jest niepoważny(a)!"
Normalny człowiek gdy widzi , że ma na koncie 500-1000 zł, to zaciska pasa, a nie wydaje tych pieniędzy z taką łatwością jak zwykle i liczy, że jakoś to będzie.
I jak to jest, że na używki, to zawsze pieniądze są? Nie chcę ubliżać tej osobie i naprawdę nie piszę o papierosach i alkoholu przypadkiem. Gdybym nie wiedziała, to bym nie pisała.
Nie chcę też udawać, że nie widzę patologii tam gdzie jest. No przykro mi. Jeśli ktoś mi pisze, że to z mojej strony nieelegancko i nieładnie, no to trudno. Ma prawo mieć własne zdanie, ale i ja mam prawo je mieć.
I absolutnie nie uważam że tam gdzie ktoś zapali papierosa jest patologia, bo znam fajne, wartościowe, inteligentne osoby, które nie potrafią zerwać z tym paskudnym nałogiem.
Ale tam gdzie papierosy idą w parze z alkoholem i biciem stanowczo mówię nie.
Gdy się budowaliśmy (na szczęście sprzedaliśmy tamto miejsce) sąsiadka kiedy jej malutki synek był głodny i chciał parówkę, krzyknęła (w jednej ręce trzymając piwo, a w drugiej papierosa): "Skąd ja Ci, Kurwa, parówkę wezmę?!"
To chyba nie tak to powinno wyglądać, a niestety w wielu domach wygląda.
Gdzieś przeczytałam kiedyś ciekawy komentarz. Pewien mężczyzna napisał, że pochwalił się raz swojemu szefowi, że od pół roku nie pali. Co na to szef? "I co w związku z tym? Czekasz na oklaski? Niby czego mam Ci gratulować? Że przez pół życia byłeś głupi i paliłeś? Na Twoim miejscu bym się nawet nie przyznawał do takiej głupoty. Ja całe życie nie palę". Mężczyzna przemyślał słowa szefa i przyznał mu rację. Ja też się z tym zgadzam. Nie wyjeżdżałabym od razu z tekstem, że ktoś jest głupi. No po prostu popełnił błąd, bo zaczął i się uzależnił, ale faktycznie to nie jest dla mnie osiągnięcie przestać palić, bo ja nawet nigdy nie zaczęłam, nie wiem jak to smakuje i mnie to nie obchodzi i nie uważam się z tego powodu za lepszą, ale za mądrzejszą już trochę tak, bo gdy wszyscy te błędy popełniali, ja mówiłam "nie, dziękuję".
Papierosów szczerze nienawidzę i mam swoje powody ku temu. Moi biologiczni palili, kopcili, smrodzili jak lokomotywa. Przez 23 lata byłam biernym palaczem. Zniszczyli mi tym zdrowie. Ponad rok leczyłam się u laryngologa i foniatry, co było w moim zawodzie tragedią, a studiowałam na uczelni artystycznej, gdzie śpiew i występy w filharmonii to była podstawa. Nie obchodziło ich to, że mi szkodzą. Od wielu lat z tymi ludźmi nie mam kontaktu i nie mogę ich nazwać rodzicami, bo wiele złego mi wyrządzili, a moje ówczesne problemy ze zdrowiem, to tylko kropla w morzu.
Co ja zrobiłabym gdybym zobaczyła, że kasa mi się kończy?
Po pierwsze działałabym już dużo wcześniej. Wystawiłabym na sprzedaż niepotrzebne rzeczy, meble, ubrania, sprzęty. Puściłabym w świat ogłoszenie, że np. udzielę korepetycji z matematyki, fizyki, chemii, angielskiego, czy co jeszcze tam umiem.
Po drugie ograniczyłabym wydatki, czyli nie wydawałabym pieniędzy na niepotrzebne rzeczy, np. używki czy słodycze.
Jeśli kogoś swoimi poglądami urażam, to bardzo przepraszam.