Miałam kontynuować o wysyłaniu z kwitkiem,
zatem...
30 maja podjęłam kolejną próbę odchudzania gdyż waga znowu zaczęła rosnąć i dobiła do 59,5 kg. Wprowadziłam sprawdzone już na obie restrykcje, czyli zero glutenu, zero cukru, zero mięsa. Dopiero takie połączenie sprawia, że waga u mnie powoli leci w dół. Początek był najtrudniejszy, męczyłam się strasznie, bo bardzo lubię pieczywo, ale trzymałam się dzielnie. Mój jadłospis wyglądał zazwyczaj tak:
- rano kawusia z roślinnym mlekiem, np. migdałowym,
- przed południem koktajl owocowo - warzywny z wykluczeniem owoców z wysokim IG, takich jak np. banan,
- koktajlu zazwyczaj wychodziło mi ok. 500-600 ml, więc dzieliłam na dwa razy i zamiast obiadu wypijałam drugą porcję,
- jako kolacja wypijałam kefir lub jogurt naturalny,
Ot, cała moja dieta tak wyglądała przez dwa miesiące. Waga w tym czasie spadła o 6 kg i ważyłam 53 kg. Jednak byłam bardzo zmęczona i senna. Nie miałam za grosz siły aby zabrać się za ćwiczenia. Postanowiłam wykonać badania myśląc, że pewnie anemia się przyplątała czy coś. Pani doktor wypisała mi skierowanie na badania podstawowe (morfologia, mocz, glukoza). Wykonałam je, dodając prywatnie do tego żelazo. I co się okazało? Anemia? Nie. Wyniki badań wręcz idealne z jednym wyjątkiem - cukier powyżej normy.
No coś tu nie halo z tą glukozą. Po takiej diecie, a ja mam na czczo 104 mg/dl, gdzie norma to 70-99.
Odwiedziłam Panią doktor, licząc na jej zainteresowanie. Opowiedziałam o swoich dolegliwościach, które mogłyby zasugerować stan przedcukrzycowy, ale Pani doktor stwierdziła, że jestem zdrowa, badania w normie, nic mi nie jest. Pytam o ten podwyższony cukier, a ona wręcz zbulwersowana stwierdziła, że jest w normie. Widocznie ma jakieś nieaktualne normy.
Swoją drogą to ciekawe jaką glukozę miałam przy wadze 60 kg?! Szkoda, że nie wykonałam badań przed dietą, bo może było 120. Ciekawe czy wówczas twierdziłaby, że to norma.
Tłumaczę jej, właściwie powtarzam, że jestem od dwóch miesięcy na diecie, jem niemal same warzywa, schudłam 6 kg i że taki wynik nie jest w tej sytuacji normalny. A ta w zaparte, że "To w zależności ile pani słodzi". No szkurde! "No przecież mówię, że jestem na diecie i nie słodzę". A ta się pyta na jakiej diecie. Ja, że się odchudzam, a ona: "To wcale pani nie słodzi? W ogóle?". Trzy lata nie słodzę, a od dwóch miesięcy nie jem glutenu, żadnego pieczywa, makaronów, kaszy,... No powtarzam wszystko od początku. Mówię, że mąż je wszystko i nawet słodycze, pizze i ma 80 jednostek glukozy na czczo, a nawet po posiłku miał 93. A ona, że to nie można się do kogoś porównywać i dalej swoje, że mam cukier w normie.
A to że jestem senna, zmęczona, stwierdziła, że pewnie jestem przemęczona.
Kurde, już z 8 lat jestem w takim razie przemęczona.
Liczyłam, że wypisze mi jakieś skierowanie na dodatkowe badania lub chociaż skierowanie do endokrynologa. Tym bardziej, że wspominałam, że przed pandemią kontrolowałam regularnie badania tarczycowe, które wskazywały na początkową fazę Hashimoto, a ona nic. Wg niej jestem zdrowa.
I tak oto zostałam odesłana z kwitkiem.
Skoro nie mogłam liczyć na pomoc lekarza, zaczęłam kombinować na własną rękę. Zmodyfikowałam dietę. Wykluczyłam całkowicie owoce. Wprowadziłam tłuszcze - ryby i jajka. Po swojej dwumiesięcznej diecie cholesterol miałam poniżej normy, więc jakby, któraś z was miała zbyt wysoki poziom cholesterolu, to polecam zajadać warzywa na zmianę z kefirem.
Odczekałam miesiąc i powtórzyłam badania. Waga spadła na 51,5 kg. Oprócz glukozy zbadałam poziom insuliny na czczo, tsh, ft3, ft4. Trochę mnie to kosztowało, ale tarczycowe mam w normie. Z tym że powinnam jeszcze zbadać anty tpo i anty tg, bo to z tym miałam jakieś problemy dawniej, ale to już następnym razem.
No i co się okazało po wyliczeniu wskaźnika HOMA?!
Insulinooporność jak byk!
Aby pozbyć się insulinooporności powinnam zejść z poziomem glukozy do 84. Teraz mam 100! Odchudzać się dalej? To ile ja mam ważyć? 45 kg? Było by jeszcze niby w normie przy moim wzroście, ale ja tego nie chcę.
A w ogóle to mam chyba alergię na gluten, bo gdy przez trzy miesiące go nie spożywałam miałam bardzo ładną cerę, a gdy ostatnio sobie zrobiłam taką jakby nagrodę po odchudzaniu i zjadłam warzywa w tortilli pszennej, to mnie tak wypryszczyło, że przez trzy ni mnie morda aż piekła, wręcz paliła i byłam bordowa na twarzy łącznie z dekoltem i uszami.
Także tego.
Zostało mi chyba do końca życia jeść same warzywa i to te o najniższym indeksie glikemicznym.
Dziewczyny,
Tu taki zwrot do Was,
Jeśli macie wrażenie, że tyjecie z niczego, że macie problemy z utrzymaniem wagi albo odchudzacie się a waga nie spada - BADAJCIE SIĘ! Nie dajcie sobie wmówić, że to dlatego, że żrecie nieposkromienie. Sprawdźcie poziom insuliny, wskaźnik homa, a nuż to insulinooporność. Podobno wiele osób się z tym zmaga o tym nie wiedząc.
Ja objawy mam właściwie od dziecka. Chociażby otyłość brzuszną. Jednak jakoś żaden lekarz się tym nie zainteresował.
To tak jak od zawsze mdlałam z bólu w czasie miesiączki, to przez kilkanaście lat słyszałam, że to normalne, najpierw od matki, potem że widocznie taka moja uroda - z ust ginekologów. A co się okazało? Endometrioza. Dopiero w wieku 28 lat trafiłam na lekarza, który się mną zainteresował i wdrożył odpowiednie leczenie, po którym mogę normalnie funkcjonować nie patrząc na to w którym jestem dniu cyklu.
Przede wszystkim, żeby zbić poziom cukru nie musisz się odchudzać. Powinnaś iść do dobrego endokrynologa, najlepiej również ze specjalizacją z diabetologii i do dobrego dietetyka, który ułoży Ci zbilansowany jadłospis pod kątem insulinooporności. Lekarz rodzinny raczej Ci tutaj nie pomoże, potrzeba tu porady lekarza, który zna się na IO, bo niestety to bardzo podstępne dziadostwo i jak sama nazwa wskazuje bardzo często oporne na różne metody leczenia. Jak wiesz, sama walczę z IO od 1,5 roku, więc mówię z własnego doświadczenia. Z tego co opisujesz jesz zdecydowanie za mało i dostarczasz organizmowi za mało kcal, dlatego czujesz się zmęczona i nie masz energii. A jaka wyszła Ci insulina na czczo?
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że lekarz da skierowanie właśnie do endokrynologa.
UsuńTy chodzisz prywatnie? Przez półtora roku chyba kokosy wydałaś na tych specjalistów. A jest poprawa?
Gdy zwiększę przyjmowane kcal to przytyję, a dietetykom niespecjalnie wierzę. Szczególnie jakby mieli na mnie testować diety przez półtora roku.
Insulina 9,6, Homa podwyższone - 2,37 (podobno norma jest poniżej 1, ale akceptowalne do 2), Quicki - 0.34 na granicy.
Przyjmujesz jakieś leki?
Ja chodzę prywatnie. Biorę metforminę, póki co homa spadł z 3,61 na 3,15, więc jakaś poprawa w wynikach jest. Insulina też spadła z 15 ma 13. Jakaś poprawa więc jest, przynajmniej w wynikach, bo waga niestety stoi.
UsuńCo do dietetyka moim zdaniem to jest dobry pomysł. Jeśli znajdziesz kogoś z doświadczeniem podpowie Ci jak jeść, żeby nie przytyć, jak układać zbilansowane posiłki. Za mała kaloryczność posiłków wbrew pozorom też nie jest dobra. Moim zdaniem warto sprobować.
Cieszę się, że widać poprawę :)
UsuńSzkoda tylko, że ta waga Ci nie leci.
Chyba bardzo to dołujące?
Byłam w takiej sytuacji, ale u mnie druga ciąża spowodowała zaburzenia hormonalne, do tego stres, podwyższony kortyzol. Pamiętasz w jakich warunkach żyłam kilka lat temu. Nie ma się co dziwić że zdrowie siadło.
Pisałaś że tsh masz w normie. A anty tpo i tg sprawdzałaś? Bo u mnie mimo prawidłowego tsh wyszło hashimoto.
No nie powiem, brak efektów mocno podcina skrzydła i po 1,5 roku bezowocnej walki dieta przychodzi z coraz większym trudem, ale staram się pilnować, choć nie powiem - grzeszki się zdarzają.
UsuńW takim razie trzymam kciuki aby Ci się w końcu udało. Ściskam! Nie poddawaj się, to w końcu chodzi o zdrowie i lepsze samopoczucie.
UsuńPrzy insulinooporności ważne jest jedzenie w ogóle (wcale niemało) oraz prawidłowe bilansowanie posiłków. Znasz zasadę tkwrzyka? Na talerzu połowa to warzywa,ćwiartka zdrowe węglowodany (gruba kasza, brązowe ryż, pełnoziarnisty makaron,mąka razowa,pieczywo razowe), ćwiartka białko (jajka,sery,mięso,tofu etc). Od 4 miesięcy leczę się na insulinoopornośc,mam dietę od dietetyka,ale tak naprawdę po prostu stosuję tę zasadę. Plus niepodjadanie pomiędzy posiłkami,3-4 posiłki dziennie co 3-5 godzin,zero albo minimalne ilości cukru. Owoce raz dziennie. -13 kg,wyglądam i czuję się bdb. Polecam ten system i Tobie. Biorę też metformine przepisaną przez endokrynologa.
OdpowiedzUsuńTak, znam zasadę.
UsuńW sumie zdrowym odżywianiem interesuję się od dziecka.
Dziękuję za rady.
Muszę się udać do endokrynologa.
Kilka lat temu po leczeniu farmakologicznym endometrioza i uregulowaniu zaburzeń hormonalnych także udało mi się zrzucić 13 kg i całkiem fajnie utrzymywałam efekty, ale ponad rok temu zaczęły się wahania wagi i tyłam 5 kg, chudłam 5 kg, znowu wracało i teraz się wzięłam ostro za siebie i schudłam 8 kg.
Boję się jeść, bo szkoda mi stracić, to co osiągnęłam. Może faktycznie endokrynolog by mi dobrał jakiś lek, dzięki któremu mogłabym jeść zdrowo, ale normalnie i nie przybierać przy tym na wadze.
Są,no i jeszcze na talerzyku musi być zdrowy tłuszcz - masło, oliwa, kawałek awokado,orzechy. Owoce - szklanka raz dziennie,zawsze w połączeniu z białkiem i/lub tłuszczem.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wskazówki :)
UsuńJa akurat celowo mocno ograniczyłam tłuszcz, żeby waga zleciała, ale powolutku włączam do diety zdrowe tłuszcze.
A te 13 kg to w te 4 miesiące schudłaś? Świetny wynik! Gratuluję!
tak, z tego część to był nadmiar wody. Jeszcze drugie tyle przede mną, a teraz nie idzie już tak szybko. Dziękuję, trzymam kciuki za Ciebie:)
Usuńjak mówią znane mi dietetyczki, żeby schudnąć, trzeba jeść. No i jednak czasami bez leków się nie da, więc warto tego endokrynologa odwiedzić, jeśli możesz, to prywatnie i to jak najszybciej, żebyś nie musiała być na drakońskiej diecie, która Cię wykończy i w dodatku może dołożyć efekt jojo.
pozdrowienia!
dokładnie, endokrynolog + dietetyk to podstawa, szczególnie na poczatku.
UsuńZaczęłam czytać i miałam już pisać, że IO! Ale doszłam do końca i widzę, że już wiesz :) Jak się już pozna wroga, to wiadomo, jak z nim walczyć. Jeśli chodzi o IO, to bardzo mądre rzeczy radzą lekarze bracia Rodzeń - szukaj w youtube. Do tego ważna sprawa - jak u Ciebie w wit. D3?
OdpowiedzUsuńDziękuję za podopwiedzi.
UsuńD3 suplementuję, ale w lecie tego nie robiłam gdyż dużo czasu przebywałam na dworze. Teraz wróciłam do suplementacji.
A jeszcze, żeby zbadać dokładną skalę IO, powinnaś zrobić 3-punktowe krzywe: GLUKOZOWĄ i INSULINOWĄ tego samego dnia. Wtedy dokładnie określisz, jak spada/rośnie cukier i insulina. Sam wskaźnik HOMA to tylko ogólny pogląd.
OdpowiedzUsuńMam w planach te krzywe :)
UsuńJa się tutaj zgodzę z faktem, że można: ''tyć z niczego'' I napiszę Ci jak to było w moim przypadku. A więc styl odżywiania się, czyli co jem a czego nie jem wcale. Zero ziemniaków, zero fast food, zero słodyczy i zero kolorowych słodkich napojów. Na śniadanie jedna bułeczka z dżemem. Na obiad gotuję dania oparte na ryżu, kaszy, makaronie (mięso dwa razy w tygodniu) Na kolaję trzy gotowane jajka albo trzy gotowane parówki. A potem tylko owoce, czyli pomarańcz, banan, winogron. Piję wodę mineralną i herbatę. Mam 165cm wzrostu i cierpiąc siedem miesięcy na: ''hiperprolaktylemię'' (brak miesiączki, za wysoki poziom prolaktyny we krwi) waga pokazała 65kg, czyli to już na granicy i to już powoli pod nadwagę podchodzi. I teraz padniesz, bo lekarz powiedział: ''mało'' Zmieniając dwóch lekarzy po siedmiu miesiącach wyleczyłam się. I dalej jem to samo i tak samo. Mam 165cm wzrostu, waga 58kg, moje wymiary to 84cm biust 68cm talia 94cm biodra. Wskaźnik BMI, RFM, WHR prawidłowy. Także zmieniaj lekarza i się nie daj!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłaś na odpowiedniego lekarza i że widać efekty. Fajnie i zdrowo się odżywiasz. Super :)
UsuńMoże jak uda mi się coś z tą insulinooporością zrobić, tzn znaleźć lekarza, który pomoże, to też będę mogła coś więcej zjeść. Bo na razie to co robię ciężko nazwać jedzeniem. Ehhh...
Ale i tak już się lepiej czuję odkąd zmodyfikowałam trochę dietę :)
O tej insulinooporności dużo się słyszy ostatnio, wiele osób to ma ale lekarze jakby jednak nie słyszeli i nie widzą że to coraz powszechniejszy problem.
OdpowiedzUsuńDokładnie
UsuńTrzeba walczyć o samego siebie jak lew i drapać pazurami o swoje!
OdpowiedzUsuńDziewczyno, ale Twoja dieta to nie dieta, tylko glodowka! :O U Ciebie po pierwsze zdecydowanie jest cos nie halo z cukrem i dobrze, ze sama juz do tego doszlas. Zeby schudnac, wcale nie trzeba sie glodzic, a wrecz nie powinno, bo potem pojawia sie efekt jo-jo. Trzeba ograniczyc przyjmowanie kalorii w ciagu calego dnia, ale nie drastycznie. Sa kalkulatory, ktore powiedza ile kalorii mozna przyjac zeby dojsc do okreslonej wagi w ciagu okreslonego czasu. Najlepsze, ze wtedy mozna jest praktycznie wszystko, pod warunkiem ze kalorie sie zgadzaja. A najlepiej utrzymuje sie spadek wagi zdobyty pomalu. Powiem Ci, ze ja trzymam sie tego od jakiegos czasu orientacyjnie tylko, bo nie zalezy mi na spektakularnym spadku, ale waga pomalutku idzie sobie w dol...
OdpowiedzUsuńU mnie niestety to tak nie działa, ale już wiem dlaczego.
UsuńPo prostu insulina nie radzi sobie z cukrem i każdy węglowodan odkłada mi się potrójnie powodując otyłość brzuszną.
Ja już schudłam wystarczająco. Obecnie mam 50,8 kg.
Powoli włączam zdrowe tłuszcze jak orzechy, jajka, ryby, oliwę. Jem głównie warzywa, ale ja je lubię. Za mięsem nigdy nie przepadałam. Kontroluję morfologię i żelazo i mam wrażenie, że mięso nie jest mi w ogóle do życia potrzebne.
Nie mogę jeść pieczywa, makaronów, o pizzy już nie wspomnę, bo to powoduje u mnie duży skok wagi.
Jak na razie waga się ładnie utrzymuje.
endokrynolog. IO przy endometriozie jest powszechne… Bada sie poziom 3 punktowy insuliny i glukozy (tak jak przy ciazy) i na tej podstawie bada sie homa, samo na czczo to za malo. Do tego shgb, androstendion, 17-oh progesteron i proby watrobowe, to pokazuje na jakim poziomie dziala ta insulinoopornosc. Sama dieta to za malo, dodaje sie metformine.
OdpowiedzUsuńO kurcze, ile badań mam do zrobienia. Dzięki za pojaśnienie.
UsuńMam nadzieję że moja IO jest w początkowej fazie i uda mi się jakoś z nią uporać.
Leki wspieraja ale wazne jest dbanie o diete. Dobre sa truskawki, borowki, jerzyny, maliny, czarna fasola… Moze byc tez tak, ze przez skoki rozne insuliny i cukru gorzej mozesz widziec. Dasz rade ;)
UsuńKurczę, trochę mnie nastraszyłaś. Ja też się ostatnio badałam i wyszedł mi wysoki cholesterol i cukier właśnie. Chociaż odżywiałam się dosyć zdrowo, to jeszcze bardziej zwróciłam na to uwagę, ale teraz obawiam się, że to nie obniży mi cukru. Zaczęło się w ciąży, i właśnie u jednego lekarza lekka cukrzyca, u drugiego wysoka, a u trzeciego żadna. Myślałam, że od tego zwariuję, kłułam się jak porąbana, a debilny lekarz tylko zwiększał dawki na każdej wizycie. W końcu olałam go i poszłam prywatnie. Gdy sprawdzałam normy, to były tak skrajnie różne w zależności od... regionu Polski, że byłam w szoku.
OdpowiedzUsuńU mnie też właśnie w ciąży się zaczęło.
UsuńKrzywa cukrowa wskazywała na cukrzycę ciążową a mój lekarz powiedział, że "pewnie Pani wczoraj coś więcej zjadła".
I takich mamy w Polsce lekarzy.
I faktycznie normy są różne w różnych laboratoriach.
Niemniej jednak jeśli widzisz, że się ograniczasz, starasz się jeść zdrowo, a wyniki badań nie są w normie, to sygnał, że coś się w organizmie dzieje.
Ja widziałam u siebie objawy: duża senność, ciągłe zmęczenie, częste sikaniem (nawet co godzinę) i wzmożone pragnienie - co wskazywało na to, że organizm próbuje sobie poradzić z początkiem cukrzycy.
Ciekawe jaką glukozę miałam przed odchudzaniem. Obstawiam że ze 120.
Odstaw cukier całkowicie, również węglowodany na dwa tygodnie i zbadaj glukozę. Jeśli nie opadnie to coś jest nie tak.
A na obniżenie cholesterolu u mnie super kefir zadziałał. Piłam codziennie na kolację.
OK, dzięki :)
UsuńCukru to nie używam od czasów liceum, także z jakieś 30 lat :D Ale węglowodany jeszcze bardziej ograniczę. Dzisiaj mi znowu kolejna koleżanka powiedziała, że schudłam, ale ja tego nie widzę. Chociaż faktycznie spodnie ze mnie spadają :/ Tyle, że to chyba nie do końca zdrowe chudnięcie, stawiałabym na stres.
No i właśnie.
UsuńNie używasz cukru a glukoza podwyższona. Coś jest nie tak.
Mój mąż się w niczym nie ogranicza. Wsuwa pączki/drożdżówki, słodycze, pizze, fast foody, makarony, ziemniaki, pieczywa od groma, słodkie napoje i cukier ma w normie i to w okolicy 80 jednostek.
Ja też w lustrze nie widzę, ale jak porównam zdjęcia to jest różnica.
A dlaczego stres? Co się dzieje?