wtorek, 13 września 2022

Relacja po zabiegu

Jestem w piątej dobie po zabiegu. Dziś już bez środków przeciwbólowych. Czuję jak szwy trochę ciągną, a poza tym to rana swędzi, bo się goi. Boli przy dotyku policzka, więc nie dotykam. Jest siniak, ale opuchlizna powoli schodzi.

Trzymam dietę, bo się jeszcze boję gryźć. Przez 3 doby miałam lekki szczękościsk i nie mogłam nawet łyżeczki do buzi wsunąć. Piłam wodę i pitny proteinowy jogurt. 

Nie ma tego złego. Przynajmniej siedząc w domu nie przytyję 😅

Wizyta u chirurga szczękowego nie była taka straszna jak się spodziewałam. Pan doktor bardzo sprawnie rozciął dziąsło (może trochę za dużo, a może po prostu samo pękło, bo szwy mam aż pod szóstkę), zaczął oddzielać ósemkę od kości i ją podważać, ale widząc że nie idzie, nie mocował się i nie rwał na chama, tylko ją rozwiercił na cztery części i sprytnie je powyjmował. Później zaszył ranę, co właściwie trwało najdłużej. 

Najgorsze zaczęło się gdy odpuściło znieczulenie. Ibuprofen sobie nie radził, a nie chciałam brać tego leku przeciwbólowego, który mi przepisał, bo z moim szczęściem, a w ulotce pisało w skutkach ubocznych 2 zgony na 1000. To wiecie. Nie chciałam ryzykować. Przemęczyłam się jakoś. Na trzeci i czwarty dzień Ibuprom sobie już radził. Biorę też antybiotyk i probiotyk osłonowo. Pobolewa mnie ucho, po stronie rwania, ale z każdym dniem mniej.


Co jeśli chodzi o dietę?

Przede wszystkim należy stosować się do zaleceń lekarza.

W przypadku jakichkolwiek zabiegów ja polecam to:




Ma wysoką zawartość białka, a mało cukru, więc idealnie wspomoże regenerację.
Mnie następnego dnia po zabiegu strasznie bolało gardło, więc piłam tylko wodę i to:

Jednak musiałam rozcieńczać wodą, bo miałam problemy z przełykaniem.


Przez pierwsze dni po zabiegu jadłam, a właściwie piłam same takie chłodne rzeczy z lodówki, głównie jogurty i smoothie.


Należy oczywiście zachować zdrową równowagę i nie przesadzać z węglowodanami. Takie smoothie potrafi mieć sporo cukru, a to prosta droga do kandydozy. 

Dopiero w czwartej dobie odważyłam się na coś ciepłego (nie gorącego). Oprócz jogurtu zjadłam zupę krem z dyni i letni kisiel.





Dzisiaj może dam radę już zjeść serek wiejski.

Już chyba nie powinny wystąpić, żadne powikłania. 


Trochę się boję,  bo teraz Młoda chora. Ma ponad 38 stopni. Boję się, że jak się zarażę, to wykaszlę to dziąsło. 

U Maćka w szkole Omikron. Wygląda na to, że zaraził się przed weekendem i od soboty mamy szpital w domu. 




 


8 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że już lepiej z tym zębem? Współczuję tego bólu - mnie przeraża ból zęba i niemożność jedzenia. Cieszę się, że moje ósemki nie sprawiają problemów - dwie wyrosły a dwóch nie ma i nie ma nawet ich zawiązków więc już nie wyrosną.
    Omikron teraz wszędzie szaleje - u nas w piątek była szóstka dzieci w grupie z 20 - w całym przedszkolu dzieci chore i część ma testy pozytywne, reszta jest nietestowana ale wszyscy wiemy dobrze co im dolega bo zarażały się jedne od drugiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już lepiej. Właściwie całkiem dobrze. Szwy się mają za jakiś czas rozpuścić. Póki co mnie jeszcze denerwują.
      Nic już nie boli, chyba że przy zmianie temperatur. Wchodząc zimna do ciepłego pomieszczenia strasznie rwie przez chwilę.

      Usuń
  2. O kurczaki. Mam nadzieję, że jednak wszystko się powoli kieruje w stronę pozytywnego rozwiązania. Bo problemy z zębem plus Omikron to coś nieciekawego jak nie wiem. @_@

    Z tym R.O.D. w sumie można i tak odczytać wszystko. :)

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jest dobrze. Dzieci wyzdrowiały. Dziś poszły do szkoły. Ja chyba przeszłam Omikrona zaraz po usunięciu ósemki, ale nie zauważyłam, bo byłam naćpana ibuprofenem 😋
      Ale dzieci gorączkowały strasznie. Maciek 39, Faustynka 39,6. Mąż tylko kichał i bolała go głowa.

      Usuń
  3. Kurde te powroty do szkoły i przedszkola to zawsze z niespodzianką. Tamaluga też poziębiona, przesiedziała tydzień w domu. Przynajmniej więcej czasu z babcią spędziła :D
    Właśnie miałam pytać o twoje dzieci, ale już przeczytałam w komentarzach, że już OK. Super :) No i super, że ty też już super :D
    Trzymajcie się ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No niestety. Zdrówka!
    A Faustynka pochodziła 3 dni i znowu gorączka. Jakieś wirusy szaleją. Dużo w klasie dzieci ma chorych i leci łańcuszek.
    Ale i tym razem już ok 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Fatalnie wspominam swoje ósemki. Pierwsza wyrywał mi chirurg. Wyrywał to słowo klucz. Kiedy znieczulenie puściło, myslalam, że mi szczękę połamał. Pięć dni nimesilu, po którym się czułam jak naćpana, potem dwa tygodnie ibupromu co 6 godzin. Jeszcze po drodze zakażenie. Dramat. Miałam iść po dwóch tygodniach usuwać kolejna, ale nie poszłam. Dopiero rok później. I pomógł normalny dentysta. Podzielił ząb na kawałki. W piątek miałam usunięcie, w niedzielę już byłam z synem ma wycieczce. Totalnie inny świat! Zostały mi jeszcze dwie. Ale póki co nie mam odwagi znów się pojawić na dentystycznym fotelu :p

    OdpowiedzUsuń
  6. O raaaaany. Nie wiem czy mnie też to nie czeka. Dobrze, że masz już to za sobą!

    OdpowiedzUsuń