Mija czwarty dzień kiedy gościmy babcię męża. Nie jest łatwo, pisałam już nie raz jaka ona jest.
Wybierała się do nas już 20 stycznia, ale mąż jej wytłumaczył, że dzień dziadków w przedszkolach naszych dzieci obchodzimy dopiero w lutym.
Przywieźliśmy ją w ostatnią sobotę. W niedzielę wyprawiliśmy Maciusiowi ósme urodziny.
Boże, jak ten czas leci.
Upiekłam tort.
Jak się okazało, święto dziadków było trochę pretekstem do ucieczki z domu wariatów. Znowu babcię sponiewierali, oskubali z pieniędzy i się nie odzywają do niej, chyba że w nerwach ją wyzywają. A najmłodsza w rodzinie posuwa się nawet do rękoczynów.
Żal mi babci, chociaż nadal pamiętam że ona też była dla nas niedobra i trzymała ich stronę. Niby się opamiętała, ale chyba nie do końca albo ta jej pamięć jest wyjątkowo krótka. Na początku strasznie najeżdżała na swoją rodzinę, a nawet, czego jeszcze nie było, powiedziała na swoją córkę (moją teściową) że jest gorsza od niego (mojego teścia). Pomyślałam, że w końcu ją oświeciło, ale nie na długo, bo gdy dzisiaj po występie Faustynki dostała dwie laurki, jedna miała być dla nas, powiedziała że ona musi im ją dać, moim teściom. Ja na to, że się nie zgadzam. Ich tu nie było, nigdy dziadkami dla moich dzieci nie było, ja nie chcę żeby się teściowa chwaliła, że dostała laurkę. Babka mi oczywiście przytaknęła i sama stwierdziła, że nie zasługują, ale potem wszystko pochowała w swoich rzeczach.
Zaczyna mnie męczyć jej obecność.
Ja wiem, wielu nie zrozumie.
Ona przez pierwsze lata dawała mi popalić na równo z teściową. Ja to wszystko pamiętam.
Mamy dwupokojowe mieszkanie. Babcia śpi w łóżku Maćka, Maciek z nami, ja prawie w ogóle bo on się potwornie wierci, no i zwyczajnie jest nam ciasno. Do tego przeraża mnie wizja przeniesienia go spowrotem do jego pokoju. Znowu czeka nas horror i nieprzespane noce.
Do tego bardzo się boję, żeby babcia sobie nie zaszkodziła. Rzuca się na jedzenie jakby od tygodni nie jadła. Po Maciusiowym dniu dziadków w przedszkolu najadła się ciasta, po którym strasznie wymiotowała i przyznała, że jej nie wolno słodkiego. Staram się gotować lekko i łagodnie, ale babcia zjada po trzy porcje, a mnie ze stresu aż pot oblewa. Dzisiaj na imprezie u Faustynki tak samo nabrała ciast, ciastek i dokładała, bo jak sama powiedziała chciała wykorzystać.
No i z seksem krucho. No co będę gadać, że nie? Nie ma gdzie, nie ma jak. Po cichutku, cichosza. No ale ośmiolatek śpi z nami!
Jestem zmęczona.
Dobranoc.
Dość często babcia wpada... :p
OdpowiedzUsuńMoże po czterech dniach już warto oddelegowac?
Nie wypada tak wyprosić, a ona nawet nie wspomina o powrocie do swojego domu domu. W piątek będę się wybierać w tamtym kierunku, bo mam coś do załatwienia,więc zaproponuję że odwiozę. Chyba że nie będzie jeszcze chciała jechać, to nie wiem :(
UsuńA ja bym wyprosila. Bez przesady. Macie swoje zycie. A ona nie przyjezdza bo kocha wnuki itp. Ona to robi dla wlasnej wygody...
UsuńWiem i strasznie mi z tego powodu przykro :(
UsuńMaciuś już piąty rok pod rząd występował z okazji Dnia dziadków, a ona dopiero teraz przyjechała. Wcześniej twierdziła że ona nie jes0t jego babką tylko prababką i nie pojedzie, mimo że proponowaliśmy.
Nie miej sentymentow... Teraz jej na reke? Bo sie za przeproszeniem nazre i dupke wygrzeje? Ty bedziesz mila i obsluzysz... A widze nizej, ze zapedy ma na dwa miesiace wakacji u Was... Musisz byc twarda. Dla siebie, dzieci i malzenstwa. Serio. Co innego jesli to bylaby osoba serio schorowana, biedna, potrzebujaca, dobra... Ona nigdy nie doceni tego. A zalegla sie jak robactwo u Was i powraca...
UsuńTeraz jej na rękę bo chyba ją wyrzucili. Tam musiała być grubsza awantura, tylko sama babka nie mówi nam wszystkiego. W ogóle jest wielka afera, że ją niby babkę "buntuję".
UsuńJa robię teraz swoje, nie zmie0niam planów bo ona jest. Powinna się poczuć trochę nie na miejscu. Tym razem nie odczuwam aż tak jej obecności, bo wychodzę, to na zakupy, to do dentysty, to z dzieckiem do laryngologa, z córką na tańce, w domu się biorę normalnie za swoją robotę, bo się nie da trzymać jej za rączkę i głaskać po główce. Ona i tak tu ma za dobrze. Catering pod sam nos i służba. Powinna sobie choć sama herbatę zrobić a nie czekać na mnie.
Mąż znacznie gorzej ode mnie to znosi.
Za pierwszym razem i drugim tez byla afera ;) sami ja sciagna jak renta bedzie miala przyjsc :p
UsuńNie macie warunkow na taka goscine...
No nie mamy warunków. Aż dziwne że ona tego nie widzi.
UsuńBo jej wygodnie. To nie jej problem a Wasz ;) więc trzeba nieco pogonić :p
UsuńMam teściową w innym mieście. Zawsze z góry ustalam na jak długo przyjeżdża. Potrzebuję wiedzieć na czym stoję i przygotować się na jej pobyt. Absolutnie masz prawo czuć się zmęczona wizytą.Uważam również, że masz prawo wiedzieć jak długo będzie z Wami, bowiem to destabilizuje funkcjonowanie rodziny.
OdpowiedzUsuńObawiam się że jeszcze długo.
UsuńCoś przebąknęła że do urodzin Faustynki. A to prawie dwa miesiące!
Takie sytuacje to tylko stres, wizyta wizytą ale wszystko ma swoje granice
OdpowiedzUsuńKarinko! Co Ty mówisz, że nie wypada wyprosić:) Nie wypada tak komuś siedzieć na głowie! Wymyśliłabym coś, jak juz nie wprost ... że w piatek jedziecie gdzieś tam no i musimy juz Babcie odwieźć albo spodziewamy sie kogos..no nie wiem..Albo ; to babcia woli we wtorek rano czy w środę odjechac? Bo nie wiem jak zaplanować...no wiem, może to brzmi niezbyt mądrze, co piszę, ale ...nie daj sobie tak wejść na głowę!
OdpowiedzUsuńNo i właśnie nawet nie musimy wymyślać, bo jutro faktycznie jedziemy. Tylko że babcia jeszcze zanim zaproponowaliśmy podwózkę to powiedziała że ona nigdzie nie jedzie.
UsuńPrawdopodobnie w jej domu rodzinnym była taka kłótnia że ją wyrzucili, tylko nikt nam nic nie powiedział i babcia chyba też nie mówi całej prawdy.
Zaczynamy się zastanawiać czy ona się do nas na stałe nie wprowadziła.
O matko współczuje Ci..babcia trochę przesadza,że wpada sobie kiedy chce i na jak długo chce.. Można trochę, ale bez przesady..
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Mogłaby nawet co tydzień wpadać na "niedzielny rosół" ale na noc jechać powinna do siebie. Daleko nie jest. Około 15 km.
UsuńTam się coś musiało poważniejszego wydarzyć. Tylko nie wiemy co.
Nie spodoba ci się, co powiem, ale to jest już przegięcie. Dlaczego Ty zawsze musisz odgrywać rolę Matki Teresy, gdy ludzie po prostu to wykorzystują?! Ja wiem, że masz dobre serce, ale na dobre serce też trzeba zasłużyć. Z laurką to w ogóle brak słów. Usprawiedliwiasz babcię, że pamięć już nie ta, że ci jej szkoda... Według mnie to ona dobrze ogarnia co się dzieje, i jest jak chorągiewka. Jestem przekonana, że tak samo obgaduje was do teściów. Na bank. A ze zrozumieniem i szacunkiem to wygląda tak, że nie należy się z racji wieku, ale temu, kto na to zasługuje. Koniec i kropka.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się, kochani.
Wiem, że to przegięcie i wcale się nie gniewam.
UsuńPrzez chwilę na prawdę myślałam że ona tu jest poszkodowana, ale zaczynam mieć coraz większe wątpliwości.
Wczoraj mąż rozmawiał ze swoją siostrą Agnieszką , bo dzwoniła w sprawie komputera i zdziwiło to dlaczego się o babkę nie pyta, o tą babcię co jeszcze parę miesięcy temu taka potrzebna jej była, nawet do spania. I sam zapytał co jest grane. A Agnieszka że "babka niech w ogóle nie wraca, nam tu jest lepiej bez niej". Oooo...
Nie wiem co się tam porobiło ale chyba jej kazali "wypierdalać". Bo tyle to oni potrafią.
Zgadzam się z Olitorią ;p
UsuńDziewczyny, ja też się z Wami zgadzam i chcieliśmy babcię dzisiaj odwieźć i powiedziała że nie. I co teraz?
UsuńPo prostu postawcie jej ultimatum. Po pierwsze nie doklada sie do czynszu, jedzenia itp. A do tego zajmuje pokoj i lozko. To moze podloga? :p wiem. Okrutnie... Ale moze trzeba jej powiedziec "babciu nie ma tu warunkow i nie mozesz tu zostac, musimy cie odwiezc".
UsuńDokładnie: nie ma warunków. Musisz być asertywna, bo to dezorganizuje wam życie, zwłaszcza z Maćkiem, który długo przystosowuje się do nowych warunków. Dzieci są najważniejsze i tyle. Pomoc pomocą, ale nie ich kosztem. Takie sytuacje to nawet i w małżeństwie mogą wam popsuć. Musicie jej powiedzieć wprost, obrazi się - trudno. I tak wykazujecie dużo zrozumienia i cierpliwości.
UsuńPowodzenia!
Do kiedy babcia z Wami zostaje?
OdpowiedzUsuńSzczerze współczuję. Wiem, ile kosztuje nerwów mieszkanie z drugą osobą dorosłą, która nie jest mężem ani dzieckiem.
Nie wiem do kiedy zostaje. Miała być do wtorku a jest już piątek i powiedziała że dzisiaj nie. Ja pojechałam właśnie do dentysty i ona została sama w naszym mieszkaniu.
UsuńNiektórzy ludzie nie mają wyczucia ani wyobraźni. Można odwiedzić na max kilka dni i wracać co siebie a nie siedzieć ludziom na głowie. Przecież wiadomo, że każdy ma swoje życie, swoje sprawy!
OdpowiedzUsuńKurde, ale sie porobilo... Zupelnie nie wiem co Ci doradzic. Nie sadze, zeby Twoj maz sie zdobyl na to, zeby jej powiedziec "Babcia, jutro zawoze ce=ie do domu i koniec". Mysle, ze tak jak sugeruja dziewczyny, czas jej uprzykrzyc pobyt. Nie obslugiwac, nie przynosic nic pod nosek. Wychodzac zostawic naczynia w zlewie i powiedziec zeby pozmywala. Albo pokazac artykuly i polecic, zeby ugotowala obiad skoro juz w domu siedzi, a Ty musisz wyjsc. Kupic dmuchany materac i powiedziec, ze od dzis spi na materacu, bo Macius juz nie moze w Wami dluzej spac... :D
OdpowiedzUsuńA ja się właśnie nabombiłam i mi wszystko lotto :P
OdpowiedzUsuń