Dzisiaj poruszę bardzo poważny i bolesny temat.
"Nie" - znaczy NIE!
Wyrok sądu w Irlandii w sprawie gwałtu na 17-letniej dziewczynie mnie zszokował, wręcz sparaliżował. Gwałciciel został uniewinniony, bo ofiara miała na sobie... UWAGA, UWAGA - KORONKOWE STRINGI!
Na usta cisną mi się wszystkie przekleństwa tego świata!
Bielizna zaproszeniem do gwałtu?! Serio?
Przecież to chore. Co to kogo obchodzi jakie majtki mam na sobie? Przecież nie idę przez miasto ze stringami w ręce i nie wymachuję nimi, krzycząc przy tym "Zapraszam na seks!"
Obrońcą tego faceta była kobieta. Jak ona mogła użyć bielizny jako dowodu na zgodę na seks? Kobieta kobiecie?
Mam tylko nadzieję, że to wszystko to jedna wielka bzdura i został uniewinniony z innego powodu, jeśli jest naprawdę niewinny.
Cholera jasna! NIE ZNACZY NIE! Jeśli kobieta tego nie chce, nikt nie ma prawa jej tknąć bez względu na to czy jest ubrana od stóp do głów w swetr z golfem i spódnicę do ziemi, czy w krótkie szorty i koszulkę na ramiączkach! Nawet jeśli jest naga, ale mówi: "Nie", to nie można jej gwałcić. Nawet w trakcie zbliżenia kobieta ma prawo się rozmyśleć!
Uważam, że nie ma nic gorszego niż gwałt, a kary za to są u nas po prostu śmieszne!
Inna sprawa - kobieta/dziewczyna odużona tabletką gwałtu, narkorykiem, alkoholem czy innym gównem. Nie protestuje, nie jest nawet świadoma co się z nią dzieje. NIE MOŻESZ JEJ TKNĄĆ, SKURWYSYNU! To też jest gwałt! Jak można powiedzieć, że nie było gwałtu, bo nie protestowała będąc nieprzytomną?!
Dziewczyny! Uważajcie na siebie! Uczulajcie wasze córki na niebezpieczeństwo, wasze dzieci. Rozmawiajcie w domach o tym, bo może się przytrafić każdej z nas. Nie można myśleć: "Mnie to nie dotyczy". Zwyrodnialców jest pełno wszędzie. Nie ma znaczenia w co jesteś ubrana. Udowodnione zostało, że najczęściej ofiarami gwałtu padają tzw. szare myszy, ubrane luźno, np. w swetry typu oversize czy zwiewne sukienki bez rajstop. Po pierwsze: sprawcy się wydaje, że taka nieśmiała, szara mysz nie zgłosi przestępstwa, bo da się ją łatwo zastraszyć. A po drugie: duże, luźne ubrania, to łatwiejszy dostęp do ciała.
Nie tak dawno rozmawiałam ze znajomą, która ma nastoletnią córkę. Opowiadała, że puściła ją z koleżankami na nocny maraton filmowy do kina. Dziewczęta były oczywiście zawiezione i odebrane przez mamę jednej z koleżanek, ale to nie wszystko. Ta moja znajoma poprosiła swoją córkę, żeby nawet w kinie nie chodziła sama do łazienki czy po napoje. Zawsze i wszędzie w grupie. I oczywiście, żeby nic od nikogo nie brały, czym by nie częstował. Bardzo mi się to podobało. W ogóle relacje w tamtej rodzinie są naprawdę super.
Ja nie miałam takich mądrych rodziców. W wieku nastu lat, nie zdawałam sobie sprawy z zagrożeń. Można powiedzieć, że miałam cholernie dużo szczęścia i szybkie nogi. A niestety groźnych sytuacji było trochę. Uważam za skrajnie nieodpowiedzialne ze strony moich rodziców wysłanie mnie do gimnazjum i szkoły muzycznej prawie 20 km od domu i nie interesowanie się czy wrócę żywa. Jednak w tym temacie nie będę o tych sytuacjach pisać. Zamierzam przeznaczyć na to inny temat, o molestowaniu.
Dawno, dawno temu, kiedy miałam naście lat, szłam sobie z gimnazjum do szkoły muzycznej, a przedemną stało dwóch kretynów, koło których przeszła dziewczyna w moim wieku, ubrana w białe obcisłe spodnie i biały top. NORMALNIE UBRANA! A jeden do drugiego wypalił z tekstem: "Tak się ubierze, a potem płacz bo zgwałcona". Drugi nie lepszy, bo przytaknął.
Jak można stwierdzić, że kobieta jest sama sobie winna?! Przecież to nie chodzi o bieliznę czy makijaż, bo mam wyrażenie, że niedługo w sądzie powiedzą, że nie było gwałtu, bo miała pomalowane usta, więc najwidoczniej chciała seksu. Nie chodzi o strój, sposób chodzenia czy uśmiech, tylko o to, że FACET BYŁ FIZYCZNIE SILNIEJSZY OD NIEJ! O to, kurwa chodzi! Gdyby trafił na kickboxerkę, to by się zdziwił! I nie ważne czy by miała stringi czy nie.
Wiecie do czego już doszło? Jakiś, pożal się Boże, ksiądz kiedyś stwierdził, że dzieci same lgną do księży i ich seksualnie prowokują! Takiego to z miejsca ukamienować za taki tekst!
A teksty coniektórych facetów? "Powinna się cieszyć, za parę lat będzie prosić żeby ją zgwałcili, ale starej matrony już nikt nie będzie chciał". No mężczyźni, brawo! Daliście popis!
A teraz posłuchaj, kretynie! Wyobraź sobie, że tą zgwałconą kobietą jest Twoja żona, siostra, córka... I co? Dalej Ci tak zabawnie? Co? Dumny jesteś, że Twoja kobieta jest super laską? Że córkę masz ładną? Co? Cieszysz się czy chcesz rozszarpać gwałciciela?
Wkurwia mnie to wszystko strasznie! Może faceci by się opamiętali, gdyby np. geje zaczęli gwałcić na podstawie: "Miał na sobie slipy, to znaczy, że chciał seksu".
Dziewczyny! Samoobrona to podstawa. To powinien być obowiązkowy przedmiot w szkołach! Przecież wf, to jest jakiś śmiech! Całe gimnazjum graliśmy w siatkówkę, a w LO oprócz siatki, dwa razy w kosza. Żałosne! Powinna być siłownia i sztuki walki! Kurs samoobrony!
Gdzieś przeczytałam komentarz do artykułu o zgwałconej i zamordowanej kobiecie, że "Może gdyby się nie opierała, to by przeżyła. Zrobiłby swoje i poszedł dalej". Ja pierdolę! I co? A na komisariacie: "Zostałam zgwałcona, ale się nie opierałam, bo bałam się o swoje życie". To jest naturalne, że bronimy się w takiej sytuacji. Przecież właśnie walczymy o życie! Ja nie wyobrażam sobie życia po gwałcie. Zabrzmi to strasznie, ale żywej by mnie nie posiadł. A żadna kara dla zwyrodnialca nie będzie wystarczająca!
Uczulajcie swoje córki, żeby nie chodziły same tylko w grupach i Wy też się tego trzymajcie. Gdy wracacie późno z pracy proście mężów, chłopaków, ojców, aby wychodzili po Was. Nie pijcie na imprezach alkoholu. Wiem, wszystko jest dla ludzi, ale bezpieczniej się napić winka w domu, niż drinków po klubach. Jeśli już coś pijecie, to nie spuszczajcie napoju z oczu, nie zostawiajcie, nie odstawiajcie, nie każcie komuś pilnować.
Zapiszcie się na kurs samoobrony, judo, karate lub chociaż wzmacniajcie siłę swoich mięśni na siłowni. Trenujcie bieganie.
A gdy zostaniecie zaatakowane, wiem, że to trudne, ale nie wpadajcie w panikę.
Możesz krzyknąć, że masz HIV.
Możesz powiedzieć: "Mieszkam niedaleko, chodźmy do mnie" i spierdolić przy dogodnej okazji.
Możesz krzyczeć w niebo głosy, a nuż się przestraszy i wycofa.
Noś w torebce, a najlepiej w kieszeni dezodorant lub gaz łzawiący i nie wahaj się użyć w sytuacji zagrożenia.
Sypnij mu ziemią w twarz, przywal kamieniem, badylem. Co tylko Ci w ręce wpadnie, może Ci uratować życie! Gryź go, drap, szczyp, zostaw jak najwięcej śladów walki.
Jeśli to wszystko zawiedzie, spróbuj wydłubać mu oczy, ale nie pierdol się, po prostu wyjmij je na zewnątrz!
I inna bardzo ważna sprawa - NIE OSKARŻAJCIE FAŁSZYWIE O GWAŁT. Nie podkładajcie sobie w ten sposób świni, bo tak naprawdę, to samym sobie robicie krzywdę i gdy dojdzie do tragedii, nikt Wam nie uwierzy.
Jeszcze raz - "NIE" ZNACZY "NIE"!