Jestem w piątej dobie po zabiegu. Dziś już bez środków przeciwbólowych. Czuję jak szwy trochę ciągną, a poza tym to rana swędzi, bo się goi. Boli przy dotyku policzka, więc nie dotykam. Jest siniak, ale opuchlizna powoli schodzi.
Trzymam dietę, bo się jeszcze boję gryźć. Przez 3 doby miałam lekki szczękościsk i nie mogłam nawet łyżeczki do buzi wsunąć. Piłam wodę i pitny proteinowy jogurt.
Nie ma tego złego. Przynajmniej siedząc w domu nie przytyję 😅
Wizyta u chirurga szczękowego nie była taka straszna jak się spodziewałam. Pan doktor bardzo sprawnie rozciął dziąsło (może trochę za dużo, a może po prostu samo pękło, bo szwy mam aż pod szóstkę), zaczął oddzielać ósemkę od kości i ją podważać, ale widząc że nie idzie, nie mocował się i nie rwał na chama, tylko ją rozwiercił na cztery części i sprytnie je powyjmował. Później zaszył ranę, co właściwie trwało najdłużej.
Najgorsze zaczęło się gdy odpuściło znieczulenie. Ibuprofen sobie nie radził, a nie chciałam brać tego leku przeciwbólowego, który mi przepisał, bo z moim szczęściem, a w ulotce pisało w skutkach ubocznych 2 zgony na 1000. To wiecie. Nie chciałam ryzykować. Przemęczyłam się jakoś. Na trzeci i czwarty dzień Ibuprom sobie już radził. Biorę też antybiotyk i probiotyk osłonowo. Pobolewa mnie ucho, po stronie rwania, ale z każdym dniem mniej.
Co jeśli chodzi o dietę?
Przede wszystkim należy stosować się do zaleceń lekarza.
W przypadku jakichkolwiek zabiegów ja polecam to:
Ma wysoką zawartość białka, a mało cukru, więc idealnie wspomoże regenerację.
Mnie następnego dnia po zabiegu strasznie bolało gardło, więc piłam tylko wodę i to:
Jednak musiałam rozcieńczać wodą, bo miałam problemy z przełykaniem.
Przez pierwsze dni po zabiegu jadłam, a właściwie piłam same takie chłodne rzeczy z lodówki, głównie jogurty i smoothie.
Należy oczywiście zachować zdrową równowagę i nie przesadzać z węglowodanami. Takie smoothie potrafi mieć sporo cukru, a to prosta droga do kandydozy.
Dopiero w czwartej dobie odważyłam się na coś ciepłego (nie gorącego). Oprócz jogurtu zjadłam zupę krem z dyni i letni kisiel.
Dzisiaj może dam radę już zjeść serek wiejski.
Już chyba nie powinny wystąpić, żadne powikłania.
Trochę się boję, bo teraz Młoda chora. Ma ponad 38 stopni. Boję się, że jak się zarażę, to wykaszlę to dziąsło.
U Maćka w szkole Omikron. Wygląda na to, że zaraził się przed weekendem i od soboty mamy szpital w domu.