W sobotę nasz Kochany Syneczek skończył 6 lat. Rośnie nam nasz Autystyczny Chłopiec.
Boże, jakie to było maleńkie. Taki Kocurek się urodził. Koteczek nasz, Najdroższy. A tu już minęło 6 lat.
Oj, przeszliśmy ciężkie chwile. Dawał czadu jak mało kto. Jak dziecko z autyzmem. O jego chorobie dowiedzieliśmy się przed 3cimi urodzinami, niedługo potem otrzymaliśmy pełną diagnozę. Przeczówałam, że coś jest nie tak - z nim, albo ze mną. Pierwszy raz o autyzmie usłyszałam jak Maciuś miał półtora roku i byłam prawie pewna, że to właśnie to, ale wszyscy pukali mi do łba, że głupia jestem i pomocy zaczęliśmy szukać dopiero rok później.
Jeszcze 2 lata temu Maciuś nie mówił: "mama", a teraz łączy zdania. Jeszcze 2 lata temu zachowywał się jak opętany - rzucał się po ziemi, krzyczał w niebogłosy w niezrozumiałym dla nikogo języku, był bardzo agresywny i autoagresywny. A teraz sama nie wierzę - puszczam go w sklepie, a on idzie za mną. Rzadko się zdarza żeby biegł gdzieś przed siebie, a ja musiałabym go gonić, żeby nie wybiegł ze sklepu pod samochód. Nie dostaje już histerii na dźwięk suszarki czy odkurzacza. Nawet blender zaakceptował. Ale ile pracy w to włożyliśmy to nasze. Jesteśmy wdzięczni terapeutom, psychologom, logopedom i wszystkim, którzy pracowali z Maciusiem i dzięki którym zrobił tak ogromne postępy.
Dziękuję!
Syneczku, kocham Cię. Jesteś moim najdroższym Skarbem.
Boże, jakie to było maleńkie. Taki Kocurek się urodził. Koteczek nasz, Najdroższy. A tu już minęło 6 lat.
Oj, przeszliśmy ciężkie chwile. Dawał czadu jak mało kto. Jak dziecko z autyzmem. O jego chorobie dowiedzieliśmy się przed 3cimi urodzinami, niedługo potem otrzymaliśmy pełną diagnozę. Przeczówałam, że coś jest nie tak - z nim, albo ze mną. Pierwszy raz o autyzmie usłyszałam jak Maciuś miał półtora roku i byłam prawie pewna, że to właśnie to, ale wszyscy pukali mi do łba, że głupia jestem i pomocy zaczęliśmy szukać dopiero rok później.
Jeszcze 2 lata temu Maciuś nie mówił: "mama", a teraz łączy zdania. Jeszcze 2 lata temu zachowywał się jak opętany - rzucał się po ziemi, krzyczał w niebogłosy w niezrozumiałym dla nikogo języku, był bardzo agresywny i autoagresywny. A teraz sama nie wierzę - puszczam go w sklepie, a on idzie za mną. Rzadko się zdarza żeby biegł gdzieś przed siebie, a ja musiałabym go gonić, żeby nie wybiegł ze sklepu pod samochód. Nie dostaje już histerii na dźwięk suszarki czy odkurzacza. Nawet blender zaakceptował. Ale ile pracy w to włożyliśmy to nasze. Jesteśmy wdzięczni terapeutom, psychologom, logopedom i wszystkim, którzy pracowali z Maciusiem i dzięki którym zrobił tak ogromne postępy.
Dziękuję!
Syneczku, kocham Cię. Jesteś moim najdroższym Skarbem.
Nasze dzieci są z tego samego roku, tyle, że Lila z listopada- ledwo co miała 5te urodziny, do szóstych kawał drogi...
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Wasz Maciuś ma autyzm. Pracuję w przedszkolu integracyjnym, w grupie mam chłopczyka 4+ również z autyzmem, jedyne co mówi to właśnie "mama", ale od września zrobił niesamowite postępy, bo początki były szalenie trudne. Pięknie utrzymuje teraz kontakt wzrokowy, reaguje na swoje imię... Ze spacerami nigdy nie było problemu, wiem od mamy że zarówno z Nią ładnie chodzi, jak i z nami (jednak tylko za rękę, na razie nie ryzykowałabym, żeby Go puścić). Niestety, tutaj mama również dopiero dobrze po 3urodzinach zaczęła diagnozowanie- najpierw otoczenie Ją od tego odwodziło, potem Ona sama zwątpiła...Mózg dziecka w tym pierwszym okresie jest najbardziej plastyczny, czas jest bardzo ważny, ale ciężką pracą, systematyczną i na wielu płaszczyznach można zdziałać CUDA!
Trzymam za Was kciuki :*
A dla Synka dużo zdrówka i dalszych postępów!
Dziękuję :*
UsuńNasz Maciuś zrobił ogromne postępy.
Też zaczynaliśmy od przedszkola integracyjnego, ale u nas to była pomyłka.
Syn bał się ludzi i dzieci, bardzo ciężko znosił przebywanie w integracji. Zaczął niesamowicie chorować. Także nie reagował na imię, nie rozumiał co się do niego mówi, nie było kontaktu wzrokowego.
Gdy nie było nauczyciela wspomagającego, pozostałe panie traktowały Maciusia jak zło konieczne. Jak kogoś, kto specjalnie robi na złość.
Na szczęście w przedszkolu terapeutycznym zwolniło się miejsce i mogliśmy posłać tam Maciusia - początkowo wystąpił regres, ale później wszystko wróciło do "normy" i zaczęły się powolutku postępy. W przedszkolu terapeutycznym jest już 2 lata. Jednak bardzo boi się zmian i takowe wciąż wywołują regres.
To u autystów jest znamienne i czasem nigdy nie mija. Można jedynie wypracować, żeby z bania się zmian, przejść do ich nie lubienia, choć to nigdy nie będzie takie "nie lubienie" jak u zdrowych ludzi. Mamy w przedszkolu autystę, który już bardzo dobrze funkcjonuje, ale nadal każda zmiana choćby Jego krzesło postawione w innym miejscu, nowe dziecko w grupie, powodują u Niego ataki gniewu i histerii.
UsuńNiestety, wierzę Ci bardzo, że tak było z Synkiem w przedszkolu integracyjnym. Na ile godzin był Wasz nauczyciel wspomagający?
Nauczyciel wspomagający, to była pani (mama autysty), która była do 14 w przedszkolu, a Maciusia mąż odbierał o 15:30. Czasami też miała urlop czy chore dzieci, to było ciężko z Młodym wtedy. Strasznie wymiotował, nie chciał chodzić, płakał, miał biegunki z nerwów. Właściwie to tylko wrzesień przechodził i październik jako tako, a w listopadzie był tylko 2 dni, tak samo w grudniu. |Mieliśmy ten pech, że Maciuś miał wtedy 3 lata i trafił do grupy 2-3 latków, w której 50% to były dzieci 18-miesięczne w pieluszkach i ze smoczkami, strasznie płakały, a Maciuś nie może płaczu, krzyku innych i niesamowicie to przeżywał, jest nadwrażliwy słuchowo. W rezultacie zaczął sikać po podłodze i zabierać siostrze smoczka. A panie w przedszkolu, również ta, która teoretycznie miała być tylko dla Maciusia nosiły płaczące dzieciątka na rękach, bo to były dzieci koleżanek Pani Dyrektor. Doświadczenia nieciekawe. Nie winię przedszkola. Maciuś nie był po prostu na to gotowy. Od razu rzucony na głęboką wodę.
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńChylę czoła przed Tobą bo mój siostrzeniec (w tym roku kończy siedem lat) również choruje na autyzm, ale u niego ta choroba współistnieje z upośledzeniem w stopniu umiarkowanym. Jest ciężko bo siostrzeniec jest wychowywany przez babcię, rodzice są pozbawieni prac rodzicielskich.
Mój siostrzeniec nie mówi, stosunkowo niedawno opanował higienę osobistą. Ma ogromne pokłady miłości wobec każdego, ale cała rodzina zastanawia się, jak będzie wyglądała jego przyszłość ...
U Maciusia stwierdzono znaczne opóźnienie w rozwoju, ale małymi krokami idziemy do przodu :)
UsuńJa także się martwię - wiadomo, nie będę żyć wiecznie. Mamy nadzieję, że kiedyś Młoda (Maciuś ma młodszą siostrę) pomoże nam w opiece nad nim, ale może do tej pory stanie się cud i syn będzie na tyle samodzielny, że nie będzie potrzebował całkowitej kontroli. Nie wiem. Bardzo bym chciała, żeby było dobrze.
Siostrzeniec ma jakąś terapię?
My staraliśmy się o przyjęcie do najlepszego przedszkola terapeutycznego dla autystów w naszym województwie. Udało się i opłaciło. Dojeżdżamy codziennie 20 km.
Babci na pewno jest ciężko. Czy ma wsparcie w kimś z rodziny?
A czy można spytać o co chodzi z rodzicami, że mają odebrane prawa rodzicielskie? Nie mogą jakoś pomóc?