Zrobiłam pierwszy mały krok na przód w walce o siebie. Właściwie to drugi, bo pierwszy to chyba terapia, którą podjęłam pół roku temu u psychologa. Zadzwoniłam dziś rano...
Wiecie? Wcale nie jestem taka beznadziejna - przecież ponad rok temu postawiłam sobie za cel zrobienie prawa jazdy i osiągnęłam go bardzo szybko - szybciej niż się spodziewałam, bo od trzynastu miesięcy jestem szczęśliwą posiadaczką tego dokumentu (może nie jakoś super szczęśliwą, bo bez samochodu, ale jednak).
1) Prawo jazdy
2) Podjęcie psychoterapii
3) Podjęcie decyzji o rozpoczęciu studiów podyplomowych na kierunku - muzykoterapia
Tak, zadzwoniłam dzisiaj do dziekanatu Wydziału Muzyki w mieście, które mnie interesuje (w którym pracuje mąż, uczy się syn i planujemy tam kupić mieszkanie i zapisać tam Małą do przedszkola, czyli dojazdom dwudziesto kilometrowym mówię "bye bye") i wypytałam się dokładnie o wszystko. Dowiedziałam się że to jest całkiem nowy kierunek, który dopiero od roku funkcjonuje na tej uczelni i że mogę po moim kierunku studiów ubiegać się o przyjęcie. Jednak nie wiadomo czy będzie ogłoszony nabór na najbliższy rok akademicki - czekają na decyzję Dziekana. Mam się pytać w maju. Jestem dobrej myśli - jeśli nie teraz to za rok. To mi nie ucieknie.
Mąż niestety moje plany skwitował pytaniem: "Po co?".
Pocieszam się tym, że mam Was Dziewczyny, że Wy we mnie wierzycie i trzymacie kciuki.
Całuję Wiosennie :*
PS. Odnośnie przedszkola dla Faustynki, to faktycznie dzieci, które mają rodzeństwo z orzeczeniem o niepełnosprawności mają, może nie pierwszeństwo w przyjęciu ich do publicznego przedszkola, ale są zaraz po dzieciach samotnych matek. Ostatnio mąż sam stwierdził, że przydałoby się jej przedszkole, bo dziczeje i widać, że jej się po prostu nudzi. Dlatego też jak tylko wybierzemy mieszkanie, to zapiszemy ją do najbliższego punktu (bo bez sensu byłoby ją z kolei wozić na drugi koniec miasta).
Co do mieszkania - jestem dobrej myśli, bo pojawili się trzej kupcy zainteresowani naszym domem i myślę, że ktoś się w końcu na niego zdecyduje. No już w końcu musi się ta chałupa sprzedać ;)
Jak to mówia każda rzecz ma swojego kupca. Oby tak bylo.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńBrawo! Tylko tak trzymac. A odpowiedz na pytanie meza to: "dla mnie", "po to, zebym do pracy mogla isc".
OdpowiedzUsuńCoś w ten deseń mu powiedziałam, że dla siebie, że chcę podnosić swoje kwalifikacje, rozwijać się i że na pole dance też się zapiszę. A co?!
UsuńMiło czytać takie posty. (:
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBrawo! Zdolna Dziewczynka :*
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że czasem więcej można zdziałać małymi kroczkami, niż rzucaniem się na głęboką wodę, choć tu reguły nie ma. Wiesz co jest najważniejsze??? Że chcesz, że coś robisz, że te cele sobie wyznaczasz! A na głupie pytanie (męża) trzeba było Mu strzelić równie głupią odpowiedź :)
Trzymam mocno kciuki!
:*
Usuńw czerwcu kończę dwuletnią podyplomówkę z muzykoterapii.
OdpowiedzUsuńPoszłam na nią ze względów nazwijmy to przyziemnozawodowych, a dostałam cudowne dwa lata wsparcia, niemalże terapii, odkorkowałam się, poznałam cudownych ludzi. trzymam kciuki!
Bardzo mnie cieszy Twoja wypowiedź i daje jeszcze mocniejszego kopa do działania. Dziękuję ;)
UsuńKarina,
Usuńprzyszłam tu poczytać, bo Ty najpierw zjawiłaś się u mnie (http://mojablogoterapia.blogspot.com/).
Kiedy przeczytalam,że myślisz o muzykoterapii pomyśałam, kurcze to niesamowite, taki zbieg okoliczności...
Super ;) Cieszę się że do mnie trafiłaś - napisz coś więcej o muzykoterapii, będzie mi bardzo miło. Mogę wiedzieć gdzie studiowałaś? Może się okaże że wybieram się w to samo miejsce. To by dopiero był zbieg okoliczności :P
UsuńMożesz pisać na mail jeśli nie chcesz się odkrywać oficjalnie na blogu
karinanowak.trzy.m@gmail.com
Kończę Katowice, i to ponoć najlepszy wybór.
UsuńSą ze mną na roku ludzie z całej PL, toruń, kraków,kielce, przemyśl.
Katowice mają świetnych wykładowcó, młodych, praktykujących, często są konferencje z liczących się ośrodków.... Po jakich jesteś studiach?
Studiowałam edukację artystyczną.
UsuńJednak do Katowic mi trochę za daleko ;)
U nas otworzyli podyplomowo muzykoterapię ale nie wiadomo jeszcze czy będą kontynuować bo pewnie jest mało chętnych.