Tak, mój mąż jest egoistą, ale dosyć o tym.
Jak już napisałam - zamierzam rozpocząć w życiu nowy rozdział i nie wracać do tego co było.
Mam do wykonania sporo pracy nad sobą i to właśnie na tym chcę się teraz skupić, a nie na tym czy mój mąż jest dobrym czy złym mężem, dojrzałym czy niedojrzałym facetem, egoistą czy nieegoistą. Tak jak gdzieś tam wcześniej pisałam - żeby ze związku coś wyciągnąć, wykrzesać, dostać, trzeba tam najpierw włożyć i nie czarujmy się, że to mój mąż pierwszy zacznie do tego pudełka coś wkładać.
Mam swój plan i proszę osoby, które go nie akceptują o uszanowanie go i moich decyzji.
Płakać będę gdy to nie wypali a wtedy daję Wam wszelkie prawo do podsumowania: "A nie mówiłam".
Dzisiaj o czym innym. Dowiedziałam się właśnie, że chłopak Agnieszki odszedł od niej przez nas (mnie i męża). Spoko, tylko że ja człowieka nawet nie widziałam (wchodził od razu do niej do pokoju i w nocy wychodził jak ja już spałam, a potem jeździli głównie do niego), ale oczywiście jak zwykle wszystko na mnie. Dzisiaj teściowa mojemu mężowi wygarnęła, że teraz jedynym tematem jest w domu to, że Misiu od Agnieszki poszedł przez nas i ostentacyjnie wybiegła po tych słowach z kuchni... Czubek.
Nawet szkoda komentować całą sytuację.
Mąż podsumował: "Stara zrobiła dużą kupę i próbuje ją pod kogoś podrzucić, że to nie ona". No bardzo możliwe - ryła i ktoś sobie nie pozwolił.
Były jakieś akcje, bo ona już ma taki charakter że musi wojny robić, tylko tym żyje i tak jak u nas się wpierdala, to pewnie i tam zaczęła. Coś mi się obiło o uszy, że tam wydzwaniała do Misia rodziców, że raz się jego matka nawet popłakała. Nie wiem dokładnie co i jak, bo nie jestem w temacie, nie interesowała się tym, a tu takich rzeczy się dowiaduję i nie wiem o co come on. Mąż mi też nie raz opowiadał jak dawniej matka wydzwaniała do jego byłej dziewczyny i jej kazała zrywać znajomość i do jej matki też i ją już dawno wszyscy mieli za wariata.
A wczoraj teść do mojego męża dzwonił i się pytał co powiedział Misiowi, że nie przychodzi, a mój mąż też z nim nie gadał, tylko "Cześć".
Chyba się przestraszyli, że 3 tysiące im przeszły koło nosa - nie wiem czy wspominałam, ale moja teściowa już dawno się chwaliła, że Misiu ma 3 tys na wypłatę i że ona ich sama do łóżka włoży, żeby jak najszybciej brzuch zrobili, żeby Misiu już został.
Noo... To jej został...
Po przeczytaniu konfrontacji Buki z wagą: https://panibukapisze.blogspot.com/2018/04/pani-buka-wesza-na-wage.html?m=1 podjęłam decyzję o odchudzaniu.
Kiedyś trzeba - w końcu nadszedł ten dzień!
Na śniadanie zjadłam pomidora z pieprzem i natką pietruszki, a teraz sączę koktajl ze szpinakiem i ananasem.
Kto podejmie wyzwanie i rozpocznie ze mną odchudzanie?
-10 kg do końca roku? Jeśli uda się szybciej, to tylko gratulować!
O! spóźniłam się z odchudzaniem:) Ja już właściwie finiszuję: -10 od 15 grudnia:)I jak sobie dziś poszłam po zakupy w sukience która dwa lata czekała ( ale nadal modna:)), to czułam się bosko! warto, tym bardziej, że nigdy nie byłam głodna:5 razy dziennie i smacznie:)myśl o sobie- to podstawa, bo jak nie my, to kto??? A swoją drogą, skąd się takie baby biorą, jak szanowna teściowa??? Ku...za 3 tys. wepchnąć córeczkę do wyra???no, gdyby 30 tys zarabiał, to może jakaś pokusa, ale 3? a bez względu na sumę , to to się zawsze nazywało niezbyt elegancko:) Uciekajcie stamtąd czym prędzej! Miłego weekendu! I pisz, jak Ci idzie odchudzanie!
OdpowiedzUsuńBasiu! Gratulacje! Jak to zrobiłaś, że Ci to tak sprawnie poszło? Na mnie rady dietetyków nie działają. Planuję jeść przede wszystkim warzywa pod każdą postacią i owoce, a także jajka i orzechy, bo lubię ;)
UsuńKarina! po pierwsze-przeanalizowałam moja diete- za dużo w niej było węglowodanów:) Wykluczyłam słodycze poza odrobina czekolady...no- czasami, np w swięta cos ta sobie zjadłam i nic sie nie działo.Dzień zaczynam od wody z cytryną, przyspiesza metabolizm. Śniadanie- 2 kroki razowego chleba z dżemem albo pomidorem, ogórkiem.Potem jakis owoc, obiad-sałata i albo mięso albo ryba, jak makaron albo ryż- to z warzywami,Na podwieczorek owoc albo warzywo (marchewka, seler naciowy)kolacja -białko-jajko, chude mięso , ser..i naprawdę waga leci! W skrócie nie łączę białek z węglowodanami, ograniczyłam tłuszcz, prawie wykluczyłam cukier.Unikam fast-foodów i trochę więcej się ruszam, bo zimą się zapuściłąm. I piję dużo wody a mniej kawy, dodałam tez zieloną herbatę. Nie zmienię juz spsobu odżywiania, bo jest fajny..nie liczę kalorii a nie tyję:) a jak się wchodzi w za małe do niedawna ciuchy---o, rozkosz:)
UsuńJa robię to samo żeby nie tyć, tylko utrzymywać wagę, która i tak jest za wysoka :(
UsuńOd dzisiaj rezygnuję całkowicie z pieczywa, ryżu i makaronów i spróbuję całkowicie wyeliminować słodycze. Herbatki już od dawna nie słodzę, ale pijam herbatki ziołowe, zieloną lub puerh, bo zwykła mi bez cukru nie wchodzi, kawy raczej nie piję. Ruszam się obecnie - codziennie minimum 10 000 kroków dziennie. Nie wiem ile to po przeliczeniu na kilometry - może 6 km? Waga stoi w miejscu. Spróbuję całkowicie wyeliminować gluten, słodycze, gotowe napoje i ograniczyć do minimum mięso. Może to coś da.
Ja na pewno nie napisze "a nie mowilam" wiec spokojnie, dzialaj tak jak czujesz, ze powinnas. Ja moge tylko wspierac i robie to najlepiej jak potrafie:**
OdpowiedzUsuńDziękuję Stardust - cenię Cię za to bardzo. Za to że mimo własnego zdania nic nie narzucasz, nie kierujesz, nie wkładasz w moje życie siłą swoich rad. Bardzo Cię szanuję za Twoją mądrość życiową i za to, że właśnie wspierasz i doradzasz, ale bez narzucania, że "ma być tak, czy tak". Dziękuję.
Usuń:*****
UsuńMasz racje: patrz przed siebie a nie za siebie. Zycie jest jedno i szkoda go na rozpamietywanie tego, co bylo. Tekst o kupie: wularny ale bardzo prawdziwy i zabawny.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńI ja nie napisze „a nie mówiłam” ;) choć może trochę przesadziłam i za ostro pod któraś notka się wyraziłam na temat dojrzałości Twojego męża... wybacz. Nie chciałam Cię urazić.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki i podziwiam jak walczyszo siebie, o rodzine, o Was!
To Twoje życie i wiesz najlepiej co dla Ciebie/dla Was dobre. Wspieram myślami, i nie będę już się wychylać z ocenami :)
Walczę z kilogramami i cieszę się że domnie dołączyłaś! Może wspólnie damy radę ;)))
Kochana, ja się nie obrażam, ja się z tym zgadzam, ale to że jest niedojrzały nie oznacza że nie może nad sobą pracować. Chcę go do pracy zmotywować, ale najpierw zaczynam od siebie, bo sama mam wiele do przepracowania- mam nadzieję że się opłaci.
UsuńWalczę bo byliśmy bardzo udanym narzeczeństwem i nie wierzę żeby tak się zmienił po ślubie, czy udawał kogoś kim nie był przed. Chcę w nim odnaleźć tego faceta w którym się zakochałam. Jeśli się okaże że to faktycznie była ściema, to trudno.
W każdym bądź razie - nie mam nic do stracenia ;)
Co do odchudzania - w kupie raźniej!
UsuńCo do odchudzania to ja jak kiedyś wróciłam do archiwum bloga i zobaczyłam swoje zdjęcia to strach w oczach hehe. Teraz się trzymam dość swojej wagi bo 20 zniknelo ale jeszcze z 5 kg mogła bym stracić 😉
OdpowiedzUsuńNo to gratuluję!
UsuńNapisz coś więcej jak Ci się to udało :)
W sumie to samo poszło ale najwięcej to chyba szpital i oparach na kamienie 😉 podaj mi @ to Ci wyśle zaproszenie do sobie poczytasz w wolnej chwili ja to bylo😉
UsuńOk, super ;)
Usuńkarinanowak.trzy.m@gmail.com
Ja się zgadzam z twoim podejściem do związku i nie mam zamiaru pisać a nie mówiłam.
OdpowiedzUsuńDo odchudzania dołączę za jakieś 2,5-3 miesiące, jak Lusia wyjdzie z brzucha, Ty już będziesz pewnie wtedy w połowie drogi.
Moja teściowa też wczoraj odwalila taka akcję, że głowa mała. Trafily nam się france z piekła rodem... nie ma co
Nie wiadomo czy w połowie drogi będę, bo mi odchudzanie idzie opornie, ale bądźmy pozytywnej myśli ;)
UsuńCo do naszych teściowa chce - masz rację. A co Twoja nawywijała?
Sprzedaje mieszkanie i stwierdziła, że mężu czyha na jej pieniądze. To tak w skrócie choć było tego dużo więcej. Mężu prawie ja rozszarpal jak to usłyszał.
UsuńWcale mu się nie dziwię.
UsuńNiektóre teściowe są straszne i im się wydaje że są pępkiem świata.