Tak mi się przypomniały niektóre teksty Faustynki z wczesnego dzieciństwa i zainspirowana "O ludziu kapciuszku", które pojawiło się na blogu Olitorii postanowiłam wypisać kilka najśmieszniejszych z naszego życia:
Gdy zobaczyła pierwszego w życiu gołębia - "Koko!"
"mociu" - smoczek
"pecie" - skarpetki
"Mamusiu, choćmy do płota, do płota!"
"mięsorożec"- na jednorożca
"stasek" - na ptaszka
"strach na druble"
"fitolowy"
"siusiowy"
"bieski"
"Krembosup mnie bolą"
Na razie tyle pamiętam.
Dopiszcie swoje, a właściwie Waszych pociech kwiatki ;)
Siusiowy to różowy?
OdpowiedzUsuńTak, chyba wszyscy myślą, że słomkowy :P
UsuńChyba nic nie znajduję...
OdpowiedzUsuńHaha! ��
OdpowiedzUsuńSłownik Tamalugi, z tego co akurat pamiętam":
Wejtopy - rajstopy
odedaj! - otwórz
dugiej tojej - z drugiej strony
ja gogacie - ja zobaczę
łałał - pies
kopo - fioletowy
Dobra, wystarczy, bo za dużo tego. :D
Hehe, Faustynka na gołębia mówiła KOKO, a Wiktoria gdy była malutka, to goniła po plaży gołębie i krzyczała "Gęsiaaa! Gęsiaaa! Pocekaaaj!"
Kopo- w życiu bym się nie domyśliła że chodzi o kolor :P
UsuńAch te dzieciaki.
A syn po wizycie u dentysty (miał znieczulanego ząbka) mówił w kółko "Mam uczulenie"
No tak, uczulenie, to przecież całkiem logiczne. Połączenie znieczulenia z alergią na dentystę :D
UsuńHaha 🤣
UsuńMięsorożec mnie rozwalił :D nie wiem dlaczego ale wyobraziłam sobie pięknego białego jednorożca z różową grzywą upaćkanego we krwi po zjedzeniu jakiejś dzikiej zwierzyny :P
OdpowiedzUsuńUrocze te dziecięce powiedzonka. Sporo twgo było. Np. Tygrys dość długo prosząc o coś do picia, prosił o kawę.
OdpowiedzUsuń