środa, 26 marca 2025

Szkoła...

 4 kl SP:

Poniedziałek - przyroda (kartkówka)

                           dyktando (rz, ż)

Wtorek - historia (sprawdzian)

                 matematyka (kartkówka)

Środa - j. polski (sprawdzian)

Czwartek - j. angielski (sprawdzian)


No pojebało? 

Jeszcze pewnie niezapowiedziane kartkówki dowalą, bo jak sobie nauczyciel nie radzi z emocjami to mówi "wyciągamy karteczki".

No i oczywiście każdy pyta z bieżącego materiału, no bo przecież jego przedmiot jest najważniejszy. 

Córa się cieszyła, że w weekend będzie dziergać serwetki na szydełku na kiermasz wielkanocny.

Szkoła zabija w dzieciach pasje i zainteresowania, za to z nich chce zrobić roboty.




piątek, 7 marca 2025

Przepis na idealne drożdżówki z serem

 Dziś w domu pachnie obłędnie.

Coś mnie naszło i upiekłam drożdżówki.



A oto przepis na

MIĘCIUTKIE DROŻDŻÓWKI Z SEREM, WIŚNIAMI I KRUSZONKĄ

Składniki:

- 320 g mąki pszennej

- pół szklanki ciepłego mleka

- 3-4 łyżki cukru

- 3 żółtka

- 50 g masła

- 20 g świeżych drożdży

- twaróg u mnie 150 g

- łyżeczka śmietany do twarogu

- dżem wiśniowy


Kruszonka:

- 50 g mąki pszennej

- 1-2 łyżki cukru

- 30 g masła


Dodatkowo:

roztrzepane jajko


Przepis:

Najpierw robię zaczyn. Przelewam połowę ciepłego mleka do większego kubka, dodaję łyżki cukru i pokruszone drożdże. Mieszam i dosypuję łyżkę mąki ciągle mieszając. Odstawiam w ciepłe miejsce. Po około 15 minutach mikstura ucieka z kubka.

Mąkę przesiewam do dużej miski, daję cukier, żółtka jaj, ciepłe mleko, roztopione masło i zaczyn. Łączę składniki i ugniatam kilka minut. Jeśli ciasto jest zbyt luźne podsypuję mąką. 

Gdy ciasto jest gładkie i elastyczne, przykrywam miseczkę ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na godzinę. Często wkładam do piekarnika nagrzanego do 35 stopni.

Teraz przygotowuję kruszonkę.  Składniki zagniatam w niedużej misce tak długo aż będzie gotowa.  Odstawiam do lodówki.

Po godzinie wyrośnięte ciasto przekładam na opruszoną mąką stolnicę i delikatnie rozwałkowuję. Następnie wycinam szklanką o średnicy 8 cm kółka.  Resztę ciasta zagniatam, spłaszczam i wycinam kółka do skończenia ciasta.

Krążki układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywam ściereczką i wkładam do ciepłego piekarnika 35 stopni na 30 minut do wyrośnięcia.

Po tym czasie mam pulchne kulki, w których dnem szklanki robię wgłębienia.


Ser dosładzam do smaku i łączę z łyżką śmietany. Następnie nakładam po łyżce nadzienia na każdy krążek i uzupełniam łyżeczką dżemu wiśniowego.


Boki ciasta smaruję roztrzepanym jajkiem a wierzch posypuję kruszonką. 


Następnie tak przygotowane drożdżówki wstawiam do piekarnika nagrzanego do 190-200 stopni na 20-25 minut w zależności od piekarnika.



Smacznego!


środa, 5 marca 2025

Rozżalona

To nie będzie lekki i przyjemny wpis.


Babcia męża w ostatnich tygodniach bardzo źle się czuje i wręcz nie daje rady wstać z łóżka. Niedługo skończy 80 lat, a nigdy o siebie nie dbała, nie diagnozowała się, nie badała, lekarzy odwiedzała tylko po Lorafen i całe życie Eluni zaglądała do dupy i we wszystkim wyręczała, sprzątała, gotowała, prała,  dbała o ogródek i przydomowe grządki oraz o zwierzęta w gospodarstwie domowym swojej córki i zięcia, wychowała jej troje dzieci, wyhodowała właściwie, bo z wychowywaniem to nie miało za wiele wspólnego.

Teraz nie ma jej kto szklanki wody podać, ani zawieźć do lekarza.

Wszyscy liczą na mojego męża. 

Jego cudowna rodzinka wymyśliła sobie, że mamy ich wszystkich dochowywać.

Agnieszka umyła ręce. Powiedziała, że ona ma swoje życie i się nie będzie nikim opiekować, mimo że z nimi mieszka i do rachunków się nie dokłada. Rodzice chcieli ją przekupić zapisując na nią dom i pola rolne, ale się nie dała. Powiedziała nie i już. Znowu ma jakiegoś faceta, dzieci nie planują. Teoretycznie mogła by babkę chociaż zawieźć do lekarza.

Z resztą co to kurwa ma być w ogóle? W ich domu jest czworo dorosłych ludzi z prawem jazdy i samochodami! I nie ma kto babki do lekarza zawieźć. Choć w zasadzie Claudii nie ma co liczyć, bo co prawda prawko jej w grudniu załatwili, ale wjechała w ganek, odpadł cały zderzak,  a ona uciekła do pokoju i nie wyszła z niego ponad dwa miesiące.  Oni serio myśleli, że Claudia będzie jeździć samochodem po tych wszystkich psychotropach?

Tam są tak naprawdę trzy babki potrzebujące opieki - babka, lat niespełna 80, moja teściowa, lat 61 i siostra męża, Claudia, lat 23 i jeden dziadek - mój teść, lat 64. Ponoć też coś u niego kiepsko ze zdrowiem i zaczął się robić problem, bo kto się tym wszystkim zajmie.

Dlaczego wcześniej o tym nie myśleli? Mogli inaczej kierować swoim życiem.

Ja nawet dwa lata temu się zastanawiałam jak to będzie:


Nas się teraz doczepili.

Oni myślą, że mój mąż rzuci pracę i będzie im tyłki podcierał, po lekarzach woził, zakupy robił, drewno rąbał i do pieca podkładał? Przecież to odległość kilkunastu kilometrów.  Musiałby się tam przeprowadzić, bo znając wymagania mojej teściowej, to na wielkich zakupach dwa razy w tygodniu się nie skończy. Przecież ona sobie w piecu nie napali, ani drewna nie przyniesie, bo by ją przewiało!

No na litość boską, babka jej przecież farelkę do kibla nosiła, żeby nagrzać, bo od okna ciągnie!


Oni pewnie myślą, że ja wszystko rzucę, bo przecież moje życie jest nieistotne.

Ja mężowi wczoraj powiedziałam, że na mnie niech nie liczą po tym jak mnie traktowali.

On im powie jak będą mnie w to chcieli uwikłać, że ja nie mam samochodu, żeby do nich codziennie jeździć. Tłumaczę mu, że to przecież nie jest przeszkoda. Autobus, a na miejscu może mi dadzą kluczyki, żeby ich obsłużyć, a potem autobus i do domu. 

Uważam, że powinien powiedzieć jak jest. Teściowa niemal doprowadziła mnie do samobójstwa i ja jej tego nigdy nie zapomnę i mąż powinien jej to uświadomic, a nie kręcić i się wymigiwać! 

Mój mąż nie jest typem człowieka empatycznego, wrażliwego, współczującego, więc nie wydaje mi się, że tak łatwo ruszy im na pomoc. Notabene nawet gdy najbliższa osoba - żona miała 41 stopni gorączki, nie wziął urlopu, ani nawet nie zwolnił się wcześniej z pracy, żeby pomóc zająć się małymi jeszcze wtedy dziećmi, gdy ja nie byłam w stanie ustać na nogach. A moje bóle endometrialne przez które nie mogłam normalnie funkcjonować, traktował jak fanaberie i porównywał do swojej matki. 

Zdziwiłabym się gdyby teraz rzucił wszystko i pojechał do rodzinnego domu. Oj, zdziwiłabym się.

Nie zabronię mu, ale byłby to dla mnie potężny policzek i dowód na to, że nigdy nie byłam dla niego ważna.


Gdyby nie pandemia, nigdy bym się od tej popapranej rodziny nie uwolniła!

Jestem przez tych...ehhh...gryzę się w język, żeby ich nie wyklinać,

już na trzeciej terapii!

Jestem wrakiem człowieka!

Próbuję się podnieść, zacząć normalnie żyć, ale jest mi cholernie ciężko po tym wszystkim czego w życiu doświadczyłam.

Po 13 latach siedzenia z dziećmi w domu zaczęłam wychodzić z mężem na randki. Za nami dwa koncerty w filharmonii.  

Wiecie co Aga mojemu mężowi powiedziała? 

"-Po co nam randki na stare lata?!"

Bo kurwa od dnia ślubu nigdzie nie wyszliśmy?! Może kurwa dlatego?! Przez 15 lat życia nigdzie nie byłam, tylko dzieci, dom, gary i terapie!

poniedziałek, 3 marca 2025

Konowały!

 Dokopałam się w końcu do informacji skąd u mnie takie wysokie dhea.

Z mp.pl


Wygląda na to, że endokrynolog załatwiła mnie metforminą!!!

Co za ludzie! Niby wyuczeni, a człowiek sam się musi diagnozować i szukać przyczyny problemu. Lekarze dalej nie doszli co mi jest.

Miałam USG brzucha - nic. Tomograf nadnerczy - nic.

Od sierpnia a może i lipca walczę z łysieniem androgenowym, złym samopoczuciem i depresją. 
Powinnam pozwać lekarkę!

wtorek, 28 stycznia 2025

Brak równowagi psychicznej i uzależnienia wśród psychologów w Polsce

   Zwątpiłam już w psychologów.

Jak poprzednio pisałam - u córki każdy kolejny terapeuta gorszy od poprzedniego.

Obecna pani psycholog Faustyny w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej jest ewidentnie uzależniona od telefonu i internetu.

Raz, że odwołuje co drugie zajęcia. I tak we wrześniu córka sesję miała 1 raz, w październiku 1 raz, w listopadzie 1 raz, w grudniu 0, a teraz w styczniu też raz. Zobaczymy czy jutrzejszą wizytę też odwoła.

A dwa, że w czasie terapii rzuci mojej już 11-letniej, dorastającej córce jakieś puzzle lub układanki dla przedszkolaka, a sama pyka w telefonie, prowadzi prywatne rozmowy telefonicznej lub wertuje internet na komputerze. No ręce opadają. 

Chciałam zmienić psychologa, to w sekretariacie powiedzieli, że muszę się z Panią Dyrektor skontaktować, ale jej nie ma. Dostałam nr telefonu pod który miałam dzwonić po weekendzie. 

Dziś się dodzwoniłam, przedstawiłam się, zaczęłam grzecznie rozmowę. Chciałam delikatnie więc zaczęłam od tego, że godziny terapii nam nie odpowiadają i córka niezbyt jest zadowolona i nie za bardzo chce z tą panią pracować. A dyrektorka do mnie podniesionym tonem, żeby nie napisać z pyskiem, choć to było by o wiele bardziej adekwatne, że ona nie wyrzuci innego dziecka z terapii żeby nam godziny pasowały i drze się na mnie. 

Normalnie mi gały wyszły, nie mogłam dojść do słowa.

Niezrównoważona baba jakaś. 

Próbuję tłumaczyć, że przecież nie każę nikogo z terapii wyrzucać, tylko że gdy zwolni się miejsce to wówczas chciałabym przenieść dziecko do innego terapeuty. 

Ona że nie ma miejsc i chuj.

Ja swoje ona swoje.

Kazała się z panią Kasią kontaktować jak nam godziny u niej nie pasują. Tłumaczę, że pani Kasia nie ma innych godzin bo tylko we środy i piątki pracuje dłużej - do godziny 15, wtedy córka ma lekcje do 14:30 i muszę ją zwalniać ze szkoły, co jest dla niej bardzo niekorzystne i dodatkowo powoduje stres, a taka terapia mija się z celem.

A ona znowu się drze, że to wszyscy terapeuci tak u nich pracują. 

Odpowiedziałam, że przecież w czwartki też mają tam psychologów (w czwartki Faustyna kończy najwcześniej lekcję), a i w inne dni są panie które pracują do 16, a nawet 17 godziny. Grafiki są przecież wypisane na drzwiach.

Ona dalej, że nie mają miejsc i mam rozmawiać z Panią Kasią, żeby ona córkę ewentualnie przeniosła do innego terapeuty, ale znów podkreśliła, że nie mają miejśc. Wszystko rzecz jasna takim tonem, że wypadało by tylko trzasnąć słuchawką.

Pytam czy mam wprost pani Kasi powiedzieć, że córka nie chce z nią pracować, a ta że tak jak najbardziej, bo tu się nikt o takie rzeczy nie obraża.

No tak tu się obrażają jak się dzwoni do nich i próbuje grzecznie rozmawiać.


No ręce opadają.

Jeszcze przesrali wniosek, który tam w sprawie syna składałam rok temu. Mieli zadzwonić i się  nikt do tej pory nie odezwał.

To mnie zjebała że pewnie numer telefonu nie taki podałam.

I znowu tłumaczę, że we wniosku podałam mój obecny numer telefonu i go nie zmieniałam,  jest tam też numer męża, który też jest aktualny. A to że teraz dzwonię do niej z drugiego simu nie ma tu żadnego znaczenia.


No litości No!

Czemu ona się drze?

Co jest kurwa z tymi ludźmi?


A może ja zacznę pisać książki o psychologii w Polsce!

Albo o toksycznej matce napiszę, bo te pozycje które mi moja psycholog zaproponowała donprzeczytania to śmiech na sali. Jeśli te panie w tych książkach były toksyczne to nie wiem jaka była moja matka, hiperturbodymotokstczna? 

Oczywiście matka mojej pani psycholog też była toksyczna, bo się tam parę razy wtrąciła i odezwała jak ta za dużo imprezowała, w rezultacie zachodząc w ciążę bez stałego partnera, ale co tam. Tatuś lekarz wszystko pozałatwiał, kupił dom córusi, dał pracę. 

Ona sobie tylko partnerów zmienia jak jej coś nie przypasuje. Obecny gość wraca z pracy z zagranicy, ma dwa tygodnie urlopu. Ona mu każe w te dwa tygodnie elewacje odmalować. No ok, ale do tego podzieliła, wg niej po równo że jeden tydzień ona gotuje a drugi tydzień on, żeby było sprawiedliwie. I on tam coś nosem kręcił, to mu kazała się spakować i nie wracać jak mu podział obowiązków nie pasuje. 

No w chuj sprawiedliwy podział. To niech ona przez jeden tydzień sama tą elewację maluje a drugi tydzień on. Co nie?

W ogóle ona strasznie dużo o sobie gada. O swoich problemach, swoich relacjach, swoich dzieciach, swojej matce, swoich partnerach, ja pierdolę,...



Czasami to niewiadomo już czy się śmiać czy płakać.


Ja się potem dziwię, że mi włosy wypadają.

wtorek, 26 listopada 2024

Problemy hormonalne i łysienie androgenowe

 Ciężko zabrać mi się za pisanie.

Od dłuższego czasu obserwuję spadek nastroju.

Ehh... życie.

Syn orzeczenie dostał tym razem tylko na rok. Nie mam już siły walczyć. Zmieniliśmy mu szkołę, bo z roku na rok miał coraz mniej terapii, a czesne coraz wyższe. Za co? Szkoła terapeutyczna bez terapii.

U córki każdy kolejny psycholog gorszy od poprzedniego. 

Moja psycholog - właściwie to czasami mam wątpliwości kto jest tu czyim psychologiem. Aż szkoda komentować.

Psychologów jak grzybów po deszczu, ale chyba sami nie wiedzą od czego i po co są.


Walczę z insulinoopornością. Potwierdzone hashimoto przez kolejnego endokrynologa.

Bardzo wysokie DHEAS. Tracę włosy garściami. Za kilka miesięcy będę łysa. 

Suplementy i wcierki nic nie dają (stosuję 5 miesięcy).

Morfologia, żelazo, b12 w normie, nawet w górnej granicy. Nie mam niedoborów. Kortyzol też o dziwo w normie. Czekam na wyniki LH i FSH żeby wykluczyć zespół policystycznych jajników albo potwierdzić. Ginekolog w przyszłym tygodniu.

Niedługo USG jamy brzusznej. Może coś na nadnerczach wyjdzie. A może nie wyjdzie i już całkiem zgłupieję skąd tak wysokie DHEAS.


Przynajmniej rwa kulszowa odpuściła. Odpukać...


Szkoda mi włosów. Były już bardzo długie i gęste. Zostało 50% i dalej lecą. Obcięłam już ponad 30 cm 😞


Nic mi się nie chce.

-----------------------------------------------------

16.12.2024

Byłam u dwóch ginekologów, bo jeden powiedział, że moje jajniki są "trochę policystyczne". Lh, Fsh, Tsh i Estradiol w normie,  więc nie wiem skąd mu się wzięło, że są policystyczne. Szczególnie,  że stosunek Lh do Fsh wskazuje, że zdecydowanie policystyczne nie są.

Przepisał mi jakiś turbo lek dla mężczyzn chorujących na raka prostaty, który ma obniżyć androgeny, ale nie wolno mi zajść w ciążę, więc do tego tabletki hormonalne jednoskładnikowe.

Gdy poczytałam o tym leku dla mężczyzn,  stwierdziłam, że muszę się z kimś jeszcze skonsultować. 

Akurat tydzień później miałam dermatolog. Jak powiedziałam pani doktor o tym leku to złapała się za głowę i powiedziała, że tak się łysienia nie leczy. Uświadomiła mi, że nawet jeśli odstawię lek i dopiero po jakimś czasie zajdę w ciążę (czego nie można wykluczyć, bo mam 36 lat i jeszcze pewnie z 10 będę płodna), to może dojść do feminizacji męskiego płodu. Następnie przepisała lek Alpicort E z hormonem do stosowania miejsco na łyse placki. 

Przez pierwsze dwa tygodnie włosy mają wypadać bardziej, a potem niby odrosną, więc wieczorem wcieram i płaczę.

Odwiedziłam także innego ginekologa, powiedziałam o tych androgenach i o moich obawach w związku z  przepisanym mi przez innego lekarza lekiem.  Ten stwierdził,  że jak najbardziej w takiej sytuacji się to przepisuje, ale jeśli się boję go wziąć, to wypisze coś innego. Wypisał tabletki antykoncepcyjne z dienogestem, który ma działanie antyandrogenowe. Mam stosować conajmniej cztery miesiące.

Aha, mojej jajniki są idealne, żadne policystyczne. I bądź tu mądra.

Jeszcze się nie zdecydowałam na te tabletki. 

To wszystko leczenie objawowe. Dlaczego nikt nie szuka przyczyny tak wysokiego DHEAS?


Podobno tabletki antykoncepcyjne podnoszą glukozę. Włosy przestaną wypadać, ale zachoruję na cukrzycę. Już mam glukozę w okolicach 100, mimo diety niskowęglowodanowej, wręcz ketogenicznej. 

Na ścisłym keto glukoza opadła na 94, a insulina na 7 z 11! Dzięki diecie ketogenicznej i postom przerywanym wycofałam insulinoopornosć. 

Ale... podejrzewam, że zwiększone spożycie tłuszczu na keto, podwyższając cholesterol, zwiększyło androgeny. Chyba, że to metformina mi rozwaliła hormony (glukozy niesteyu nie obniżyła), bo włosy zaczęły wypadać miesiąc po rozpoczęciu terapii tym lekiem. Po kilku miesiącach (w sierpniu) odstawiłam, ale włosy nie przestały lecieć do dziś.


Kilka informacji o androgenach i jak obniżyć DHT - ze strony topvit.pl





Zastanawia mnie tylko, czy kozieradka obniża dht skoro podnosi testosteron?

Kawę odstawiłam już z miesiąc temu, a przerzuciłam się na zieloną herbatę i miętę. Łykam pokrzywę w kapsułkach i skrzyp polny. Do wszystkiego dodaję kurkumę. A ostatnio do diety włączyłam mielone siemię lniane, które podobno działa cudownie. Zobaczymy za jakiś czas.

Przeszczep włosów jest w chuj drogi...

------------------------------------------------

19.12.2024

Endokrynolog przepisała skierowanie na tomograf mówiąc, że "to chyba nie rak".