piątek, 16 sierpnia 2013

Zabawnie i romantycznie

Chciałam Wam napisać coś zabawnego, co się wydarzyło kilka dni temu, o tym jak młode pokolenie zgasiło starsze.

Mój mąż ma dwie o wiele od siebie młodsze siostry (w wieku 11 i 12 lat). A - 12 latka ma adoratora z równoległej klasy. Mój mąż tam troszkę się nabija, dogaduje, jak to w rodzeństwie. I któregoś wieczoru gdy tak zaczepiał siostrę pytaniami "Jak tam Ściegienny?", babcia wkroczyła do akcji startując do mojego męża. Nawrzeszczała na niego żeby przestał tak gadać, bo one się już tylko żenią. Na to A: "I to mówi baba, która w wieku 16 lat była w ciąży". Uważam że dziewczyna bardzo dobrze powiedziała. Przecież 12 lat to taki wiek, że się przeżywa te pierwsze miłości. To wspaniały czas, kiedy to uczucie jest takie jeszcze platoniczne, takie romantyczne. Co jest w tym złego. Sama zakochałam się w moim mężu mając właśnie 12 lat. Uczucie czysto platoniczne. Wspomnienia bardzo miłe. Te liściki i podchody. Zabawne. Tak na serio spotykać się zaczęliśmy 6 lat później. Oj trzeba było walczyć o to uczucie. Ale opłaciło się. Mój mąż jest moją pierwszą miłością. Każdy się nam dziwił, że tak młodo się zaręczamy, a potem ślub tak wcześnie. Ja wcale nie uważam że wcześnie. Miałam 22 lata a mój mąż 24 gdy się pobraliśmy. Ja obroniłam licencjat, a mąż magisterkę. Uważam że to był moment idealny, jeśli nie zbyt późny. Na ślub zdecydowani byliśmy już po mojej maturze. Niestety napotkaliśmy na naszej drodze wiele przeszkód, które należało pokonać. Ale jesteśmy razem i to jest najważniejsze.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Uff...jak gorąco.

Czekacie na nowe wpisy, a ja nie mam czasu nawet zajrzeć na bloga. Wybaczcie.

Ciągle jestem zmęczona. Jakieś 2 tygodnie temu Mały M przeszedł trzydniówkę. Nie spodziewałam się że taka trzydniówka potrafi tak dać popalić. Gorączka przez trzy dni powyżej 40 stopni. Po lekach przeciwgorączkowych spadała tak do 38,5 nie niżej, po czym od nowa rosła i już po 3 godzinach od podania Ibumu było znowu 40 stopni. Lekarze też nie rozpoznali skąd tak wysoka gorączka, co zwiększyło mój niepokój i  stres. Czwartego dnia gorączka w cudowny sposób już nie wzrosła, a na brzusiu u M zaczęły się pojawiać drobne czerwone plamki. Odetchnęłam z ulgą, że to tylko trzydniówka.

Czasami jest mi bardzo ciężko. Mąż w pracy, a ja sama z dzieckiem. Na teściową nie mam co liczyć. Gdy M dostał gorączki, ta zamknęła się w sypialni i nie wychodziła żeby się przypadkiem nie zarazić. To samo było z ząbkami. M bardzo źle znosił ząbkowanie. Przebijaniu się każdego zęba towarzyszyła gorączka nawet powyżej 39 stopni utrzymująca się przez kilka dni. Teściowa oczywiście uciekała i jeszcze mnie obsmarowywała że dziecko zaziębiłam, że to przez to że go na dwór wzięłam, albo za lekko ubrałam czy w pokoju otworzyłam okno. Dla niej bolesne ząbkowanie jest nie do pomyślenia, bo jej dzieci tak tego nie przechodziły. Ponoć nie wiedziała kiedy im zęby powychodziły. No niestety, my tak dobrze nie mamy. Na szczęście jeszcze tylko piątki zostały, na które jest chyba jeszcze czas.

Już może dosyć o tych nieprzyjemnych sprawach. No, lato mamy piękne w tym roku. Upały powyżej 30 stopni, tak że nie ma co nawet z dzieckiem na dworze szukać, chyba że z samego rana lub wieczorem. My wychodzimy raczej rano, bo z kolei wieczorem komary gryzą niemiłosiernie.

Prace budowlane ruszyły i jakoś pomału idziemy do przodu.