Dopiero co w styczniu i lutym dopadały nas wstrętne choróbska i Maciuś opuszczał terapię, a tu znów u Maciusia straszny katar (bidulek nie potrafi wydmuchać nosa i nie da sobie odciągnąć) i gorączka, na szczęście jak na razie nieduża. A już się wydawało, że sezon chorobowy się skończył, bo Młody przechodził ciągiem dwa tygodnie. Faustynka też jakaś taka niewyraźna i bez energii. Nie ma ochoty wstać z łóżka.
Nieprzespane noce to już u mnie norma.
Głowa do góry! z tymi chorobami juz tak jest... u nas tez w styczniu zapalenie oskrzeli, teraz byl katar + kaszel i antybiotyk ale na szczęście pomógł . Jenak nie chwale dnia przed zachodem słońca, bo jak to w kwietniu, pogoda płata figle i jeszcze może być różnie ;)
OdpowiedzUsuńTak jeszcze pogoda jest nieprzewidywalna - w końcu kwiecień plecień... U nas wygląda to teraz tak jakby dzieci nabrały odporności, bo czy słońce czy deszcz idziemy do przedszkola i Mała też odprowadza ze mną na terapię Maciusia i póki co...tfu tfu tfu (żeby nie zapeszać).
OdpowiedzUsuń