sobota, 13 lipca 2019

Takie tam lepsze i gorsze nowinki.

PMS właśnie sprowadził mnie do parteru.
Tak strasznie boli mnie brzuch, jest mi strasznie słabo, oblewa mnie pot, a do tego ta biegunka. Okres się spóźnia. Miesiączka miała się pojawić w czwartek, a ja od czwartku cierpię.
Zimne dreszcze... znowu.
Migrena.
Piersi tak napęczniały jakby miały zaraz wybuchnąć.
Te dni kiedy przeklinam  swoją kobiecość.

A już tak dobrze było.
Poprzednich dwóch miesiączek  niemal nie odczułam, a tu znowu endometrioza mówi "Dzień dobry" i spogląda na mnie szyderczym wzrokiem spod kapelusza.

Oddychaj...
W takich chwilach nawet to jest za trudne.


Naszło nas na mały remoncik. Taa... mały. Remont może i mały, ale syf taki, że już żałuję, że cokolwiek ruszaliśmy. W końcu dopiero co pół roku temu zakończyliśmy prace remontowe tego mieszkanka. Oby efekt był zadowalający.


W planach mam kupno pianina :D
Nareszcie! Jupi!
Ciekawe czy pamiętam jeszcze jak się gra. W końcu 7 lat nie dotykałam instrumentu.
Nie będzie to pianino akustyczne, bo doszliśmy do wniosku że nie wiemy jak sąsiedzi zareagują na moje rzępolenie, dlatego bardziej odpowiednie będzie cyfrowe + słuchawki.


Zbliża się 9ta rocznica naszego ślubu. I jeszcze się nie pozabijaliśmy, więc chyba jest dobrze, mimo tego wszystkiego co przeszliśmy.
Powiem więcej. Od prawie roku przeżywamy swój miesiąc miodowy.
Prawie tyle samo czasu nie widziałam teściowej. Co za radość.

Lipiec zaczął się dość chorowicie, bo końcem czerwca dopadł syna wirus żołądkowy i potem po kolei wszyscy polecieli jak domino. A tydzień temu córę rozłożyło ostre zapalenie gardła, ale już jest ok.

23 komentarze:

  1. Współczuję takich miesiączek.
    Fiu fiu pianino, szacun 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Tegoroczne lato sprzyja niestety chorobom, ja sama walczę by mnie nie rozłożyło przed wyjazdem, bo już zaczynam kichać i dopadają mnie drgawki. Takie miesiączki to po prostu masakra. Mnie też czasami dopadają takie skrajne objawy i człowiek ma już dosyć, a co dopiero jak musisz się z tym męczyć częściej :/ współczuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Więc dużo miłości bez teściowej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo zdrówka dla całej rodzinki 😘
    Wiem, że sporo mi to czasu zajęło, ale przeczytałam od dechy do dechy 😃
    I wiesz co, niedosyt mam.. W ogóle to zawiedziona jestem😂😉 tyle lat (czytanych) czekałam na Waszą wyprowadzkę, a tu jej nawet nie zauważyłam. A gdzie fajerwerki? Jako wierna fanka czekam na jakiś opis mieszkania, a najlepiej i foteczki 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło że przeczytałaś całego bloga.
      O dniu przeprowadzki celowo wtedy nie pisałam, bo zdaję sobie sprawę że mimo fikcyjnego nazwiska w sieci nie ma anonimowości a wiesz jakie akcje miałam z moimi rodzicami. Nie chcę żeby mnie szukali.
      Przykro mi że się zawiodłaś. Kilka fotek z naszego m na pewno zauważyłaś. Np. Zdjęcie choinki 31 grudnia, kawałek salonu w lutym i w maju, pokój dzieciaków z lutego.
      Na pewno będą jeszcze nowe zdjęcia, tylko musimy się uporać z remontem na który nas naszło w ubiegłym tygodniu.

      Usuń
  5. Mnie czeka to za jakieś dwa tygodnie :P ale chyba Cię to nie pociesza :)

    A co takiego remontujecie? Ja robię rewolucję kuchenną :P ale taką sprzętowo/garnkową. A zaczęło się całkiem niewinnie :)

    U nas 9 lat związku w sierpniu :D Jakieś plany rocznicowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywaliliśmy futrynę do salonu i kawałek ściany :P

      Planów nie mamy. Dopiero co Młoda wykurowała zapalenie gardła to dzisiaj Maciuś cierpi i gorączkuje :/

      Spędzimy rocznicę pewnie kameralnie w domciu ;)

      Usuń
    2. No to... spory roboty ;p

      Kurcze, trzymaja się Was choroby :( zdrówka!

      Usuń
    3. Ten rok jest wyjątkowo pechowy jeśli o choroby chodzi. Wydawałoby się że lato to nie powinniśmy chorować, a tu proszę... ciągle coś.

      Usuń
    4. Właśnie na grupie forumowej dziewczyny też pisały, że lato będzie to i choroby się skończą a jest też ciągle coś. U nas na szczęście (tfu, tfu) nas omija. W tym roku ta pogoda jest taka.

      Usuń
    5. U nas dzieciaki zarażają się na wzajem, bo zawsze się w przedszkolu znajdzie jakieś jedno chore dziecko nieodpowiedzialnie odprowadzone przez rodzica na zajęcia bo nie ma z kim chorego zostawić w domu a do pracy trzeba pójść.
      I potem leci już lawina "podaj dalej". A u moich kiepsko z odpornością to łapią wszystko.

      Usuń
    6. No tak, ja pierwsze lata w pracy z dzieciakami też co chwila chora, infekcje. Szkoła to straszna wylęgarnia :P

      Usuń
    7. I się uodpornić :D oby szybko minęło ;)

      Usuń
  6. A co konkretnie remontujecie?
    Chłopak mojej córki zapytał czy chcemy jego poprzednie pianino. Ja bardzo chcę, ale nie mamy gdzie wstawić :(
    No i ktoś by mnie jeszcze musiał nauczyć grać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To on gra? Ale fajnie ;)

      Ja Cię nauczę :D


      A remontujemy: wywaliliśmy futrynę z drzwiami do salonu bo i tak się nie domykają i kawałek ściany przy okazji + małe poprawki w łazience bo poprzedni płytkarz dał trochę dupy i trzeba było co nieco dokleić.

      Usuń
  7. Wspolczuje takich miesiaczek... Ja przez wiele lat cierpialam, gdzie nie pomagaly najmocniejsze tabletki. Wszystko minelo jak reka odjal po urodzeniu Bi.

    Pianino, ulala... :) Mi slon na ucho nadepnal, ale moja kuzynka ukonczyla szkole muzyczna i pamietam jak pieknie grala... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze że po porodzie minęło. U mnie poród skończył się cesarką, a że druga ciąża się dość szybko pojawiła to też zakończona była cesarką. Z resztą pierwszą bliznę musieli wyciąć bo byłam paskudnie zszyta i mnie bolało w miejscu cięcia :/ Może po sn by mi te bóle minęły. Choć z drugiej strony. Endometriozę odziedziczyłam chyba w genach, a ponoć tego się wyleczyć nie da.

      Już nie mogę się doczekać tego pianina :D

      Usuń