środa, 26 marca 2025

Szkoła...

 4 kl SP:

Poniedziałek - przyroda (kartkówka)

                           dyktando (rz, ż)

Wtorek - historia (sprawdzian)

                 matematyka (kartkówka)

Środa - j. polski (sprawdzian)

Czwartek - j. angielski (sprawdzian)


No pojebało? 

Jeszcze pewnie niezapowiedziane kartkówki dowalą, bo jak sobie nauczyciel nie radzi z emocjami to mówi "wyciągamy karteczki".

No i oczywiście każdy pyta z bieżącego materiału, no bo przecież jego przedmiot jest najważniejszy. 

Córa się cieszyła, że w weekend będzie dziergać serwetki na szydełku na kiermasz wielkanocny.

Szkoła zabija w dzieciach pasje i zainteresowania, za to z nich chce zrobić roboty.




7 komentarzy:

  1. Nie myśleliście o przejściu na edukację domową?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby to wygodne, ale wiem że w przypadku naszych wycofanych, nieśmiałych dzieci niestety niekorzystne.

      Usuń
  2. Strasznie dużo tego i pewnie niezgodnie ze statutem szkoły. U nas jakoś rozkładają się te sprawdziany (też czwarta klasa), ale też nie ciśniemy i Tygrys też nie rwie się do nauki. Żyje piłką, a my przy okazji też.
    A te sposoby nauczycieli na własną niemoc... straszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 sprawdziany w tygodniu to raczej standard w większości statutów. Kartkówki mogą być niezapowiedziane i to zazwyczaj z 3 ostatnich lekcji co przy lekcjach, które są raz w tygodniu jest dla dzieciaków dość trudne bez regularnego powtórzenia materiału. A skoro prac domowych nie ma to nikomu powtarzać się nie chce i potem są płacze i lamenty. Nie wiem czy kartkówka to sposób na niemoc czy nieradzenie sobie z emocjami - to się łatwo tak mówi a w szkole łatwo się nie pracuje - można odwrócić tę sytuację i powiedzieć, że teraz każdy rodzic uważa, że jego dziecko jest najmądrzejsze, najpiękniejsze i najbardziej uzdolnione w dziedzinach wszelakich a dobre oceny ma dostawać za samo pojawienie się łaskawie w szkole. Tak jak nie ma przymusu pracy w szkole tak samo można powiedzieć, że w pewnym sensie nie ma przymusu chodzenia do szkoły, która nam "nie leży" - jest edukacja domowa, są szkoły niepubliczne, demokratyczne, leśne, wolne, zajęte, montressori i co kto tam jeszcze chce. I nie jest to tylko specyfika dużych miast - w mniejszych ośrodkach też można znaleźć ciekawą ofertę.

      Usuń
    2. Rodzice też są różni.

      Usuń
  3. Zapraszam na tydzień do pracy do szkoły/przedszkola to pogadamy o emocjach:)

    OdpowiedzUsuń