czwartek, 12 listopada 2009
254 dni do ślubu ;D
Zauważyłam, że dla większości osób planujących ślub dużo większe znaczenie ma wesele i to co się dzieje dookoła tej najważniejszej chwili w życiu, a nie ona sama.
Ja tego nie rozumiem.
Ale niestety tak jest.
Dzieci przed I Komunią zamiast cieszyć się tym wyjątkowym spotkaniem z Bogiem, wyczekują z wypiekami na twarzy powrotu do domu z kościoła i chwili, w której wreszcie rozpakują prezenty.
To są dzieci - można im to wybaczyć. Niestety, niektórzy z tego nie wyrastają.
Niektóre z moich koleżanek, które również planują ślub zawracają ogromną uwagę na koszty. Wszystko było by dobrze gdyby zależało im na zaoszczędzeniu, ale tu jest wręcz przeciwnie.
~ suknia ślubna - 6 000 zł
~ obrączki - 5 000 zł
~ lokal - najlepiej jakiś zamek
Kiedy słuchałam opowieści koleżanki (22 lata) na temat jej wymarzonej ślubnej kreacji - zbladłam.
"To musi być princessa, mocno rozszerzona dołem z trenem od tej ściany do drzwi (wskazana odległości to około 4 metry)[...] Niestety u nas nie ma takiej sukni. Będę musiała pojechać do Wrocławia lub Lwowa".
Jak miałam 6 lat to również marzyła mi się podobna suknia, no może bez tego trenu. Ale to było 15 lat temu. Zdaję sobie sprawę że wyglądałabym w czymś takim koszmarnie. Dlatego mierzyłam różne fasony sukien ślubnych i wybrałam taką, w której wyglądam ładnie i przede wszystkim dobrze się czuję.
Zależy mi tylko na ślubie. Pragnę zostać żoną mojego Przyszłego Męża. I nie ważne czy będę miała na sobie suknię ślubną czy jeansy, nie ważne czy będzie wesele czy nie.
Ja Jego KOCHAM i to na Nim mi zależy najbardziej na świecie!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kobiety inaczej przezywaja ten dzien, troche chcą spełnić jakies swoje ukryte jeszcze z dziecinstwa marzenia, ja byłam bardzo skupiona na błogosławienstwie, podpisaniu w kancelarii zawarcia, mszy to było dla mnie bardzo ważne i to było bardzo wzruszające, ake cóz wesela tez trzeba dopilnowac, dopracowac. zmieniłam adres na pewna-mloda-zona.blog.onet.pl, możesz zmienic :)) pozdrawiamKarolina
OdpowiedzUsuńZgadzam się z poprzednią wypowiedzią. Inaczej ślub przeżywa kobieta a inaczej mężczyzna. Każda z nas chce spełnić jakiś zalążek marzeń z dzieciństwa, chociaż oczywiście marzenia zmieniają się trochę z biegem lat i naszym spojrzeniem na świat :) teraz patrze na koszty i sama stwierdzam że nie wszystko musi kosztować potężne pieniądze by było cudownie
OdpowiedzUsuńMoim największym marzeniem był jest i będzie mój Mężczyzna, następnie ślub z nim i rodzenie mu dzieci. Wszystko inne nie ma dla mnie znaczenia.
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu ze strony Warto przeczytać.Są takie osoby którym bardziej zależy na pięknej sukni, dziesiątkach gości i stosie prezentów, kwiatów. A przecież w tym dniu najważniejsza jest ta przysięga, to wspólne podjęcie drogi przez życie...i ja gdybym mogła to uciekłabym na koniec świata żeby tylko z Nim ślubować przed Bogiem. no ale rodzice już mi to z głowy wybili. i będzie ślub, wesele. ważne, żeby nie zapomnieć co w tym wszystkim najistotniejsze.pozdrawiam z asza89.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńmusze przyznać, że zanim zaczeliśmy na poważnie rozmawiać z Moim o naszej przyszłości ślub rzeczywiście kojarzył mi się przede wszystkim z białą suknią, weselem, najazdem rodzinki... i wieloma innymi bardziej przyziemnymi rzeczami. Natomiast teraz, gdy mam zostać Żoną inaczej do tego podchodzę :) największe znaczenie ma właśnie błogosławieństwo i sama Msza - składanie przysięgi... to co będzie potem to tylko dodatek. Masz rację, że wszystko zależy od podejścia i może też troche od tego co mamy w głowie ;) pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejnego posta ponieważ juz od jakiegoś czasu zagądam tutaj i czytam...:)
OdpowiedzUsuńa mówiąc o tym co potem mam na myśli wesle oczywiście, no bo Nasze wspólne życie potem również ma wielkie znaczenie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja marzyłam o skromnej uroczystości.. chciałam tylko rodziców, rodziców chrzestnych, rodzeństwo i dziadków.. niestety to nie przeszło, bo okazało się, że cała rodzina ma inną wizję i zamiast 30, maksymalnie 40 osób, zrobiło się 80.. byłam tym przerażona.. dlatego zamiast kupić suknię w salonie, postanowiłam iść do komisu.. cały komplet kupiłam za 700 zł.. dwa tygodnie później byłam w salonie, żeby poprawki w sukni zrobić i zobaczyłam identyczną suknię jak moja (moja miała srebrne dodatki, ta w salonie złote) za 3000 zł.. pytam się babki o tamtą, a ona, że do ceny sukni należy doliczyć ceny za halkę, ewentualne bolerko czy rękawiczki.. policzyłam wszystko i wyszło ok 4000 zł, a ja całość miałam za dużo dużo mniej.. moja przyjaciółka także odkupiła.. znam jednak przypadek, gdzie rodzice zadłużyli się na duże sumy, bo ich córeczka zażyczyła sobie suknię z koronki za bagatela 4500 zł.. z dodatkami wyszło ponad 7000, bo wszędzie musiały być odpowiednie kryształki itd.. nie rozumiem takich sytuacji, ale cóż.. teraz biedni rodzice zastanawiają się, jak to możliwe, że za całe wesele zapłacili ponad 50.000 złotych (nasi zapłacili niecałe 20.000 złotych)! No, ale jak wymyślali, to nie ma się co dziwić.
OdpowiedzUsuńNa jednym bym nie oszczędzała, na lokalu. Chyba przyjemniej posiedzieć w super miejscu jak tłoczyć się w remizie czy domu ludowym, patrzec jak ojciec panny młodej nosi wazy niesmiertelnym rosołem (ostatnio na takim weselu byłam) a na stołach syf i malaria. Jakby mnie nie było stać na porządny lokal i 200 osób to byłoby mnie stać na porządny lokal i 50 osób. Ważna nie ilość ale jakość i estetyka.
OdpowiedzUsuńMoja znajoma ostatnio robiła wesele i pamiętam coś, co mną ruszyło. Musiała wybrać wśród znajomych jakąś tam liczbę osób, bo miała limit na sali i wszyscy od razu zauważyła, że wybrała najbogatszych. I najlepsze było to, że oni też to zauważyli i nie poszli. Była zła, baaardzo zła;)
OdpowiedzUsuńI to wlasnie wspaniale podejscie, to Twoje! Tez taka postawe mialam, znalazlam ladna i niedroga sukienke, krotka biala i bardzo wygodna :-) I bawilam sie swietnie, bo spelnilo sie moje marzenie :-)Powodzenia!
OdpowiedzUsuńSzczerze? Dobrze jej zrobili...
OdpowiedzUsuńDLA MNIE NAJBARDZIEJ LICZY SIE PRZYSIEGA MALZENSKA I TO ZE MOJ UKOCHANY BEDZIE MOIM MEZEM, BEDZIEMY RODZINA... ALE NIE UKRYWAM ZE WAZNA JEST DLA MNIE TA RESZTA CZYLI: SUKNIA SLUBNA, WESELE, OBRACZKI, ZDJECIA ITP. TO JEST W KONCU NAJWAZNIEJSZY DZIEN W NASZYM ZYCIU I CHCE ZEBYSMY PRZEZYLI GO TAK JAK NAM SIE TO MARZY. TO BEDZIE NASZ CUDOWNY DZIEN, BEDZIEMY JEDNOSCIA:)))))
OdpowiedzUsuńPrzerażające ceny :P My braliśmy ślub dwa razy... I suknia jedna i druga kosztowała 500 zł :P i to nówka z zalando :) obrączki 2 tysiące a przyjęcie zamknęliśmy w 3 tysiacach. Zależało nam za to na mieszkaniu, uwiciu pięknego gniazdka.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, bo to miłość się liczy a nie jakieś kiecka czy fryzury ;)
UsuńA koleżanka o której pisałam wyżej co tak wymyślała sobie kreacje jak z bajki, niecały rok po ślubie myślała o rozwodzie!
Znam nie jedną historię, że na wesele rodzice pobrali kredyty, kolosalne sumy, a oni się rozwiedli w mniej niż rok :P Z resztą moja koleżanka ze studiów wesele organizowała za 100 tysięcy. Wynajęte domki, ludzie z końców świata, scenerie... Rozstali się przed ślubem... Z zaliczek stracili jakoś 30 tysięcy....
UsuńNo to nieźle.
Usuń