Już się nie będę rozpisywać na temat tego jak było po świętach i po powrocie babci ze szpitala. Napiszę tylko, że siostra babci z daleka, bo mieszkająca ponad 500 km stąd miała przyjechać w odwiedziny, bo się martwiła. Kobieta ma około 70 lat i miała z mężem wsiąść w pociąg i przyjechać do szpitala, a moja teściowa kilkanaście km nie pojechała do rodzonej matki. Babcia 8 stycznia wyszła ze szpitala i wróciła do domu, ale nie wiem czy to przypadkiem nie było na jej odpowiedzialność, bo nadal jest jakaś taka żółta i bardzo dużo śpi, ale nauczyciele zaczęli robić problemy, że C nie ma od miesiąca zajęć, że ma niesamowite zaległości i jej nie sklasyfikują jak nauczanie nie będzie kontynuowane. W ogóle babcia miała się następnego dnia zgłosić na badania i do tej pory nie pojechała. Mój mąż ją każdego dnia namawia, proponuje, że zawiezie, ale teściowa jej nie chce puścić. Martwię się bardzo o babcię i nie rozumiem, że ona sama nie próbuje zadbać o siebie tylko tak córki słucha i jej usługuje. Przecież nawet był problem z wykupieniem leków, bo jak jechała do szpitala to córce na przechowanie dała pieniądze, a po powrocie już kasy nie odzyskała, musiała czekać tydzień, aż przyjdą pieniążki z emerytury.
Teraz sytuacja w domu wygląda tak, że i teściowa i babcia leżą i jedna przed drugą udaje bardziej chorą z nadzieją, że ta druga się ruszy. Wiadomo, jest jak dawniej - babcia wszystko musi zrobić. Może przez pierwszy tydzień mała trochę luzu, ale od nowa się zaczęło.
A już szkoda słów na to wszystko. Przejdę do przyjemniejszych rzeczy.
Dzisiaj nasz Mały M kończy dwa latka!!! Z tej okazji zabraliśmy go na weekendzie po raz pierwszy do Fantazji. Nie spodziewałam się, że będzie się tak ładnie bawił, bo jest obecnie na takim etapie, że boi się obcych i jest w stosunku do nich bardzo nieufny, a tu? Proszę. Dziecko zapomniało o wszystkich swoich lękach. Bawił się ładnie z innymi dziećmi, nawet tymi dużo od niego starszymi. Szalał w kolorowych kulkach, skakał na trampolinie i co najbardziej mu do gustu przypadło, jeździł w autkach z których mógłby nie wysiadać cały dzień. Całą sobotę spędziliśmy na zakupowych szaleństwach z naszym syneczkiem, a wczoraj wybraliśmy się na sanki, co też się M bardzo podobało.
STO LAT SYNECZKU!!!
Szkoda tej twojej babci i to bardzo....
OdpowiedzUsuńSto lat dla synka i trzymaj sie jakoś kochana. zapraszam do siebie
Kurczę widzę ze u ciebie ciągle sie coś dzieje. Niema dnia bez zawirowań. Życzę ci wszytskiego co najlepsze i mam nadzieję że będzie Ci coraz lepiej. Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńwyznania-zakrapiane-winem.blog.onet.pl