środa, 11 stycznia 2017

Mam doła

Jest mi cholernie smutno i przykro.

Od świąt walczę z nadprogramowymi kilogramami z marnym skutkiem: -2, +2, -1, +0,5; -1...

Brak wsparcia dobija. Wczoraj mój kochający mąż powiedział mi, że jestem brzydka i gruba i że i tak nie schudnę, bo jestem już stara. Super! A kilka dni wcześniej zapewniał mnie jak to mu się strasznie podobam i mu do mnie stoi. Jaaasne. Do każdej dziury mu stoi. Po ciemku przecież i tak nie widać, co mi tu będzie ściemniał, że ładna jestem jak mam lustro i widzę jak jest. Czuję się fatalnie. Wyglądam jak wielki okrągły lizak na dwóch patykach. Wyglądam okropnie. Nienawidzę swojej figury. Czemu niektóre kobiety są "gruszkami", czemu ja do nich nie należę? Totalna załamka. Dlaczego tak ciężko mi schudnąć? Kiedyś przez okres dwóch miesięcy udało się mi zrzucić 5 kg ale jadłam dwa malutkie posiłki w ciągu dnia i chodziłam 5-8 km dziennie na piechotę. Brak mi sił. Przeraża mnie widok obwisłej skóry po odchudzaniu, a już teraz nie jest ona jędrna tak jak to było jeszcze po pierwszej ciąży.

Przeglądam metamorfozy na necie i aż trudno mi uwierzyć:

np.

Znalezione obrazy dla zapytania metamorfoza fit

Czy to jest możliwe? A skóra? Nie wierzę, że się tak wchłonęła.

Czy endometrioza i prawie Hashimoto mogą mieć aż taki wpływ na brak efektów w odchudzaniu? Dlaczego? Musi być jakiś sposób na to.

Nigdy nie pogodzę się z wielkim brzuchem i mordą jak księżyc. Nigdy tego nie zaakceptuję.

Mam doła.

Jestem nieszczęśliwa.

13 komentarzy:

  1. Idz do lekarza, niech Ci Prozac zapisze, bo masz depresje. Rozczulasz sie za bardzo nad soba, ale tak bylo od zawsze. Co do sytuacji w domu, to WYPROWADZCIE SIE WRESZCIE! Ile tym biednym ludziom na glowie siedzicie? Nie dziwie sie, ze Was jak intruzow traktuja. Szczerze mowiac, jestes bezczelna. Masz pretensje o Sylwestra urzadzonego przez nastolatke? Jakim prawem? To jej dom, a nie Twoj. Ona jest mloda i ma prawo sie bawic, a nie na paluszkach chodzic, bo za sciana mieszka rodzina, ktorej juz tam dawno nie powinno byc.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Gustavo Woltmann14 stycznia 2017 00:47

    Eh, jakże łatwo jest się nad sobą użalać i szukać tylko czarnych stron w życiu. Naprawdę współczuję takiego podejścia i życia z nim.

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, wyprowadźcie się. Nie ma co kopać się z koniem. Od razu 90 procent problemòw zniknie. A wy nic nie robicie i tylko płacz jak to źle. A szanowny małżonek przejmuje zachowania rodzinki. Oni jeżdżą po tobie jak po kobyle, ty się dajesz to i on korzysta. Jeszcze trochę i dzieci zaczną. Będziesz do bicia, bo tylko chlipać na forum umiesz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może wynajmę u Ciebie pokój mądralo. Tekst nie dotyczył tego o czym piszesz ale cóż. Użalać się nad sobą mam prawo a jak Ci się nie podoba to tu nie zaglądaj? Co Ty chcesz ode mnie? Mój blog moje żale to chyba logiczne. Jakoś gdy piszę pozytywne teksty i jestem zadowolona to wtedy nie komentujesz. Tylko wtedy gdy mam doła to masz frajdę jak mi dokopiesz. Brawo. Gratuluję priorytetów. A u teściów nie siedzimy za darmo więc też nie możesz się tak chamsko wypowiadać. Zajmij się lepiej swoim życiem a nie moim. Zazdroszczę ilości wolnego czasu i beztroskiego życia. Polecasz Prozac więc widocznie u Ciebie się sprawdza. Skoro nie chcesz czy nie potrafisz mi pomóc to nie przeszkadzaj. Żegnam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw winni tesciowie, a teraz ja. Zawszy na kogos wine mozna zrzucic, prawda? Za darmo nie mieszkacie? Powinnam brawo teraz bic? Gdybyscie placili tyle, ile bycie musieli za wynajem zaplacic, to juz by Was tam dawno nie bylo. Wiem, nie da sie... U Ciebie od lat sie nic nie sprawdza, nawet to uzalanie na blogu. Meza masz do d... - sama to napisalas, pamietasz: "stara jestes, gruba jestes"? Wiec chyba logiczne, ze nic innego ci nie pozostalo, jak prozac. Ja nie mam czasu na prowadzenie bloga, wiec to Ty masz jednak wiecej czasu do przepuszczenia przez palce. "Nie chcesz/nie mozesz? Chyba zartujesz! Niech Ci maz pomoze wyprowadzajac sie! Ale nie, naiwna pomocy wymaga od obcych ludzi. Tu chyba problem tkwi, do wszystkich naokolo masz pretensje, wymagasz, zamiast zaczac od siebie i meza. Wspolczulam Ci kiedys, ale juz mi przeszlo. Masz to, na co zaslugujesz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja współczuję Tobie. Bo ja niedługo się wyprowadzę a Ty już nigdy nie zmądrzejesz i na zawsze zostaniesz wredną zołzą. Na mojego bloga zaglądasz częściej niż ja więc daruj sobie. Już Cię pożegnałam więcej nie zamierzam. Kolejne komentarze poprostu usunę bo mam Cię serdecznie dość.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam!

    Może ja z innej strony.Jestem facetem 39 lat ,zonaty od 5. moja zona jak ja poznałem wazyła 60 kg. teraz wazy 100kg. Wiesz ,nie bede ci ściemniał, że mi się to podoba, bo tak nie jest, zawsze lubiłem szczupłe kobiety.Wiele razy zachowywałem sie jak twój mąż , namawiałem ja na diety , na siłownie, przez co wpedziłem ją w depresje, do dzisiaj cięzko namówic ja na zrobienie sobie wspólnego zdjęcia.Sam tez miałem zawsze pęd do ćwiczeń na siłowni , bycia fit ,itp. I wiesz co ? To wszystko zwykłe pierdolenie!!! Fit , to nie jest nasze ciało , bycie fit to stan umysłu, jezeli czujesz sie dobrze, wpierdalaj co chcesz i ciesz sie zyciem. Ja z moją zona nie przejmujemy sie juz zadna dieta ,a nasza jedyna aktywnośc ruchowa to spacery z psem i praca.W piątki i w soboty lubimy sobie zastawic suto stół i bawic sie cała noc .I wiesz co ci powiem jeszcze? Odkad tak robimy, w sensie że cieszymy sie zyciem, moja żona jest szczesliwa i straciła 2 kg nie robiąc nic!!!
    jeszcze jedno, musicie sobie wynajac swoje mieszkanko, wiez mi , wiem co mówie, przechodzilismy przez to samo.Wiem ze to troche drozej(sami wynajmujemy ) ,ale rekompensuje sie to w konforcie psychicznym.Głowa do góry, leć po coś dobrego do jedzenia , puść fajna muze i baw się - żyje sie tylko raz!!!
    Acha i nie słuchaj tych co ci radza brac pastylki, to zwykle piedolenie. Jeśli juz musisz to posłuchaj jakis filmików motywacyjnych - na youtube jest tego pelno.Ja na przykład mam spisane na kartce , która czytam kilka razy dziennie słowa typu: jestem zajebisty, sexi, wszystko mi sie udaje i idzie w dobrym kierunku, itp. ,itd.
    Zajrzyj tez na mojego bloga www.alcalus.pl , taki pozytywny blog o niczym, dopiero zaczynam , wiec licze na jakies pozytywne sugestie.
    A co do męża , to radze zrobić to co zrobiła moja zona - kup piwo idz do niego , podaj mu butelke i szepnij do ucha : kochanie, grubaski sa najlepszymi kochankami oralnymi ze wszystkich kobiet? A nastepnie zrób to...Powodzenia i pamiętaj ze zycie masz tylko jedno!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. witam!

    To ja może z innej strony. Jestem facetem, mam 39 lat i od 5 lat jestem zonaty. Moja zona kiedy ja poznalem wazyła 60 kg ,teraz wazy 100 kg. Nie bede sciemniał ze sie z tym pogodziłem - lubie szczupłe kobiety wiec taki skok wagi to dla mnie był szok. Zachowywałem sie podobnie jak twój mąż - dawałem jej odczuc ze mi sie nie podoba , wywierałem presje zeby sie odchudzała, zapisałem ja na siłownie, itp. Sam tez zawsze miałem obsesje na punkcie własnego ciała, siłowni i te sprawy. I wiesz co , to wszystko zwykłe pierdolenie!!!! Ten ped do tego żeby być FIT, czy tez szczupły, piękny...To nabijanie nas w butelke. Jestes FIT nie przez swój wygląd, ale przez stan umysłu, szczęscia , komfortu psychcicznego. My z zona doszliśmy niedawno do wniosku , że kochamy jeśc , wiec jemy co chcemy i jestesmy szczesliwi. Martwie sie ze przytyje? Nie ma problemu , ide pobiegac. Nie mam ochoty biegac, biore psa i dziemy na 1 h spaceru. I grzeszymy kazdego dnia jedzac to na co mamy ochote, i jest git!!! więc dziewczyno , głowa do góry!! Masz tylko jedno życie , chcesz przejsć przez nie torturujac sie , odchudzajac, czy co tam jeszcze? Szkoda czasu, idz do sklepu i kup sobie cos dobrego do jedzenia i baw sie.
    A mężowi możesz powiedziec , że żadna wychudzona modelka nie zrobi mu tak loda jak ognista grubaska (udowodnione!).
    I jeszcze jedno - radze wynajac sobie mieszkanko tylko dla was ,moze to troche drozej kosztowac ale komfort psychiczny nie ma ceny, wiem po sobie...
    No cóż pozostaje mi tylko ,zyczyc Pani szczęścia ! Prosze tez zajrzec na mój blog www.alcalus.pl ,taki pozytywny blog o niczym, więc prosze sie bawic i zostawiac komentarze.
    Ps. odkąd prowadzimy nasz własny styl FIT moja zona schudła 2 kg!!! bez robienia niczego! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki za dobre słowo, rady i wsparcie. Ja właśnie bym chciała żeby mąż się bardziej czepiał że przytyłam, a on to akceptuje, tzn tak twierdzi, mówi że mu się bardziej podobam niż wcześniej tylko że ja w to nie wierzę i wolałabym aby nie kupował słodyczy czy rzeczy których nie powinnam jeść na koszt warzyw i owoców. Tylko że mój mąż jest szczupły i próbuje przytyć (ma mega szybką przemianę materii gdybym ja tak jadła miała bym z pewnością 100 kg), więc obiadów gotuję tyle ile nas jest. Każdemu co innego co też bardzo męczy i denerwuje no i ma się ochotę podjeść np bigos czy fasolę po bretońsku czy schaba z ziemniaczkami. Najgorsze że jak dostaję histerii że odchudzanie idzie mi tak opornie i mężowi wygarniam że mnie nie wspiera i robi mi na złość kupując rzeczy tłuste i kaloryczne i machając przed nosem z tekstem "no zjedz, no skuś się", to gdy wybuchnę to on mi powie tak że mi w pięty pójdzie np że jestem za stara na odchudzanie.
    A tak na marginesie? Nigdy nie zdradziłeś żony? Nie miałeś ochoty przelecieć szczupłej koleżanki? Wiem nie moja sprawa, ale taka czysta ciekawość, bo nie mogę uwierzyć że grube może być piękne. Po prostu nie mogę. Nigdy się nie przekonam że więcej niż 60 kg u kobiety może być sexy. Chcę znowu ważyć 56 - tyle było po pierwszej ciąży i nawet 59 mi wystarczy.
    A kwestie zdrowotne? Piszesz, że Twoja żona waży 100kg - 100 kg nie brzmi zdrowo - nie urażając nikogo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam!

    Może zaczne od zdrowia.Więc moja zona jest już po operacji kolana ,zerwała wiazadła bo kolano nie wytrzymało ciężaru, rok przesiedziała w domu .Ogólnie ze zdrowiem u niej nie najlepiej ,co rusz cos łapie , oprócz tego nienajlepsza kondycja psychiczna, to samo co u ciebie...Teraz jest na etapie "jestem jaka jestem i dobrze mi z tym" , chociaz doskonale zdaje sobie sprawe z tego ,że to nieprawda...No cóż ,ja nic nie moge zrobic , jezeli ona sama nie chce lub nie ma wystarczajaco silnej woli nic nie poradze.
    Trzeba żyć i cieszyc sie tym to sie ma !! Była szczupła - kochałem ją , teraz jest gruba i tez ja kocham, poza tym jest lojalna - była przy mnie gdy ja potrzebowałem pomocy , teraz ja jej nie zostawie.
    Druga sprawa - nigdy nie zdradziłem mojej zony, chociaz pokusy są , nie przecze , zwłaszcza ze mi sie podobaja szczupłe kobiety.
    Czasami sie zastanawiam, czy to moze ze mna jest cos nie tak, że powinienem patrzec na to inaczej? Nie wiem...tak czy inaczej , jest jak jest i jesli nic sie nie zmieni i tak bede szczesliwy!
    Ps. zostaw swojego starego w spokoju, chlop musi jesc tłuste i mięso ,taka nasza natura.Pamietaj to ty chcesz sie odchudzać i jesc trawe nie on!
    A jezeli bedziesz widziec ze cie ewidentnie prowokuje to po prostu powiedz mu zeby sie odpierdolił i zrób to tak ,żeby widział ze nie zartujesz!
    I jeszcze jedno, jesli chcesz mogę pomóc ci z planem ćwiczeń na schudnięcie, wiesz mi , nie zabierze ci więcej niz 30 min. dziennie ,ale to juz zalezy od ciebie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszy mnie bardzo że są takie małżeństwa jak wasze. Życzę szcxęścia zrdowia siły i wytrwałości. Co do ćwiczeń to mam orbitreka tylko od roku stoi w kącie bo jak położę dzieci o 21 to padam a jeszcze tyle do zrobienia i o 5 trzeba wstać. Wiem że przezwyciężę tego lenia bo kiedyś byłam bardzo aktywna i brakuje mi tego. Muszę się uporać z moimi chorobami. Być może będzie mnie czekać operacja. Za moje złe samopoczucie odpowiedzialne są rozwichrowane hormony spowodowane zrostami na macicy jakie pojqwiły się po drugiej cesarce. Póki co lekarze lecza mnie farmakologicznie.
    Z ćwiczeniami siłowymi wolałabym nie przedadzać bołatwo rozbudowują mi się mięśnie. Np. na udach i niezbyt to estetycznie wygląda przy moich wąskich biodrach. Na razie po prostu ograniczyłam węglowodany do minimum i zwiększyłam spożycie owoców warzyw i białka. Może coś to da. Bo schudłam w dwa tygodnie dwa kilo. Tylko teraz stanęłam w miejscu bo się dzieci pochorowały i jem to co mi wpadnie w ręce.

    OdpowiedzUsuń
  12. witaj, trafiłam do Ciebie od Demona, przeczytałam kilka Twoich wpisów i muszę Ci powiedzieć, że jak dla mnie, to jesteś dzielna ... wkurzyły mnie komentarze tej "ja", sama wiem, jak ciężko sobie poradzić, kiedy na człowieka zwalają się problemy, a nie ma wsparcia u najbliższych... sama mam pokopane życie, też mieszkam u teściowej, też mocno przytyłam (nie wierzę w te metamorfozy, tyle skóry nie zniknie bez śladu) i też wpadłam w depresję.... nie chcę tu mówić banałów, w stylu "będzie dobrze, trzymaj się", może lepiej rób swoje i pamiętaj o sobie, szczęśliwa (albo chociaż zadowolona) mama, to szczęśliwe dzieci... powodzenia

    OdpowiedzUsuń