wtorek, 17 grudnia 2019

Odrobina naszej codzienności i świąteczna atmosfera.

W ostatnich dniach albo nie miałam czasu na pisanie, albo nie miałam sił na to. 
Wszystko ok, nic złego się u mnie nie dzieje, tylko mam tak cholernie niskie ciśnienia, że czasami ledwie trzymam się na nogach. Przeważnie miewam 90/60 i o ile jest to 98/68, to czuję się dobrze, jednak gdy ono opadnie, mam stresa że fiknę, jestem zmęczona i senna, miewam zawroty głowy, zero koncentracji, po prostu "nie ma takiego numeru".  
Dziewczyny, czy możecie mi coś na to doradzić? Niedociśnienia ponoć groźne nie są, ale jeśli huknę na mieście odprowadzając dziecko do przedszkola, to ciekawie nie będzie. Kawą się też nie chcę przesadnie oszukiwać, bo w końcu organizm się przyzwyczai do 5ciu filiżanek dziennie i nic to nie da. Piję rano kawę, żeby się trochę podratować i doraźnie w ciągu dnia drugą jeśli ciśnienie opadnie na tyle, że bardzo źle się czuję. Może znacie jakieś inne sposoby? Myślałam nawet nad zaproszeniem teściowej, ale to za duże ryzyko 😛 Ponad rok jej nie widziałam, nie chcę zaczynać z wiedźmą.

Mikołajki udane, dzieci zadowolone. Maciuś dostał wymarzony autobus. Pisałam, że się zafiksował  na autobusy, trasy, rozkłady jazdy? Udało nam się odczarować te linie, których mocno nienawidził, bo kojarzyły mu się z poprzednim przedszkolem. Ostatnio zaczął się zafiksowywać zegarkiem, co wcale nie jest dobre, bo po przebudzeniu w środku nocy biegnie sprawdzać która godzina i nie wysypia się, a przecież u niego i tak od zawsze były ze snem problemy. 
Faustynka dostała toaletkę, więc się modnisia stroi, czesze, bawi w salon fryzjersko-kosmetyczny. Mikołaj trafił z prezentami.

W tym wpisie chcę przede wszystkim pochwalić mojego męża. W poprzednią sobotę miałam tak dużo spraw do załatwienia, że spędziłam poza domem prawie 8 godzin, a mój osobisty mąż stanął na wysokości zadania i nawet ugotował obiad.  Wiem, że dla niektórych to nic wielkiego i że to naturalne w wielu związkach, że mężczyźni też gotują, ale ja skaczę pod sufit z radości, bo już wiem, że w razie czego mi dzieci z głogu nie padną. Tak że brawa dla mojego mężczyzny. A to jeszcze nie koniec. Tak mi spiekło dłonie od mrozu, że normalnie mi skóra po raz pierwszy w życiu popękała do krwi. W niedzielę rzuciłam więc tekścik: "Skarbie, może pozmywałbyś dzisiaj, bo mi się te łapy nie zagoją" i najpierw pożartował do Faustynki, żeby ona pozmywała i nawet była chętna, ale stanął przy zlewie i bez marudzenia umył gary. Chyba nie ma seksowniejszego widoku niż mężczyzna zmywający naczynia 😍

Po raz pierwszy od roku odwiedziłam fryzjera. Zapuszczam włosy z bardzo krótkich, ale chciałam je wyrównać, dlatego teraz sięgają do brody i ledwie dają się związać w kucyk. Pomimo ciągłego w ostatnich latach rozjaśniania i w ogóle farbowania w poprzednich, są dość gęste i zdrowe. Czyżby dlatego, że rzadko odwiedzam fryzjera? No cóż, nie ufam im za bardzo, dlatego przez złe doświadczenia, włosy farbuję sama. Używam rozjaśniacza z Syossa , bo on moich włosów tak bardzo nie niszczy. Nakładam na ciemne odrosty, odczekuję 30 minut i przeciągam na resztę włosów, na 10-15minut i efekt jest zadowalający. Czasami gdzieś pojawią się żółtawe pasma, ale kilka razy umyję je "niebieskim szamponem" Joanna i się ładnie wychładzają. Sekretem moich włosów jest prawdopodobnie to, że nigdy w życiu nie używałam prostownicy, a z suszarki korzystam jak już muszę. Myślę, że to właśnie dzięki temu nie miałam nigdy na głowie siana. 
Marzy mi się kolorek "nordycki/lodowy/mroźny blond":

 
Z  hairstore.pl
ale chyba samej nie uda mi się do niego dojść, poza tym boję się, że włosy za bardzo ucierpią.
Teraz modzę z fryzurami, właściwie z upięciami i ciężko coś wykombinować z włosami z obecną długością, a chciałabym żeby było elegancko.
Moje włoski prezentują się tak:



U nas robi się świątecznie. Choinka ubrana. Napatrzeć się na nią nie mogę i już się Świąt nie mogę doczekać. W mieszkaniu unosi się już zapach korzennych przypraw. Uwielbiam. Po raz pierwszy upiekłam pierniczki i wyszły wyśmienite. Rok temu nie miałam jeszcze piekarnika.




Pierniczki. Połowa zniknęła w trakcie dekorowania.



Próbna galareta drobiowa z warzywami. 


Faustynka się pochorowała. Od niedzieli gorączkuje i ma straszny katar. Dzisiaj i tak już jej dużo lepiej. Przynajmniej oczka tak potwornie nie łzawią.

Ostatniej nocy miałam straszny koszmar. Aż się mąż przestraszył gdy zerwałam się z łóżka i już miałam pędzić do kuchni, gdy uzmysłowiłam sobie, że tylko mi się śni, że... wykipiał mi sos. 

27 komentarzy:

  1. Fajny ten kolorek masz. Ja sama sie boje farbowac nie znam sie na tym ale moj fryzjer tylke kroi za wlosy ze masakra.....
    My jeszcze nie mamy choinki a u Was juz swiatecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety fryzjerzy są drodzy. Jak miałam bardzo krótkie włosy i prawie się przekonałam do farbowania w salonie, to gdy w jednym z tańszych zapytałam o orientacyjną cenę, Pani poinformowała mnie, że koszt wyniesie 180 zł! Co skutecznie ostudziło mój zapał. Nie chcę nawet wiedzieć ile bierze za farbowanie długich włosów. Już wolę kupić rozjaśniacz czy farbę za 15-20 zł i zrobić to sama.

      Usuń
  2. U nas też choinka już stoi i czekamy niecierpliwie na Święta :))

    Włosy i fryzurkę masz bardzo ładne :)

    Zdrowia dla córeczki życzę, oby do Świąt wyzdrowiała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Mam nadzieję, że Faustynka się zdąży wykurować :)

      Usuń
  3. Na takie spadki ciśnienia pij wodę niegazowaną małymi łykami około 1 litra

    OdpowiedzUsuń
  4. Mialam napisac, ze moze tesciowa pomoze 😂🤣 fajny kolorek włosów :) i fryzurka.

    Co do męża... Hmmm to w sumie powinno być normą a nie czymś lal, podzial obowiazkow. Ale to juz kiedys pisalam ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Kawa nie podnosi ciśnienia, przynajmniej nie na długo. Trzeba pić dużo płynów - wody po prostu. 1 litr jak ktoś pisał powyżej to za mało. Czasami do tej wody warto dodac troszkę soli - wtedy ona bardziej jest w stanie podziałać z ciśnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Zaprosić teściową żeby podnieść sobie ciśnienie" hahaha! DX Na pewno byłoby skuteczne, tylko szkoda zdrowia. Chyba naprawdę musisz być zaniepokojona tym ciśnieniem, skoro na takie pomysły wpadasz XD
    Moje włosy są w trakcie kuracji - leczę je intensywnie od czerwca. Są suche, nie rosną na długość, końcówki się wykruszają. I widzisz, ja też nie używałam suszarki, nie związywałam ich, nie czesałam nawet, bo mam lekko kręcone i zostawiałam je tak samym sobie. Nie rozjaśniałam, rzadko prostowałam, a i tak...
    To będą wasze drugie spokojne święta, nie?
    Zdrowia dla Faustynki, trzymajcie się kochani!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ciśnienie dziewczyny wyżej poleciły mi pić dużo wody i chyba pomaga :)

      A jak je leczysz?
      Jakieś pechowe te Twoje włosy. A nie masz za sucho w mieszkaniu? Może tutaj "włos pogrzebany".
      Podejrzewam że falowane i kręcone włosy mają inną strukturę/grubość i to może dlatego. Ja zawsze miałam proste jak linijka kołki, które się ciągle przetłuszczały i musiałam je myć codziennie. Od przeprowadzki się nie tłuszczą- mamy bardzo sucho w mieszkaniu i moja skóra cierpi na tym, ale w końcu włosy stały się normalne i nawet u nasady się nie przetłuszczają. Musiałabym ich chyba z tydzień nie myć.
      A farbujesz na czarno? Gdzieś kiedyś czytałam że czarne farby bardziej szkodzą niż blondy i absolutnie nie wolno w ciąży się na czarno farbować.
      Myślę że powinnaś dietę ubogacić w witaminę A i E oraz tłuszcze. Próbowałaś jedwabiu do włosów? Może szampon i odżywkę Seboradin do przesuszonych włosów? Mi swego czasu pomogła linia z tej firmy do włosów wypadających.

      Tak to będą drugie takie święta :D
      Chociaż rok temu dzieciaki ospa dopadła, a teraz syn jakiegoś rzygającego wirusa przytargał i bidulek pół nocy wymiotował a resztę przekwiczał :/

      Dziękujemy! I dla Was też zdrówka!

      Usuń
    2. Brałam bitynox forte przez 3 miesiące, co drugi dzień wcierka Hajszesz (czy jakoś tak), wcieram drożdże, używam nawilżających szamponów i odżywek, których nie spłukuję. Końcówki obowiązkowo olejkiem arganowym albo kokosowym. A w ogóle odkryłam, że świenie im robi wcieranie... maseczki głęboko nawilżającej do twarzy XD Ja to z kolei muszę natłuszczać :(

      Usuń
    3. Biotynox*
      Boszsz jakie ja błędy robię pisząc po ciemku bez okularów XD

      Usuń
    4. Nie jestem fryzjerem, ale przyszło mi do głowy, że może je przeproteinowałaś?
      Na Twoim miejscu udałabym się do trychologa.
      I odstawiłabym WSZYSTKO co stosujesz łącznie z szamponem i przez 2 tygodnie myłabym włosy jedynie przefiltrowaną wodą bez kosmetyków.

      Współczuję problemów z włosami.
      Jakby wszystko zawiodło to chyba bym obcięła i zapuściła od nowa :P

      Usuń
  7. Super foty :) Już czuć świąteczną atmosferę. To już za 4 dni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że U Was wszystko dobrze się układa.
    Kolor fajny, ale ja wolę bardziej "szalone" opcje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam kilku, ale najbardziej szalone to fiolet i neonowy niebieski xD

      Usuń
    2. Super! :D
      Ja miałam fioletowe pół roku temu, a niedawno różowe. Tylko odrost ciemny i mi nie ładnie łapał ten szalony kolor.

      Blond który mam teraz jest właśnie podkładką pod róż :)

      A jaki masz naturalnie kolorek że Ci łapią takie superanckie kolorki? Czy rozjaśniasz wcześniej?

      Usuń
    3. Widzę, że też lubisz eksperymentować z kolorami, przybij piątkę :D

      Mam taki mysi brąz, raczej mało efektowny, ale moje ełosy ciężko łapią kolor, ponoć od zażywania leków. Najczęściej niestety muszę rozjaśniać.

      Usuń
    4. Przybijam!
      Ja też mysi brąz :/
      Bardzo lubię zmieniać fryzury. Miałam każdą długość i każdy kolor ;)

      Usuń
  9. Ja doświadczona chorobowo ze złym samopoczuciem od razu polecam wizytę u lekarza i niech to on da fachową radę co zrobić w takich sytuacjach. Nie ma nic gorszego niż stosowanie sposobów polecanych przez innych, ponieważ każdy jest inny i każdy organizm zareaguje na to inaczej.

    Choinka piękna, u mnie też już stoi :)

    Co do włosów to ja zapuszczam już prawie 4 lata i wyglądają zupełnie inaczej niż sobie wymarzyłam :D zamiast robić wymarzone fryzury, nosić rozpuszczone, to wiecznie chodzę w kitce ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację.

      Bo kucyk to najszybsze i najwygodniejsze rozwiązanie dla długich włosów ;)

      Usuń
    2. Ale na głowie wygląda gorzej niż fikuśne krótkie fryzury więc trochę "zamienił stryjek..." ;) Ale już ich nie obcinam, za dużo silnej woli mnie to kosztowało :)

      Usuń
    3. To fakt.
      Tylko jak miałam krótkie to po nocy mi tak sterczały we wszystkie strony że co rano je myłam i modelowałam, a teraz ciach w kucyk i mogę lecieć :D

      Usuń