piątek, 14 kwietnia 2017

Kryzys

Spadek formy nastąpił.

Było by zbyt pięknie gdyby ta pozytywna energia towarzyszyła mi cały czas.

Teściowa jak zwykle robi mi na złość. Jakże ja mam jej dosyć. Chyba jednak kupimy mniejsze mieszkanie i się wyniesiemy jak najszybciej. Nie mam siły czekać i odkładać pieniądze na trzypokojowe mieszkanie. Ta kobieta mnie przyprawia o rozstrój żołądka, mdłości i zawroty głowy. Bleee...

Maciuś się rozchorował. Ma zapalenie gardła. Syropu nie wypije. Od tantum Verde ucieka jakbym chciała mu miotaczem ognia prysnąć do gardła. Nawet temperaturę muszę mu na siłę mierzyć. Przeciwgorączkowo tylko czopki bo w płynie nie wypije, nawet siłą nie da się mu podać. Gdy jakiś czas temu chorował i mu próbowałam podać antybiotyk - pogryzł mi palce do krwi, a tą odrobinkę, którą udało mi się mu wlać do gardła i tak zwymiotował. Jakże przewalone jest z tymi chorobami. Bidulek się tak męczy, ale nie pozwala sobie pomóc. Mnie głowa mało nie eksploduje, do tego silny ból ucha - musiało mnie gdzieś przewiać.

Zbliża się Wielkanoc. Nie potrafię usiąść z rodziną męża do Śniadania Wielkanocnego i udawać, że wszystko jest w porządku. Najchętniej uciekłabym daleko stąd. Nie cierpię świąt.

Znalezione obrazy dla zapytania spadek formy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz