Młode małżeństwo z dzieckiem chce kupić nasz dom. Muszą tylko wziąć kredyt. Twierdzą że są zdecydowani. Wygląda to całkiem dobrze. Może za miesiąc będziemy mieli pieniążki na koncie i co za tym idzie - możliwości. Z tego co się orientuję to na kredyt czeka się 6 tygodni, ale to pewnie zależy od banku. Dołożymy swoje oszczędności i kupimy może 3-pokojowe mieszkanie. Tylko że to nie wcześniej niż w październiku. Tfu tfu... Jak się będę nastawiać, to za chwile znów wszystko szlag trafi i np. okaże się że nie dostaną kredytu.
Na teściów już patrzeć nie mogę. Ta ich obłuda, ta chytrość i zaborczość.
Teść chce 1000 zł na rachunki oprócz oczywiście betoniarki, taczki i wszystkich narzędzi z naszej budowy.
Zaznaczam że on o nic nie prosi tylko rząda. W ogóle to szantażuje. Gdyby to ode mnie zależało to na ten najbliższy miesiąc bym wynajęła kawalerkę.
Maciuś 7.08. rozpoczął nowy rok w przedszkolu po miesięcznej przerwie wakacyjnej. Było bardzo źle, a nawet gorzej. Płacz i zgrzytanie zębów, krzyk, ryk i wymioty. Dopiero wczoraj obyło się bez płaczu i scen, ale za to Faustynka potknęła się i otarła kolanko. Nawet krwi nie było, ale dama się przejęła jakby jej conajmniej nogę urwało i do wieczora wisiała na mnie. Dziś zostaliśmy w domu, bo wczoraj tak dostałam w dupę przy upale z Małą cały czas na rękach lub jednej ręce, bo w drugiej prowadziłam wyrywającego się i szarpiącego Maciusia. Syn przyprawia mnie o zawał szczególnie na przejściach dla pieszych, bo nie rozumie że trzeba poczekać. Po wczorajszym dniu miałam dość i dziś zostaliśmy w domu bo upał jeszcze większy.
Witaj, cieszę się, że znaleźliście kupców na dom i wyprowadzka jest coraz bardziej realna.
OdpowiedzUsuńMacie już upatrzone jakieś mieszkanie? Daleko od teściów i Twoich rodziców.
Nie chcę Cię zniechęcać ale zanim dostaniecie pieniądze, załatwicie wszystkie formalności, kupicie mieszkanie i załatwicie formalności z tym związane, to raczej realny termin przeprowadzki to koniec tego roku.
Ffff.... tak mi się coś to wydawało zbyt piękne aby było prawdziwe. Mąż się nie da ruszyć z wynajęciem czegoś na kilka miesięcy, a teściowie coraz bardziej wredni się robią. Ja mam 2 fajne mieszkania na oku z rynku wtórnego. Spełniają właściwie wszystkie kryteria jakie nas interesują z tym że są używane. Wszystko zależy od tego jak mąż będzie wybrzydzał. Z resztą za miesiąc już te oferty mogą być nieaktualne. Jak my w końcu daliśmy ogłoszenie to telefon się od razu rozdzwonił.
OdpowiedzUsuńŻeby choć Wigilia była na swoim.
Bardzo się cieszę Twoim szczęściem. Mam nadzieję, że nie zapeszymy ;) Na 'swoim' w końcu dostaniesz wiatru w żagle. Dzielna z Ciebie kobieta i wspaniała mama, więc wierzę że los się do Ciebie uśmiechnie :) Ściskam mocno i trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńJak będzie zbytnio wybrzydzał, to powiedz mu, że nic nie jest gorsze od tego co macie teraz. Z tego co piszesz wasze obecne warunki mieszkaniowe pozostawiają dużo do życzenia.
OdpowiedzUsuńKażde mieszkanie można wyremontować i odświeżyć i będzie wyglądało ładnie.
Też nie byłam zachwycona, gdy zobaczyłam mieszkanie po teściach, które na dodatek było wynajmowane przez dwa lata, ale odremontowaliśmy je i jest super.
To prawda - teraz do własnej dyspozycji mamy tylko pokój jakieś 7,5 m^2 i prowizoryczną mini łazienkę którą sobie urządziliśmy na górze, więc nawet kawalerka byłaby lepsza niż to co teraz. A przede wszystkim własna. Ten spokój i ta świadomość że nikt mi nie przegrzebuje rzeczy pod moją nieobecność, nikt się nie czepia i nie obraża że na jego widok nie padłam na kolana, nikt nie robi mi na złość- bezcenne.
OdpowiedzUsuń