czwartek, 31 sierpnia 2017

Nie wierzę!

Dostali odmowę kredytu...

;(

13 komentarzy:

  1. 99999
    100000

    Taką ilość wizyt udało mi się zaobserwować, kiedy dziś tu weszłam, miałam farta :D

    No tak... Kompletnie się nie orientuję, o co tu chodzi, bo nie jestem zupełnie na czasie z historią, ani żadną inną historią na Twoim blogu :( Pozostaje mi jedynie napisać, że przykro mi z powodu kredytu, którego ktoś nie dostał :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za pech. Chociaż mnie to dziwi, bo ostatnio aż się za głowę złapałam jakąś zdolność kredytową bank wyliczył szwagierce i szwagrowi, którzy zarabiają bardzo przeciętnie.
    No ale nie mam pojęcia o jaką kwotę chodzi.
    Może zgłosi się ktoś inny?
    Naprawdę nie da rady czegoś wynająć przed sprzedażą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może niech spróbują gdzieś indziej, prze doradcę - tak jest łatwiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie przez doradcę. Chłopak był pewny że teraz podpisze umowę na czas nieokreślony ale szef się nie zgodził. A z umową o pracę na czas określony banki nie dadzą kredytu mimo że mają całkiem wysoki wkład własny.
    Szkoda że dopiero teraz nam powiedział że nie ma stałej pracy. Byli tacy pewni że kupują że my inne dzwoniące osoby odmawialiśmy twierdząc że oferta zarezerwowana.

    OdpowiedzUsuń
  5. To małżeństwo ma spory wkład własny ale jak się okazało brak stałej pracy - tylko na czas określony. Wznowiliśmy ogłoszenie może ktoś zadzwoni.
    Najgorsze jest to że straciliśmy miesiąc czasu właściwie przez ich nieodpowiedzialność bo chyba powinni wiedzieć że z umową na czas określony kredytu nie dostaną. A my też głąby nie pytaliśmy bo myśleliśmy że jak oglądają mieszkania to zdolność kredytową już wstępnie badali.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja twierdzę że da radę wynająć. Bo choćbym miała 10 lat wynajmować to będę miała święty spokój ale mąż głupio podchodzi że jak juz tyle lat wytrzymałam to te pare miesięcy tez wytrzymam.
    Dzisiaj zeszłam na dół do kuchni jeden jedyny raz i teściowa by nie była sobą gdyby nie zastrzeliła mnie swoją uszczypliwością.

    OdpowiedzUsuń
  7. No to teraz przynajmniej wiecie, że musicie o takie rzeczy pytać potencjalnych nabywców. Ale o czym on (Twój mąż) mówi w kontekście kilku miesięcy? W sensie, że znajdzie się nowy kupiec? Z tego co wiem, to nie tak łatwo jest sprzedać dom.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdy daliśmy ogłoszenie to potencjalnych klientów było kilku, zainteresowanie było spore. Ceny nie zawyżaliśmy - jak pisałam, żeby kupić 3pokojowe mieszkanie musimy jeszcze dołożyć oszczędności. Dom jest w stanie surowym zamkniętym, ale to się podoba z racji tego że ludzie chcą sami aranżować wnętrza. Poza tym lokalizacja jest dobra jeśli kogoś interesuje zamieszkanie w małym miasteczku. Też to że budowaliśmy dobrymi materiałami, bo robiliśmy pod siebie, okna też kupiliśmy nie byle jakie - jak się ktoś trochę zna na takich rzeczach to mu się widzi taki dom. Jeśli teraz odzew będzie taki jak miesiąc temu to właściwie czeka się te 6 tygodni na przyznanie kredytu i można iść do notariusza. Pieniądze są na koncie więc można kupić upatrzone mieszkanie dla siebie (właściwie to po otrzymaniu kasy należy odczekać chyba 2 tygodnie bo kupiec ma prawo do dwóch tygodni się rozmyślić). Ja liczę że od znalezienia kupca to jakieś 2-3 miesiące i będziemy na swoim, choćby na materacu rozłożonym na betonowej posadzce.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zazdroszczę.
    Jestem z tych, którzy są przekonani, że małżeństwo od początku powinno mieszkać osobno, najlepiej w dość sporej odległości od rodziców.
    Niestety, realia...
    Na szczęście widać, że już macie bliżej niż dalej. Jeszcze trochę cierpliwości...

    OdpowiedzUsuń
  10. To prawda. Małżeństwo powinno mieszkać z dala od rodziców, ale czy od początku - nie jestem taka przekonana. Gdybyśmy od razu poszli na swoje do dziś bym pewnie nie wiedziała z jakimi ludźmi mam do czynienia i do teściowej zwracałabym się "mamo" jak dawniej. Cieszę się w pewnym sensie, że aż tak dobrze poznałam rodzinę męża i wiem że nie muszę mieć wyrzutów sumienia jeśli po przeprowadzce do końca życia nie będę chciała ich widzieć. To nie zmienia faktu, że strasznie dużo tu wycierpiałam i czuję się jakbym zmarnowała najlepsze lata życia, a właściwie małżeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Może to nie pech a szczęście. Wyobraź sobie z jakimi problemami borykają się spłącający. To był znak z góry
    Pozdrawiam
    https://goodmorning73.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie bardzo rozumiem.
    To nie my staraliśmy się o kredyt tylko osoby chcące kupić od nas dom.

    OdpowiedzUsuń
  13. Sylwia Ty jesteś niesamowita! ;)

    OdpowiedzUsuń