sobota, 16 września 2017

No cyrk... Cyrk na kółkach!

Babka, czyli matka mojej teściowej powiedziała, że musi pójść na wesele, bo jak to będzie wyglądać przed całą rodziną. Za mąż wychodzi pierworodna wnuczka jej brata. Powiedziała, że im nie wytnie takiego świństwa, żeby zapłacili za 7 osób, które się nie pojawią. Zaczęła namawiać Agnieszkę i Claudię, żeby też poszły, bo teściowa za żadne skarby nie pójdzie. Agnieszka powiedziała, że pójdzie jak jej babka kupi telefon za 1600 zł i laptop za 2300 zł, no i oczywiście strój na wesele, buty, torebka, fryzjer, kosmetyczka. I co? I wczoraj teść zawiózł babkę z Agnieszką do EuroRtv i babka kupiła sprzęt. A że na raty, to doliczyli jeszcze 700 zł ubezpieczenia. To jest pewnie i tak tylko 50% o których wiem - na pewno Claudia też miała jakieś życzenia. Poza tym do koperty babka każdej musi dać, bo mój teść jak zwykle twierdzi że nie ma ani złotówki. On też miał ochotę iść na to wesele, skoro babka sponsoruje, ale moja teściowa mu zabroniła, bo ona słabuje i on musi być przy niej. Zwyzywała go od "skurwysynów" i innych tym podobnych. Powiedziała, że jak pójdzie to ma nie wracać, ona go do domu nie wpuści. Wymyśliła sobie, że ma endometriozę! Mnie nie oszuka, bo sama się z tym dziadostwem zmagam i wiem na ten temat bardzo dużo. Pewnie jak powiem, że mam Hashimoto to ona na drugi dzień też będzie miała.

Awanturują się dzisiaj wszyscy! Przesłuchać tego nie można. Babka przyszła żebym ją uczesała - córka jej nie chce uczesać? Aaa... Obraziła się że służąca-mamusia postanowiła się Królowej Elżbiecie przeciwstawić. Tylko że ja nie jestem fryzjerką, zaraz będzie że źle ją uczesałam i to na pewno specjalnie. Ślub za 40 minut a Agnieszka się drze do babki żeby jej włosy wysuszyła, a teściowa wojuje że musi mieć teraz natychmiast jakie$ leki z apteki. Teść głupi dla świętego spokoju właśnie pojechał, choć i tak wie że jego żonka po przeczytaniu ulotki leku nie weźmie bo skutki uboczne.

Spóźnią się albo w ogóle nie pójdą.

Sorry za braki interpunkcyjne - pisałam na szybko z telefonu.

----------------------------------------------------------------------------

Dodane 17 września:

Na ślub w końcu dotarły, ale nie teść ich zawiózł jak było ustalone, bo nie zdążył wrócić z apteki. Zawiózł je kuzyn - starszy brat osoby towarzyszącej Claudii, bo akurat młodego tutaj przywiózł. Spóźnili się ciut.

A jaka akcja w nocy  była. Mój mąż się pytał swoich rodziców o godzinie 21 czy trzeba będzie babkę przywieźć z wesela, to powiedzieli, że nie, bo miał bus gości rozwozić o 1 w nocy i mieli wszyscy tym busem wrócić. No to ok. Mąż walnął sobie piwko i siedział na kompie. Ja padłam już chyba o 22 w kimono, bo jak codziennie o 4:30 wstaję, to dłużej nie nasiedzę. A o 23 aż podskoczyłam, bo teść włączył maszynkę do mielenia mięsa i mieli jakąś pokrzywę w kuchni, bo mu Niunia (moja teściowa) kazała - ubzdurała sobie że ma anemię i musi jeść pokrzywy mielone. Otóż anemii nie ma i nigdy nie miała - wyniki badań ma jak zwykle idealne. Wszystko idealnie po środku norm - nawet nie przy granicy, ale ona ma anemię i strasznie słabuje. No dobra... wrrr... Przysnęłam znów. Po 1 w nocy cyrk, bo babka nie wsiadła do busa. Dziewczyny zorganizowały sobie transport. Miał jakiś kolega przyjechać i zabrać panny z osobami towarzyszącymi, ale dla babki już miejsca brak. Teść przylazł do nas i kazał po babkę jechać - mąż mówi, że jak jak przecież piwo wypił, a przecież pytał się wcześniej co i jak. Wiecznie wszystko niezorganizowane, wszystko na ostatnią chwilę. Teść się wkurzył, darł się coś. Oczywiście obudziłam się. Stary się darł, że się nie może nawet wysrać, że się wykąpać nie może bo musi po babkę jechać. Nie może na nikogo liczyć. Nam się dostało, że nic nie pomagamy, że tylko w jedną stronę to działa, że oni wszystko, a my nic! Ehm, ehm... Sorry, ale dzień wcześniej babka dała im 6 tysięcy albo więcej, bo taki był koszt sprzętu i ubrania Agnieszki + kasa do kopert dla dziewczyn, a on śmie mieść pretensje, że musi po swoją teściową pojechać? Taka teściowa to złoto - skarb wielki. Za to wszystko co ona tu robi, co daje, to on powinien ją nawet na rękach przynieść z tego wesela, a nie jeszcze pyskować. Zanim po babkę pojechał, to się chyba z godzinę napyskował. W końcu mogłam znowu zasnąć i pospać do tej 6.

8 komentarzy:

  1. Patologia. Uciekajcie jak najszybciej stamtąd. MAcie już jakieś mieszkanie na oku?

    OdpowiedzUsuń
  2. U teściòw w domu to tylko kamerę zainstalować i puszczać na you tube. Byliby chętni, ubaw po pachy dla wielu. Szkoda, że dla Ciebie nie.
    Uciekajcie stamtąd, niech się ukiszą we własnym sosie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mieszkania na oku mamy tylko nie mamy kupców na nasz dom. Jak pierwszy raz daliśmy ogłoszenie, to się telefon rozdzwonił i było kilku chętnych, oglądali i się zachwycali, ale ci którzy byli pierwsi byli już zdecydowani, że kupują, byli bardzo pewni siebie, bo mieli duże oszczędności, więc myśleli, że dostaną kredyt bez problemu, a tu nic z tego, bo chłopak nie miał stałej pracy tylko umowę na czas określony i ban odrzucił ich wniosek. Teraz przy kolejnych ogłoszeniach już nikt jak na złość nie dzwoni! Co za pech. Chyba tylko u mnie to możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powinna być tu kamera. Takie rzeczy co to mają miejsce niekiedy są nie do uwierzenia, a powinny być choćby przestrogą dla młodych ludzi, że jednak takie czubki istnieją i trzeba w życiu uważać. Ostatnio rozmawiałam z inną mamą z przedszkola mojego syna. Powiedziała mi że mieszka z teściową alkoholiczką i też niezłe ma akcje. I co z tego że mieszkanie mają przepisane na siebie, jak mówi że choćby sprzedać chciała to ze starą go nie sprzeda i też tak cierpi. Tyle że tam przynajmniej teścia nie ma bo odszedł 30 lat temu bo z tą kobietą nie wytrzymał i założył nową rodzinę, to nie ma kto tam skakać tak jak u nas. Też siedzą w dwóch pokojach. Oni z dwójką dzieci w jednym, ale przynajmniej dużym, a teściowa w drugim. Jeszcze kuratorkę mają na karku, która była przeznaczona dla teściowej a w realu się do dzieci nawet doczepia i do garów młodej zagląda.
    I jak to jest że same pakujemy się w takie problemowe związki? Właściwie to nie związki są problemowe tylko relacje z rodzicami osób z tych związków. I ona mieszkała u narzeczonego przed ślubem kilka lat, więc teoretycznie zdawała sobie sprawę z problemów teściowej, ale pewnie jej się wydawało że kobieta pójdzie na leczenie i się problemy skończą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze... Przeoczyłam ten wpis. Musisz jak najszybciej coś wymyślić, bo zwariujesz! Z tego, co rozumiem, to chcecie sprzedać jakiś dom, ale nie ten, w którym wszyscy mieszkacie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak... Będąc po ślubie kupiliśmy sobie dom w surowym stanie w tej samej miejscowości co nasi rodzice (moi i męża). Przyćmiło nas... Wtedy to nam się wydawało opłacalne, teściowie jeszcze udawali dobrych, a moi rodzice mieli dać nam spokój, bo się mnie przecież wyrzekli. A my naiwnie myśleliśmy, że da się tu normalnie żyć i powolutku sobie wykańczaliśmy (przyłączyliśmy prąd, gaz, zrobiliśmy kanalizację, ślepe wylewki i ścianki działowe), a w między czasie moi rodzice zaczęli nas nachodzić, nękać, grozić nam. Teściowie z dnia na dzień pokazywali coraz gorsze oblicze, u syna zdiagnozowano autyzm, a moi rodzice założyli nam sprawę w sądzie. Budowa stanęła w jednym miejscu dwa lata temu i tak stoi, ale mąż nie chciał słyszeć o sprzedaży, tylko chciał brać kredyt na własne mieszkanie i tak odkładaliśmy każdy grosz, a gdy już mamy kasę na wkład własny do kredytu, to mąż zechciał sprzedać nasz dom, tyle że nie mamy kupca...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale dom jest już prawie wykończony, tak? Ile ma pokoi? Metraż? Cholera, a my szukamy domu, ale pewnie mieszkamy od siebie z milion kilometrów...
    Za co rodzice założyli wam sprawę?
    Jak nie chcesz tu, to napisz na meila.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sprawę założyli pod pretekstem ustalenia kontaktów z wnukami - sąd ich wniosek odrzucił. Więcej napiszę na mail.
    Gdybyś chciała bliżej poznać całą sytuację z moimi rodzicami zapraszam do poczytania tekstów z lipca - września 2011.

    OdpowiedzUsuń