wtorek, 31 października 2017

Ciecierzyca w roli głównej.

Długo tu nie zaglądałam. W przedszkolu u syna odbyło się pasowanie na przedszkolaka. Syn jest już starszakiem, ale z racji że został utworzony nowy budynek, zostało przyjętych dwunastu nowych chłopców z autyzmem. Wcześniej mieliśmy tu bardzo kameralne warunki, bo dzieciaczków było tylko ośmioro. Niestety po przedstawieniu zdarzył się wypadek. Młodszy braciszek jednego z chłopców oblał się gorącą kawą. Wezwano pogotowie i chłopiec pojechał wraz z rodzicami do szpitala.

Troszkę się przeziębiliśmy i kilka kolejnych dni spędziliśmy w domu. Ja nie wiem czemu odchorowałam najbardziej z potwornym bólem gardła i nieposkromionym katarem. Później czekał nas intensywny tydzień w przedszkolu. Nie miałam ani czasu ani siły na pisanie. Nie miałam nawet siły na ćwiczenia. Wracam do diety i ćwiczeń bo dobiłam  do prawie 65 kg! Znowu! Dziś jestem z dziećmi w domu, bo w przedszkolu syn ma wolne. Fiksum-dyndum straszne. Nadpobudliwość Maciusia nie daje mu usiąść na 5 minut. Cały czas wymahuje wszystkimi kończynami, każdą w innym kierunku, strącając przy tym różne przedmioty i obijając  się o meble. Nawet gdy siedzi i je, jego nogi wciąż idą, tłuką się o krzesła i stół. I tak oto między 6 a 10 rano zdążyłam już 3 razy pozcierać  rozlaną herbatę, rozsypany  cukier, posprzątać podarte papiery, chusteczki i papier toaletowy, rozsypane chrupki. A ile razy musiałam przerywać kłótnie i bójki to nie zliczę.  Ale udało mi się zrobić coś jeszcze.

Jako że kupiłam sobie pół kg suchej ciecierzycy, postanowiłam zrobić z niej sałatkę oraz zupę. Wyszło wyśmienicie! Jednak następnym razem postawię na ciecierzycę z puszki.

W kolejnym wpisie dodam przepisy, a dziś już uciekam, bo Młody rozniesie zaraz pokój w drobny mak.

Pa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz