niedziela, 15 października 2017

Obłuda?

Kilka dni temu miałam okazję spędzić trochę czasu z jedną mamą innego chłopca z autyzmem z przedszkola mojego syna i... zraziłam się do niej. Albo ja jestem jakaś aspołeczna, albo trafiam w swoim życiu na nieodpowiednie osoby.

Kobieta niemal przez cały czas nagadywała na inne matki, nie przebierając w słowach. Mówiła np. "ta głupia Cipa...". Obgadała chyba wszystkie matki oraz Panie terapeutki, nie mając uważam do tego powodu. Pomyślałam wtedy, że skoro tak wszystkich do mnie obsmarowuje, to tak samo na mnie na pewno gada do wszystkich. Dzięki za taką koleżankę. W przerwach kiedy nie obgadywała narzekała,  że jest gruba, że ma 82 kg, a 6 lat temu miała 68. Pytała się mnie ile ważę, to się przyznałam że jakieś 62-63, że schudłam 5-6 kg, ale przytyłam znów 2. Dopytywała jak mi się to udało. Czy chodzę na fitness albo do dietetyka. No jakoś nie stać mnie na takie przyjemności, poza tym mam córkę przyklejoną do nogi 24h/dobę. Mówię jej: "ćwicz w domu". No to ona nie ma motywacji. Próbowała mnie namówić na siłownię i fitness (już nie pierwszy raz). Nie powiem, że bym nie chciała, ale nie mam na to ani kasy ani możliwości. Wolę ćwiczyć w domu. Nie da się? Da się. Wstawałam przed 5, ćwiczyłam na początku codziennie po 30 minut, gdy się wprawiłam, to nawet 50 minut co drugi dzień. Brałam prysznic. Budziłam dzieci. Robiłam sobie warzywno-owocowy koktajl z odżywką białkową i to było moje śniadanko. Później sałatka ze świeżych warzyw i jajko na twardo albo sardynki w sosie paprykowym i kromeczka pieczywa. Na obiad gotowałam sobie jaką bądź lekką zupę. Na podwieczorek jogurt o wysokiej zawartości białka, a na kolację biały ser rozgnieciony z jogurtem naturalnym, posiekanym  szczypiorkiem, koperkiem, natką pietruszki i pokrojoną rzodkiewką.  Ograniczyłam słodycze i pieczywo. Zrezygnowałam z makaronów.  Waga spadała bardzo wolno, ale spadała.  Dopytywała, więc jej tłumaczyłam, a ona dalej narzekała upychając drożdżówkę do gardła. Nie rozumiem jej. Ona naprawdę ma możliwość żeby ćwiczyć. Ma tylko jedno dziecko, które oddaje na 6 godzin do przedszkola i ma te 6 godzin wyłącznie dla siebie. Ma swój samochód - może pojechać do domu, ćwiczyć nawet 2 godziny, odświeżyć się i jeszcze zdąży ugotować obiad zanim będzie musiała pojechać po młodego. Jednak lepiej siedzieć pod hipermarketem i pochłaniać drożdżówki.

Ja nie ćwiczę już tak często jak kilka miesięcy temu, ale te 2 razy w tygodniu po prostu muszę. Choćby dla poprawy samopoczucia. Oczywiście, że mam kompleksy. Kto ich nie ma?

Do szczęścia brakuje mi własnego mieszkania, własnej kuchni. Kocham gotować, gotowanie to moja pasja. Brakuje mi oddzielnego pokoju dla syna, bo cisnąć się w czwórkę w jednym, małym, to masakra jakaś. A agresja syna w stosunku do jego młodszej siostry jest nie do opanowania. Nasz autystyczny chłopiec potrzebuje własnej przestrzeni, gdzie nikt nie będzie go denerwował.

Jestem zmęczona, a jakże? Staram się nie narzekać na trudy macierzyństwa, ale tak - padam modą na pysk i wychodzę z siebie, a i na zawał padam kilka razy dziennie. Ten kto ma zdrowe dzieci nie zrozumie, przez co każdego dnia przechodzę. Jak mi ciężko.

Wracając do "koleżanki" - na początku naszej znajomości strasznie narzekała na słabe zdrowie. Bardzo jej współczułam. Mówiła, że ma problemy z żołądkiem,  wątrobą. Nie może się napić kawy, nic nie może zjeść. Po wszystkim wymiotuje. Biedna. Ja nawet na swoje zdrowie nie narzekałam i na swoje choroby, stwierdzając,  że każdy niesie swój krzyż i nie będę narzekać, bo inni mają gorzej. Ostatnio zobaczyłam, że to chyba nie do końca prawda z tymi jej zdrowotnymi problemami, bo w 2 minuty zjadła kebaba i nic jej nie było, a te 82 kg też raczej nie z powietrza się wzięły.
Po tym spotkaniu wiem jedno - więcej się z nią nie umówię.

3 komentarze:

  1. Chyba podobnie reagujemy na osoby, które przeklinają. Do mężczyzn używających wulgaryzmów jakos sie przyzwyczailiśmy, ale kobiety - to nam po prostu nie przystoi...Po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  2. E tam nie przystoi! A to dlaczego mężczyznom wolno a kobietom nie?! Nie rozumiem. Ja tam lubię sobie czasem siarczyście przekląć ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niestety także się zdarza przeklnąć. Uważam że to nie jest dobre ani u kobiet ani u mężczyzn, ale się zdarza.

      Usuń