wtorek, 23 kwietnia 2019

Święta udane

Jak zresztą widać na załączonym obrazku  :P



W niedzielę przed Śniadaniem Wielkanocnym




I we wtorek, czyli dzisiaj po Świętach


Przed Świętami kupiliśmy w końcu piekarnik.
O Boziu! Nie mogłam się z nim za żadne skarby dogadać. Cztery niedopieczone ciasta wylądowały w koszu, zanim znaleźliśmy wspólny język. 

I wiecie co się okazało? Piekarnik ok, blachy ok, tylko to wszystko przez papier do pieczenia! Gdy wlewam ciasto bezpośrednio do natłuszczonej formy, wszystko się pięknie dopieka, a przez ten papier się uparowuje i spód jest surowy, góra spieczona. Masakra. 

Już myślałam, że cukiernika ze  mnie nie będzie.

43 komentarze:

  1. Oj tam, kilogram z kawałkiem... Zawsze możesz zwalić na piekarnik :p
    Ja przed świętami byłam przeziębiona i przez chore gardło przez 5 dni piłam tylko ciepłą herbatę i zjadłam może z 2 kanapki. Więc jak się rzuciłam na żarcie w święta, to możesz sobie wyobrazić. Wagę pizdnęłam głębiej pod szafę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to przecież wszystko to wina piekarnika :P
      Haha ;)

      Usuń
  2. Ja nawet nie wchodzę, no way! Po co sobie psuć humor!

    OdpowiedzUsuń
  3. To na pewno woda się zatrzymała zaraz wróci wszystko do normy😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś jest już pół kilo mniej.
      Po prostu się nażarłam w Święta, ot co :P

      Usuń
  4. Super, że wreszcie się wyprowadziliście od świrów-teściów :) a jak oni zareagowali jak pewnego dnia po prostu spakowaliście się i tyle was widzieli?
    Pozdrawiam :) KAsia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, jestem zadowolona, uśmiechnięta, spokojniejsza, mniej nerwowa, nawet przeklinać przestałam, bo i powodów teraz nie mam.

      Jak zareagowali? Nie mogli uwierzyć. Na początku myśleli że tylko na weekend sobie pojechaliśmy ale gdy w poniedziałek nie wróciliśmy to myśleli że to pewnie taki urlopik - tydzień-dwa. No no nawet sprzętów nie mieliśmy jeszcze w mieszkaniu. Dosłownie na beton się wprowadziliśmy, bo zdzieraliśmy płytki w kuchni łazience i cały przedpokój do wylewki. W pokojach tylko mieliśmy panele i żadnych mebli. Mąż na szybko kupił jakieś tanie sosnowe łóżko na którym spaliśmy wszyscy w czwórkę :) Ale i tak było cudownie.
      W końcu teść się zaczął dopytywać kiedy wracamy, to mu mąż powiedział że nigdy.

      I powolutku robiliśmy dalej remont. Jak Pan płytkarz nam w kuchni położył płytki (trochę to trwało bo przychodził co kilka dni na chwilę) to kupiliśmy pralkę i zamówiliśmy meble. Jak odłożyliśmy trochę kasy to kupiliśmy lodówkę i tak powolutku. Na końvu łazienkę robiliśmy już po nowym roku.

      Teść był kilka razy u nas np. pomóc wnieść pralkę czy wannę, ale oczywiście nie za darmo. Teściowej nie widziałam od kiedy się przeprowadziliśmy :D
      Babcia była u nas kilka dni na początku, prawie pół roku temu, żeby sobie od wariatów odpocząć. I może przyjedzie na weekend majowy bo już ma ich chyba dość. Teść próbuje ud nas kasę pożyczać, ale na większe kwoty się nie godzimy, bo wiemy że nie odda.

      Ogólnie super :D

      Usuń
    2. Super, bardzo się cieszę, że Wam sie udalo :)
      A oni niech się utopią we własnym sosie nienawiści :)
      Szkoda sióstr Twojego męża, bo one niestety przesiąknięte tym wszystkim będą pewnie jak Twoja teściowa...

      Usuń
    3. To fakt, młode dziewczyny a takie nieżyciowe, nieodpowiedzialne i "lewe". Szok. Wredne, pyskate i mniemanie o sobie mają że ho ho. Masakra.

      Babcia (prababcia) nie przyjechała - mój mąż wczoraj po nią pojechał, ale moja teściowa swojej matki nie puściła. Takie sceny odstawiała, mąż opowiadał że się tam kłóciły a jego matka nawet się rozpłakała że słabuje, rozpacz jakby jej kilka dni życia zostało i babka w końcu nie przyjechała do nas.

      Usuń
  5. O matko! Jak ja Ci zazdraszczam tej wagi!! JA ostatnio jem już surowe warzywa tylko i jadę na lekach bo tyje, tyje... Niewiele mi brakło by w miesiąc dojść do wagi w dniu porodu... A miesiąc po porodzie byłam 10 kg na minusie a potem to wróciło wsio ;/ bo okres wrócił... :( Nie mogę patrzeć na siebie ostatnio...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co czujesz i doskonale Cię rozumiem. Po drugiej ciąży miałam to samo. Też tyłam z powietrza
      To w końcu minie.
      Rok temu po Świętach waźyłam 67! A teraz mam o 10 mniej więc to co pokazuje waga teraz - kilogram w tą czy w tà - w ogóle mnie nie martwi ;)

      Zobaczysz że jak hormony wrócà do normy to i Ty wrócisz do formy.

      Usuń
    2. Już przy lekach spadło 1,5 kg... Także coś ruszyło. Tylko mimo to okropnie się czuje...

      Usuń
    3. Dobrze że waga zaczęła spadać, tylko złe samopoczucie mnie martwi :/ może leki źle dobrane? Co bierzesz, jeśli mogę spytać?

      Usuń
    4. Euthyrox i metformine. Ale samopoczucie to z powodu wagi... choc dzis czuje sie zle bo cos sie dzieje ;p cykl mam dlugi... juz by mogl sie skonczyc...

      Usuń
    5. Mhm... czyli tarczycowe i na cukrzycę?
      Mnie też siè cykl zaczął wydłużać i się fatalnie czuję przed miesiączką. Chyba muszę zmienić ginekologa.
      Zdrówka życzę!

      Usuń
    6. u mnie rozjechał się z 26 dni do 38 ;/ dziś właśnie u mnie zawitał, a ile się namęczyłam....

      Usuń
    7. Współczuję bardzo.
      Ja przez długi czas po odstawieniu tabletek miałam regularne i bezbolesne 28-dniowe cykle. Później się skróciły do 25 gdzie jajeczkowanie przypadało na ostatni dzień miesiączki, a teraz nagle ostatnie dwa cykle miały 31 dni z doskwierającym pms-em :/

      Usuń
    8. Aż boje się co teraz będzie.... Mówią,że po ciąży endometrioza się wycisza. MHM.... To u mnie się rozhulała chyba ;/

      Usuń
    9. U mnie właśnie się rozszalała po drugiej ciąży :/ miałam cesarkę i prawdopodobnie lekarz przeniósł komórki endometrium poza macicę i tak zaczęły się u mnie robić zrosty.

      Usuń
    10. No właśnie to przy cc jest częste ale po naturalnym? Dziwne. W ogóle... To nie jestem pewna co się zadziało... Bo miałam giga ból, krwawienie i nagle ustało... I to takie dziwne. Do tego temperatura jakaś wysoka... Ale nie mam sił iść z tym znów do lekarza.

      Usuń
    11. No właśnie, dziwne, ale Ty już wcześniej cierpiałaś z powodu endometriozy i pewnie ciąża znów zaburzyła hormony i trochę minie zanim się to wyrówna.

      Moim zdaniem powinnaś jednak pójść do lekarza. Nie ma co czekać aż się pogorszy. Ja tak czekałam to mnie endometrioza do parteru sprowadziła.

      Usuń
    12. Tylko to kolejne 250 zl... wiec nie wiem czy mi cos powie na to... Dlatego na razie olewam. Przy kp tez niewiele by chyba zdzialal. Bo pewnie albo zabieg albo hormony. Wiec nie widze tu zbyt wielu korzysci z wizyty.

      Usuń
    13. Mhm. Ja chodzę na NFZ do ginekologa. Na wizyty prywatne nie mogłabym sobie pozwolić. Może też się umów na NFZ.

      Usuń
    14. Nie ma takiej mozliwosci. Czekasz 2-3 miesiace po to by lekarz nie przebadal Cie albo wmowil cos. Bylam na nfz przed ciaza - zrobili mi cytologie i zadzwonili, ze mam raka.... a potem raz w ciazy, gdzie maz odpalal usg bo stary ginekolog nie wiedzial jak... Takze nie ;p ostatnio probowalam tez zrobic badania to dostalam tylko na glukoze na czczo gdzie powinnam zrobic krzywa i krzywa insulinowa a tarczyca to nie tylko tsh ale i ft3, ft4. Niestety w tym kraju sie nie da isc na nfz... Moze raz na miliard sie trafi ktos dobry. Ja mialam pecha.w

      Usuń
    15. Kurczę, strasznego pecha masz do lekarzy. Ja nawet mam spoko ginekologa. Bez problemu kieruje na badania, robi usg, bada, pilnuje aby cytologię pobrać co roku i skierowanie na usg piersi wypisuje co roku. Ogólnie spoko.

      Mam nadzieję na poprawę zdrowia u Ciebie.

      Usuń
    16. Ja nie... Nic na nfz nie uzyskalam w ciazy... Badania... Miesiecznie potrafilam na to wydac 1.5 tysiaca ;/ a teraz po porodzie z malym latamy bo przeciez skierowanie jest ale czeka sie np. 2-3 miesiace a trzeba badania zrobic w okreslonym tygodniu... A okulista nas nir przyjal bo "za duze dziecko sie urodzilo". To po co skierowanie... Dla picu? Daj spokoj...

      Usuń
    17. Masakra, strasznie współczuję.

      Usuń
    18. Teraz pediatra dała nam skierowanie do fizjoterapeuty... Czekamy już drugi miesiąc :P a wystarczyła jedna konsultacja i jest ok :P Słabo to wszystko wypada...

      Usuń
  6. Ja schudłam, bo chora byłam...
    A taki malutki przyrost zniknie, zanim się obejrzysz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem wiem. Rok temu miałam o 10 kg więcej! Teraz się kompletnie nie przejmuję ;)

      Usuń
  7. Czasem można odpuścić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Grunt, że chciało Ci się szukać przyczyny, ja bym zrezygnowała po pierwszym i poszła kupić gotowca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z tych upartych z powyżej przeciętną cierpliwością ;) :P

      Usuń
  9. Święta się rządzą swoimi prawami więc trzeba sobie wybaczyć te dodatkowe kg ;) Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga.

    http://anewiz-bloguje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam na moim blogu, dziękuję i również pozdrawiam ;)

      Usuń
  10. Oj nie sądzę, żebyś czy ciasto wyrzuciła😁😄😃😀
    Ta waga Cię zdradziła
    " W tym domu się nie nie zmarnuje !"
    Mawiał mój przyjaciel skrobią po przypalonym garnku😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz... w końcu te ciasta zaczęły się udawać ;)

      Usuń
  11. U mnie piękne 60 kilo. Trzeba było ciąży żebym wyszła z niedowagi 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli się cieszysz z obecnej wagi ;)
      A ile przed ciążą ważyłaś?

      Usuń
    2. 51... U mnie to oznacza że wyglądalam jak szkielet

      Usuń
    3. Pewnie wysoka jesteś ;) przy moim 155cm waga ok 55 kg jest ok ;) choć wg niektórych przeliczników powinnam ważyć 45 kg! O zgrozo. Never ever.

      Usuń