Dziękuję za życzenia, ściskam i całuję!
My święta spędziliśmy o dziwo spokojnie. Teściowa nawet chwaliła mój czerwony barszcz (niemożliwe). Coś było za dobrze. Od razu zapaliła mi się czerwona lampka. Okazało się, że matka teściowej (tzn. służąca) się gorzej czuje i znowu "ta z góry" (ja) stała się dobra i potrzebna. Poza tym jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. W sobotę teść przewalił całą kasę z ZUSu za zorganizowanie pogrzebu. 2700 zł do zakładu pogrzebowego, a 1300 zł wydał na kurtki płaszcze i ozdoby świąteczne, bombki, światełka, choineczki... Zamiast nam oddac te 800 zł, które pożyczył. A co najlepsze, siostry męża powiedziały, że one w tych płaszczach chodzić nie będą i na drugi dzień musiał kupić inne. Jakby tego było mało, to przyszedł do nas pożyczyć pieniądze. Mąż powiedział że nie ma i że jak obwoził rano swoją matkę po kościołach i sklepach, to mógł od niej pożyczać, to usłyszał z oburzeniem: "A co?! Tam jest bank?!" Nie kurwa, u nas jest bank. Szlag mnie trafia, bo dureń pożycza a nie oddaje. No ale dlatego pożycza u nas, bo gdzie indziej by musiał oddać. A tu jest jak jest. Potem mąż się zapyta o pieniądze, to ojciec powie: "Pieniądze? Jakie pieniądze?" I pozamiatane. Ja nawet nie jestem w stanie określić ile tej kasy wisi. Ponad 3 tysiące na pewno jeśli nie 4. A to przecież drogą nie chodzi, ani z nieba nie spada.
Od drugiego dnia świąt cały czas sypie. Boje się że śnieg będzie do wiosny zalegać i nawet na Wielkanoc się nie przeprowadzimy.
eh... widzę że rodzice potrafia wykończyć swoje dzieci finansowo, rok temu jak byłam na ostatnich nogach w ciazy przed świętami Bożego Narodzenia tatusiowy musiał zapłacić ponad 2tys za dług jak zrobili jego rodzice za mieszkanie juz mieli holować nam auto itp. straszne... co do śniegu u mnie nie pada w ogóle mój syn nawet nie wie co to snieg!
OdpowiedzUsuńWspółczuję Tobie serdecznie...
OdpowiedzUsuńJa na teściów nie narzekam, mogę polegać są dobrymi i życzliwymi ludźmi. Wychodzę jednak z założenia, że 'razem' w zgodzie trudno wytrzymać. Tak więc mieszkanie nawet na jednym osiedlu nie wchodziłoby w rachubę.
Bądź dzielna. Życzę wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku i spełnienia marzeń.
musisz mieć w sobie bardzo dużo siły.... jeszcze troszkę... jeszcze chwilę! Gdy będziecie już na swoim odpoczniecie... odżyjecie.
OdpowiedzUsuńJa też liczę na to, że zima długa nie będzie - nam też zależy na tym by jak najszybciej wykończyć dom :)
Uciekajcie stamtąd jak najszybciej...
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, ja bym nie dała rady.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku Kochana :*
Oby przeprowadzka udała się jak najszybciej :*
Wymiękam po prostu. co za pasożytnicza rodzinka. Mam nadzieję że masz jeszcze tyle siły aby wytrzymać do przeprowadzki. Pomyśl sobie że już nikt nie będzie wasz wykorzystywał, obrażał Ciebie . Wiem co piszę- ja wstawałam rano z myślą że jeszcze trochę i będę miała święty spokój i to dawało mi kopa żeby zdzierżyć. Trzymaj się kobietko, jeszcze tylko mały kroczek
OdpowiedzUsuńKochana jakoś musisz zacisnąc zęby i wytrzymać aż się wyprowadzicie ale mam nadzieje że tak latwo sie nie dajecie. ja bym powiedziala nie mam pieniedzy i tyle. zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńTo by było zbyt piękne, żeby za takim jej stwierdzeniem nie kryło się drugie dno. Eh, ja życzę Tobie abyście się wyprowadzili szybciej niż macie to w planach. Ach, i żeby śnieg Wam w tym nie przeszkodził.
OdpowiedzUsuńOby w Nowym Roku spotkało Was wiele dobrego i nadszedł czas na ważne zmiany na lepsze, jak najdalej od tych "nieludzi". ;)
ooo pochwaliła to dziwne, mnie jak moja matka chwali to zazwyczaj potem czegoś chce ;/ kochana szczęśliwego nowego roku ;)
OdpowiedzUsuńCzy będzie to bardzo wredne i nietaktowne, jak napiszę, a propos pochwały barszczu, że podobno w Wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem?
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej miły akcent się trafił, lepsze to niż nic.
Oby w tym Nowym Roku udało się spełnić Tobie to, czego najbardziej pragniesz i to jak najszybciej!