środa, 25 marca 2015
Patologia
Chciałabym się jak najszybciej przeprowadzić, gdziekolwiek, byle się stąd wynieść. Mam dosyć tych ciągłych kłótni, awantur. Od kiedy babcia wróciła ze szpitala, od rana słychać krzyki i wrzaski. Babcia stwierdziła że nie będzie już usługiwać, choć w rzeczywistości to i tak ona Agnieszce przygotowuje posiłki, bo ta jest tak wybredna że nic nie będzie jadła. To babcia robi pranie, to ona zmywa gary, ona wyprowadza psa, chodzi do kur. Nie nosi już śniadanek do łóżka swojej córuni, więc moja teściowa musi się rano zwlec i obudzić Claudię. Kłócą się przy tym strasznie, bo nastolatka nie chce wstać, nie chce posprzątać przed przyjściem nauczycieli. Wkurza mnie to strasznie, bo jak lekcja się odbędzie to idą spać i śpią do 12-13 w południe, a my musimy chodzić na paluszkach. Teściowa zaczęła też od czasu do czasu gotować obiady. No... Da się? Da się. Ale swoją drogą - wstyd i hańba żeby uczyć się gotować po pięćdziesiątce. Do tego wszystko robi w rękawiczkach, żeby się jej pazury nie rozpuściły. A jakie wojny są przy obiedzie, bo każdy był nauczony zamówić co innego i babcia każdemu gotowała osobno. A do tego teściowa teraz próbuje córki przyuczyć do usługiwania i każe Claudii tłuc ziemniaki. Agnieszka ma w dupie i się nie da zaciągnąć do zrobienia czegokolwiek. Ostatnio się pokłóciły bo Stara kazała Claudii porozdawać talerze i widelce do obiadu, a ta na to żeby sama podała bo jest bliżej i już kłótnia, bo teściowa nie będzie wszystkiego sama robić. Innym razem wojna bo Agnieszka zostawiła obierki z jabłka w sypialni i jak teść z pracy wrócił to teściowa do niego poleciała na skargę i kazali Agnieszce to sprzątnąć, a ona że nie będzie Starej Wariatce w pokoju sprzątać, bo ona tylko leży i czeka na chłopa, niech sobie sama posprząta. Teściowa wskoczyła na nią, bo młoda siedziała w kuchni na sofie i trzas ją w pysk z liścia i zaczęły się okładać (swoją drogą, jak pięknie wygląda to słabowanie teściowej, ona przecież taka bidna i schorowana, nie ma siły się z łóżka nawet podnieść). Normalnie walka kogutów. W końcu Agnieszka zasadziła matce kopa w brzuch i ta się odczepiła. Totalna patologia. Takie sceny teraz mają miejsce na porządku dziennym. A od kilku dni teściowa z babką się nie odzywają do siebie, bo babcia powiedziała że im więcej pieniędzy nie da, bo musi mieć na leki, musi mieć w razie szpitala, bo jakby co to córka, ani zięć jej nie dadzą, ani nawet jej nikt w szpitalu nie odwiedzi. Od tego momentu babcię nawet od jedzenia odcieli, teściowa wszystko zabiera do sypialni, nawet chleb i masło, choć nie wiem co się stało, bo wczoraj babcia dostała obiad i wygląda na to że się pogodziły. Pewnie teściowa nie wytrzymała gotowania przez te kilka dni obiadu. Przedwczoraj późnym wieczorem teść wpadł nabuzowany na górę, że na dole nie mają netu i że to na pewno mój mąż im odłączył specjalnie i wpadł do pokoju gdzie stoi komputer, zaczął kable wydzierać. A my już w łóżku leżeliśmy bo było grubo po 22 i mąż nawet na kompie nie siedział. Pokłócili się, woja była straszna. A rano na RMFie ogłoszono, że Orange coś robił i nie było nigdzie netu w nocy i mój mąż ojca zwyzywał w samochodzie, że go posądza i wojny robi całkowicie bezpodstawnie. Nie mogę już tego wszystkiego znieść. Najgorsze, że moje dzieci wychowują się w chorej atmosferze. Maciuś bardzo się boi, jest niesamowicie nieśmiałym chłopcem, może nawet przez to że się tu mieszka. Faustynka dopiero skończyła roczek, ale stała się bardzo niegrzeczna i wymuszająca. Chcę być stanowcza i konsekwentna, bo nie chcę popełnić tych samych błędów co w przypadku Maciusia, ale nie da się, bo zaraz babcia daje, to co prawnusia chce, żeby tylko był spokój. Małą nie chce jeść obiadów, bo teściowa jej już nie raz dała czekoladę, albo Delicję. Maciuś w tym wieku wszystko ładnie jadł, bo pilnowałam by mu nic nie dały i do 18go miesiąca życia nie znał smaku cukru. Teraz gdy czasami Mała z nimi zostanie, bo muszę jechać z synem do lekarza czy iść do pracy, jest nie do poznania. Strasznie nauczyła się wymuszać. Mam dość.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wyprowadzajcie sie jak najszybciej bo idzie oszalec. zapraszam do siebei
OdpowiedzUsuńDobry tytuł - patologia jak się patrzy :/ Dobrze że się babcia w końcu zbuntowała - szkoda by było tylko jakby jej bunt za szybko przeszedł.
OdpowiedzUsuńA wy jak stoicie z możliwością wyprowadzki? Coś już ruszyło?
Matko kochana...dla mnie to jest nie do pomyślenia.
OdpowiedzUsuńOczy wychodzą mi na wierzch i ręce opadają do samej ziemi.
A tak właściwie to co jest tej młodej, że ma lekcje w domu???
Obłęd:/
Kochana byle do wyprowadzki.
Ściskam! :*
Matko kochana!!!! aż brak słów żeby coś mądrego Ci napisać. Dziewczyno żebyś Ty mogla gdzieś czmychnąć przed tym chorym towarzystwem. Przecież wykończycie się a dzieci ile mogą oglądać takie sceny.
OdpowiedzUsuńZ całego serducha życzę Tobie Trzymaj się kochana
Nie musisz pisać nic mądrego, dziękuję, że jesteś i mnie wspierasz :*
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńClaudia ma lenia odziedziczonego po mamusi i nie chce jej się uczyć i chodzić do szkoły, więc tatuś załatwia nauczanie indywidualne, niby że jakąś ma dziecko nerwicę, ale na wakacjach to nerwicy nie było tylko się codziennie do McDonalda jeździło, do Sinsaya albo na basen. Wtedy byłą zdrowa.
Trochę się pozmieniało i czekamy teraz na diagnozę syna. Później zobaczymy co dalej.
OdpowiedzUsuńBosh ze ja narzekam :-) ileż Ty musisz mieć cierpliwości, żeby to wszystko znosić. Najgorsze, ze dzieci na to patrzą :-/
OdpowiedzUsuńZawzielam się i przeczytałam bloga od początku. Szacun kobieto. Mnie by tam być może juz nie było. Nie wytrzymalabym. Ale jestem w podobnej sytuacji i jakieś dwa lata muszę przesiedzieć i przeczekać. Wprawdzie mieszkamy z tesciem, który w dzień jest tylko tutaj bo ma gospodarkę, ale lepszego aktora niż on w życiu nie poznałam. Wieczorem wraca do miasta do swojej zonki i jak to ona mówi "zdaje mi relacje co się cały dzień dzieje".... Chore! Nakoloruzuje, bo byłam świadkiem wielu telefonicznych rozmów. A jak bym miała z nią pod jednym dachem.. Bosh byśmy się pozabijaly. Będę zaglądać do Ciebie częściej :-)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że jak najszybciej się wyprowadzicie
OdpowiedzUsuńTwoja teściowa sama nauczyła takiegk zachowania więc powinn mieć pretensje sama do siebie. Życzę jak najszybszej wyprowadzki z domu wariatów.
OdpowiedzUsuńIstny dom wariatów! Obyś jak najszybciej mogła z niego zabrać dzieci i mieszkać normalnych warunkach.
OdpowiedzUsuńWspółczuje serdecznie. Chore relacje wpływają na wszystkich, a przede wszystkim na Waszą rodzinę. Toksyczne otoczenie potrafi zniszczyć nawet najlepsze więzi. Uciekaj od chorych teściów, jak najdalej i nie pozwól sobie w kasze dmuchać, bez względu na ile musisz być zależna od nich wszystkich , szacunek Tobie i Twoim dzieciom sie należy.
OdpowiedzUsuńMyśleliście, żeby sobie coś wynająć? Zawsze to swoje no i spokojniej. Bez kłótni i wtykania nosa.
OdpowiedzUsuńCały czas o tym myślę, ale mąż nie chce słyszeć, bo uważa to za wyrzucanie pieniędzy w błoto. Budowa domu w zawieszeniu. Wisimy w powietrzu, nie wiem co nas czeka. Nie wiem co Wam napisać, niektórych rzeczy po prostu nie mogę napisać na blogu.
OdpowiedzUsuń