piątek, 24 sierpnia 2018

Mam problem

Jak nigdy, spóźnia mi się okres. Do tej pory byłam bardzo regularna. Miesiączka nie pojawiała się jedynie w przypadku pierwszej i drugiej ciąży.

Tym razem wykluczam ciążę. Dziś rano dla pewności zrobiłam nawet test - wynik negatywny.
O co więc chodzi?

Obstawiam zaburzenia hormonalne. Wizytę u ginekologa mam dopiero za dwa tygodnie. Ciekawe czy zleci jakieś badania.


Co o tym sądzicie? Ni stąd ni z owąd miesiączka spóźnia mi się już 5 dni. Ostatnio nie chorowałam, nie miałam stresów, nie brałam żadnych leków. Nie mam też standardowych objawów przed miesiączką - zawsze przez tydzień przed, miałam bardzo tkliwe, bolesne i nabrzmiałe piersi, a tym razem nic.

Za to zaobserwowałam wzmożone wypadanie włosów, przesuszenie (jak nigdy) skóry i włosów, pogorszenie cery (drobne czerwone wypryski na policzkach, czole i brodzie), gorsze samopoczucie, płaczliwość, bóle głowy, przybieranie na wadze.


Czy któraś z Was miała kiedyś podobnie?

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Przemijanie

Pamiętam jak bardzo przeżywałam śmierć Whitney Houston. Ciągle czuję jakby to było wczoraj, a teraz jej Matka Chrzestna odchodzi.

Media donoszą, że Aretha Franklin umiera.
Królowa soulu, muzyki którą kocham, wręcz ubóstwiam, tak jak zresztą tą kobietę.

Aretha Franklin - mój numer jeden w muzyce. Zawsze i niezmiennie.








Ciągle mam nadzieję, że to nie czas na Ciebie ;(




środa, 8 sierpnia 2018

Oczyszczenie cz. 3

Gdy po pierwszym porodzie, w końcu udało mi się pobudzić laktację i byłam uradowana, że po wielkich trudach z brakiem pokarmu, mogę swojemu syneczkowi dać to co najlepsze, moja teściowa ubzdurała sobie, że dziecko ma po moim mleku biegunki i krzyczała na mnie, że chcę wykończyć jej wnuka i że mam natychmiast przestać karmić. Nie miałam wtedy pojęcia, że ona swoich dzieci nie karmiła i tym samym pojęcia nie ma jak owa kupa ma wyglądać, bo perfidnie kłamała, że mój mąż był na mleku z piersi.
Krzyczała na mnie. Ja zapłakana wybiegłam do łazienki, a ona za mną wparowała z tekstem: "No przestań ryczeć, bo depresji poporodowej dostaniesz!"

Powinnam była jej wtedy powiedzieć: "Jak się nie odpierdolisz to na pewno dostanę depresji, tylko nie poporodowej a poteściowej!"

wtorek, 7 sierpnia 2018

Oczyszczenie cz. 2.

Pewna sytuacja 4 lata wstecz:

Jestem z dziećmi na dole w kuchni. Właśnie usmażyłam jakieś kotlety i nadeszła pora karmienia, której malutka Faustynka nie pozwoliła przeoczyć, domagając się płaczem cycusia. Usiadłam na kanapie w kuchni, wyjęłam cyca i zaczęłam Małą karmić.
Nagle do kuchni wpada teściowa z wyraźnym grymasem na twarzy, chwyta patelnię i do mnie ze złością oświadcza: "Umyj tą patelnię, bo ja ją natychmiast potrzebuję!" (ciekawe do czego, bo znając ją od lat, dzisiaj już wiem, że na pewno nie do gotowania czy tam smażenia).
Oczywiście przeszywa mnie tym swoim nienawidzącym wzrokiem z tą swoją wiecznie skrzywioną i niezadowoloną miną i wychodzi.

Ja przestraszona, roztrzęsiona wręcz, bo gdyby wzrok mógł zabijać właśnie straciła bym życie (co nie było nowością, bo znając teściową i życie z nią pod jednym dachem, byłaby to już któraś moja śmierć z kolei), odkleiłam córę od cyca, zostawiłam na tej kanapie i biegusiem poleciałam myć tą patelnię, a do karmienia wróciłam gdy skończyłam.

Boże! Jak ja się tej kobiety bałam. Mnie po prostu trzęsło na jej widok.

Patelnia oczywiście potrzebna nie była, bo teściowa już do kuchni nie przyszła. Dokończyłam karmienie i poszłam z dziećmi na górę.


Głupia jestem jak but z lewej nogi, bo powinnam jej wtedy powiedzieć: "Za chwilę. Poczekaj. Jak nakarmię Faustynkę, to umyję patelnię, a Ty się nie zesrasz jak poczekasz 10 minut". Dzisiaj bym dokładnie tak powiedziała.