Dziwne rzeczy się dzieją ostatnio. Teściowie po raz pierwszy podzielili się z nami opłatkiem podczas Wigilii. Nadzwyczajnie mili byli przez całe święta, jak nigdy. Coś mi tu strasznie śmierdzi, tylko jeszcze nie wiem co. W ogóle babcia mojego męża kupiła moim dzieciom upominki pod choinkę czego też nigdy nie było. Maciuś niedługo skończy 5 lat, Mała ma ponad 2,5 i nigdy przez ten czas nic nie dostały, nawet czekolady a co dopiero prezentu na urodziny, chrzciny czy święta. W cudowną przemianę tych ludzi na pewno nie uwierzę. Może udają wspaniałą kochającą rodzinę. bo im ktoś coś dowalił nieprzyjemnego, aczkolwiek prawdziwego i stąd to całe przedstawienie, zdjęcia... pewnie na Facebooka jaką to kochającą rodziną jesteśmy.
Zmieniając temat - zakończyłam kurs nauki jazdy wewnętrznym egzaminem - pozytywnym. Zapisałam się na egzamin teoretyczny - zdałam za pierwszym razem - 72/74 punkty. Zapisałam się na egzamin praktyczny i czekam.
Dokupiłam sobie też kilka godzin jazdy w innej szkole, bo uważam że 30 to dla mnie za mało. Pierwsze wrażenia - kurs który robiłam to była strata czasu i pieniędzy. Gdybym od razu trafiła na tą szkołę jazdy co teraz to po 30 godzinach bym o wiele lepiej jeździła. Szkoła szkole nie jest równa, mało tego instruktor instruktorowi nierówny. W tej szkole są fajni instruktorzy - tacy normalni. Jazdy nie są stresujące i chętnie się na nie idzie. Nie wiadomo nawet kiedy zleciała godzina czy dwie. A poprzednio to była jakaś masakra. Instruktorem był starszy pan. Na początku wydawał się w porządku więc na kolejne jazdy zapisałam się do niego. W miarę upływu kolejnych lekcji stawał się coraz bardziej bezpośredni i odważny i uważam że swoim zachowaniem przekroczył granicę. Pan instruktor na oko siedemdziesięcioletni, posiadający gromadkę wnuków, a trzymają się go głupie, zboczone teksty. Może kiedyś rozpiszę się na ten temat w oddzielnym tekście. Ale tej szkoły kompletnie nie polecam, szczególnie dziewczynom. Współczuję szczególnie tym osiemnastoletnim, które pewnie nawet nie wiedzą jak zareagować na te końskie zaloty instruktora. Teraz w tej nowej szkole jest ok, przynajmniej jak na razie. Dokupię sobie jeszcze kilka godzin przed egzaminem i zobaczymy. Może się uda - jestem dobrej myśli.
Tabletki chyba przestają działać. Może organizm się przyzwyczaił, bo wracają bóle głowy i to okropne zmęczenie. Po nowym roku muszę się umówić do ginekologa i porozmawiać, może trzeba będzie zmienić leki.
Od tygodnia stosuję Rozex na trądzik różowaty. Efektu wow nie widzę, ale rano buzia nie jest czerwona, a krostki są dość złagodzone, więc wystarczy lekki makijaż i jest super. Jednak po całym dniu pod wieczór na policzkach widać rumień z czerwonymi grudkami. Może w miarę regularnego stosowania coś ta maść pomoże.
WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWY ROKU!
Bawcie się dobrze w Sylwestra ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz