Syn na szczęście już lepiej się czuje, co mnie bardzo cieszy, bo to głównie o niego się rozchodzi. Gdy Maciuś choruje ja jestem na skraju zawału serca.
Dzisiaj chętnie je i się bawi :)
Za to Faustynka bidulka dwie ostatnie noce gorączkowała do 40 stopni i cały wczorajszy dzień. Skarży się na ból gardła nic nie je. Na szczęście wypija bez problemu Ibum Malinowy, a Paracetamol udaje się podać tylko rozcieńczony w wodzie z marudzeniem. Nie daje robić sobie okładów i otula się szczelnie kołdrą, bo jej zimno gdy rośnie gorączką, co powoduje, że jest wyższa niż gdyby dała się schłodzić. Syn przynajmniej okłady zaakceptował :)
Dzisiaj Faustynka jak narazie nie gorączkuje, ale strasznie boli ją gardło. Mnie niestety też. Czuję się jakby mi walec po łbie przejechał. Póki co mam tylko 38 stopni, ale za wczasu połknęłam Ibuprom, żeby nie doprowadzić do 41 stopni jak to raz, kiedy to nie byłam w stanie się w ogóle podnieść z łóżka.
Pewnie i męża nie ominie, bo go rano drapało w gardle.
Czuję że czeka nas chorowite weekend.
Ojej to kiepsko.. Współczuję Ci i zdrowia dla Was wszystkich dużo życzę!!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńTrzymajcie się! Współczuję! Niech szybko to choróbskosobie pójdzie !
OdpowiedzUsuńDziękuję, już jest lepiej ;)
Usuń