Gdy po pierwszym porodzie, w końcu udało mi się pobudzić laktację i byłam uradowana, że po wielkich trudach z brakiem pokarmu, mogę swojemu syneczkowi dać to co najlepsze, moja teściowa ubzdurała sobie, że dziecko ma po moim mleku biegunki i krzyczała na mnie, że chcę wykończyć jej wnuka i że mam natychmiast przestać karmić. Nie miałam wtedy pojęcia, że ona swoich dzieci nie karmiła i tym samym pojęcia nie ma jak owa kupa ma wyglądać, bo perfidnie kłamała, że mój mąż był na mleku z piersi.
Krzyczała na mnie. Ja zapłakana wybiegłam do łazienki, a ona za mną wparowała z tekstem: "No przestań ryczeć, bo depresji poporodowej dostaniesz!"
Powinnam była jej wtedy powiedzieć: "Jak się nie odpierdolisz to na pewno dostanę depresji, tylko nie poporodowej a poteściowej!"
Oj tak, wiele rzeczy po czasie też albo bym przede wszystkim jakoś skomentowała, albo skomentowała o wiele dobitniej, dosadniej...
OdpowiedzUsuńJa mam pretensje do siebie, że byłam zbyt grzeczna, zbyt wdzięczna i płakałam po kątach zamiast stawić czoła sytuacji. Po prostu nie wiedziałam że mogę się postawić, sprzeciwić, niezgodzić.
UsuńJa ciągle obiecuję sobie, że w końcu zacznę mówić, co myślę, ale oczywiście na obietnicach się kończy. U nas kwestia karmienia też wypłynęła. Ileż to się nasłuchałam, że dziecko takie wątłe, bo karmione sztucznie. Powinnam była jednak wywołać tą laktację, a i wtedy byłoby coś nie tak.
OdpowiedzUsuńZawsze jest coś nie tak.
UsuńNie dogodzimy wszystkim.
Musimy myśleć o sobie i żyć po swojemu, wg własnych zasad, dla własnego szczęścia, a nie dla zadowolenia innych, bo i tak ich nie zadowolimy. To my mamy być szczęśliwe i nauczyć tego nasze dzieci ;)
Szkoda, że kilka lat wstecz o tym tak nie myślałam.
Olać, takich ludzi można tylko olać...
OdpowiedzUsuńTeraz już to wiem ;)
UsuńI olewam teściową po całości.
Jednak kilka rzeczy mam do przepracowania, żeby zakończyć ten temat i do niego nie wracać. Tylko dlatego o tym piszę, żeby zostawić to już za sobą i rozpocząć nowy rozdział :)
Ja jestem awantur i a od zawsze, ale i tak wiele nocy przepłakałam, bo co z tego, że krzyczysz o swoje, kiedy Ci się z Twojego krzyku śmieją w twarz... Czasu nie cofniemy, możemy tylko kolejne dni przeżywać lepiej
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńPolecam Ci książkę Rywalka - Jones Sandie tak na oderwanie ale i spojrzenie na wszystko...
OdpowiedzUsuńOk, dzięki ;)
UsuńGdy ja sobie dzis przypomne jaka kiedys bylam glupia, grzeczna i niesmiala, gdy powinnam walnac prawde miedzy oczy - to mi po prostu za sama siebie WSTYD. Dzis za to sobie cale wiazanki ukladam, co i jak WTEDY moglam i POWINNAM odpowiedziec.
OdpowiedzUsuńMam to samo
Usuń