sobota, 15 kwietnia 2023

+8

Jeszcze końcem grudnia ważyłam niecałe 51 kg. Świetnie się czułam, zarówno fizycznie jak i psychicznie.

I bach. W ciągu trzech miesięcy przytyłam prawie 8 kg! I nie żarłam! Mam dość. Wiecznie sobie wszystkiego odmawiam.

Było trochę stresu, bo dzieci chorowały, mniej ruchu przez zimę, choć niby zapieprzałam prawie codziennie na rowerku stacjonarnym po godzinie lub dłużej. A waga sukcesywnie rosła. Mąż mówi że już od samego patrzenia na jedzenie tyję. To jest po prostu chore! 

Glukozy to się wręcz boję zbadać przy obecnej wadze, jak przy 51 kg miałam 105! 

Najgorsze jest to że odkłada mi się w brzuchu. Taka typowa otyłość brzuszna. Przez ostatnie miesiące w biodrach przybył jedynie 1 cm w obwodzie, natomiast w brzuchu aż 8! Krew mnie zalewa.

A lekarz powie, że się nażarłam i trzeba mniej żreć.  Tylko że mniej się już nie da. Bo nie jem nawet połowy tego co mój 11letni syn. Baaa... Ja obiadów w ogóle nie jem, bo jakbym dzisiaj zjadła nawet małą porcję obiadu, to jutro będę mieć dokładnie 1 kg więcej! O kebabie to sobie tylko pomarzyć mogę.

A jeszcze gorsze jest to że samopoczucie zdechło, psychika siada, spadek nastroju mi towarzyszy. Nic mi się nie chce. Zmuszam się codziennie żeby minimum 10 000 kroków zrobić na spacerze. 

Wkurzają mnie słowa lekarzy, że glukoza podwyższona, bo na pewno coś więcej na kolację zjadłam. Kurwa! 2 liście sałaty i pomidor przed godziną 18, to nie jest coś więcej na kolację! Po takiej kolacji nie można mieć rano o 8 glukozy powyżej 100!

Koleżanki jedzą normalnie słodycze, drożdżówki, pączki i to prawie codziennie, a glukoza naczczo im nawet 80 jednostek nie przekracza. Ja takich rzeczy nie jem od wielu, wielu lat. Czasami upiekę sernik, który jest bardzo mocno odchudzony. Zamiast cukru ksylitol, zamiast tłustej śmietanki jogurt naturalny. I to tylko od święta takie frykasy. 

Mąż raz miał ciut podwyższony wynik, ale tylko dlatego że o północy nawpierdzielał się słodyczy a badanie robił już przed 7 rano.  


Nie mieszczę się w żadne ubrania! 

Zawzięłam się, mocno zacisnęłam pasa przez ostatni tydzień, a nie schudłam ani grama. Baa... przytyłam 1,3 kg!

Może zacząć biegać? 

Nienawidzę biegać!


5 komentarzy:

  1. Czy ty masz insulinooporność? Bo przy niej są takie problemy z tyciem bez powodu. Badałaś się w tym kierunku? Nawet jakieś leki moja koleżanka brała które jej pomogły na ten cukier podwyższony. I dietę jak dostała od jakiegoś dietetyka to też zadziałało. Ale przede wszystkim trzeba by to porządnie przebadać i znaleźć lekarza sensownego a nie takiego który będzie miał tylko swoje teorie i nie będzie słuchał pacjenta. Bo coś ewidentnie jest nie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam insulinooporość. Robiłam badania na własną rękę i współczynnik homa faktycznie wskazywał na insulinooporość. Lekarka jednak zbagatelizowała twierdząc że mam cukier w normie, mimo że powyżej 100. Nie dała nawet skierowania na krzywą cukrową, ani do endokrynologa.
      Ja się zawzięłam i na poście dąbrowskiej schudłam, choć cukier nie opadł, mimo że jadłam niemal wyłącznie warzywa przez pół roku .
      Jednak dałam sobie spokój z lekarzami. Zawsze było coś ważniejszego do zrobienia. Jakoś wagę udawało mi się utrzymywać dłuższy czas, ale teraz nagle skoczyła.
      Zmieniłam lekarza rodzinnego I wybieram się w najbliższym tygodniu na wizytę. Mam nadzieję że nowa lekarka się zainteresuje, potraktuje mnie poważnie i dostanę skierowanie do specjalisty, szczególnie że lata temu miałam też stwierdzone hashimoto.

      Usuń
  2. Przede wszystkim, nie daj się zwariować. Nie możesz się katować, tylko poszukać przyczyny. Jedz, jak jadłaś do tej pory, niczego więcej nie ograniczaj! Spróbuj znaleźć dobrego lekarza, który zleci odpowiednie badania! Życzę Ci wytrwałości i właściwego pokierowania. Jesteś silna, dasz radę! Kto, jeśli nie ty?! Ja też walczę z depresją i narazie jest pół na pół. Znaczy remis... Modlę się za Was, będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieniłam lekarza rodzinnego I ta nowa lekarka bez problemów dała skierowanie na test obciążenia glukoza i do endokrynologa i to sama z siebie po przeprowadzeniu wywiadu. Poprzedniej lekarki uprosić nie mogła o skierowanie do endokrynologa bo tsh w normie i chuj i jej mówiłam że zawsze miałam tsh w normie tylko antyTpo i Tg wskazywały na hashimoto, ale jak grochem o ścianę. Tsh w normie, cukier choć podwyższony to wg tamtej w normie i kłóć się z taką.
      Szkoda że wcześniej nie trafiłam do tej dzisiejszej. Chciałam się do niej przenieść. Próbowałam kilka razy, ale zawsze mówiła że ma za dużo pacjentów.
      Tym razem się nie pytałam, tylko wypełniłam deklarację przez neta i przez neta mi przyszło że zaakceptowana i hurra!
      Lepiej późno niż wcale.

      A z tą depresją to tak naprawdę? Zawsze się w swoich wpisach wydajesz taką wyluzowana.
      Chodzisz do psychologa?
      Jakbyś chciała czasami pogadać to to pisz na maila. Zawsze to lżej jak się razem popłacze. Ja mogłam na Ciebie liczyć w najtrudniejszych chwilach.
      Ściskam!

      Usuń