środa, 23 lipca 2014

Każdy kolejny dzień jest coraz trudniejszy.

Dzieci śpią, a ja zamiast robić to samo ryczę w poduszkę.

Boże! Jeśli naprawdę istniejesz dodaj mi sił i pomóż mi to przetrwać.

Myślałam dzisiaj o podcięciu sobie żył... Trzymałam nawet w ręce nóż i się przymierzałam, ale bałam się to zrobić.

Tak, jestem cholernym tchórzem.

2 komentarze:

  1. Kochana musisz być silna. Przede wszystkim porozmawiaj z mężem i powiedz że już nie dajesz rady może wtedy się wyprowadzicie gdzieś...nie wiem gdzie ale ja na jego miejscu bym cię zabrała gdzieś gdzie będziesz czuła się bezpieczna. zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dłuższego czasu śledzę Twój blog, śledzę Twoje losy - za pierwszym razem utknęłam tutaj na dłużej, przeczytałam wszystkie notki, więc można powiedzieć, że po części znam Twą historię. Po części - bo tylko z Twoich opowieści.

    Gdy czytam, że chciałaś zrobić sobie krzywdę - bardzo martwię się o Ciebie. Pomimo, że jestem totalnie obcą osobą, czuję, że "coś" mogę w Twojej sprawie. Oczywiście nie mogę Was zabrać do siebie (;)), ale widzę, że potrzebujesz wsparcia duchowego - wzywasz Boga. Nie trać wiary, nigdy nie trać wiary! Nie wiem jaka ona jest, ale jeśli choć trochę ma ona dla Ciebie znaczenie, to pomyśl, że to wszystko co się dzieje, przez co przechodzisz - jest po to, by zaufać Najwyższemu, by z Nim "współdziałać". Oczywiście to nie jest takie proste, bo wymaga zaangażowania, ale owoce wiary nazywane są CUDAMI, więc uwierz, że warto i "działaj".

    Polecam film o św. Ricie, mojej patronce z wyboru. Niosła pokój, a swoją wiarą i ufnością dokonywała cudów. Pokój - tego Ci potrzeba.

    Sytuacje, które opisujesz, naprawdę są męką. Każdy niesie swój krzyż cierpienia, Ciebie Twój przygniata, ale podniesiesz się. Możesz płakać w poduszkę, możesz próbować zrobić sobie krzywdę, ale możesz też poszukać w tym wszystkim jakiegoś celu i odnaleźć to, co najważniejsze. Możesz budować swoje życie na niepokoju i strachu, ale możesz też budować na "skale" - czyli prawdziwym szczęściu.

    Oni rozliczają Was z każdej złotówki - niech to robią. Zachowują się jak handlarze, jak faryzeusze. Możesz to potępić, ale nie rób im tego samego. Walcz o swoje, jasna rzecz, ale kieruj się sercem i dobrem przede wszystkim, a nie zawiścią.

    Wierzę, że jesteś dobrą kobietą, kochającą żoną i matką. Wierzę, że jesteś silna, a to potwierdzasz - swoim zachowaniem. Masz męża i dzieci - masz rodzinę. Dla nich uśmiechaj się i walcz. Pamiętaj, że nie jesteś sama. Bóg czuwa nad każdym bez względu na łączącą relację. Odnajdź go, jeśli masz wątpliwość, że jest, a zobaczysz, że nawet w tak ciężkim czasie, jaki teraz przechodzisz, wszystko jest możliwe. Wiara góry przenosi, bo kto wierzy, ten otrzyma ;)

    Ściskam Cię mocno, śledzę Twoje losy, czytam i jestem.
    Pamiętaj, że jesteś silna!

    OdpowiedzUsuń