sobota, 5 lipca 2014

Znowu cyrk

Jesteśmy z M w trakcie nauki sikania na nocnik. Skończył dwa lata, jest ciepło, pora roku jak najbardziej sprzyjająca nocnikowaniu. Myślałam, że nie będzie problemem puszczanie dziecka bez pieluchy na dole, gdzie są płytki. Tym bardziej że pies leje gdzie popadnie i jest ok. A jednak. M boi się nocnika i jest na takim etapie że przystaje przy czymś i to obsikuje. Tak też postąpił rano w kuchni sikając na moją nogę. Siuśki znalazły się głównie w moim kapciu, ale teściowa i tak poleciała do teścia na skargę i ten już do mojego męża, że w domu M ma chodzić w Pampersie.

W taki sposób dziecko się nigdy nie nauczy sikać poza pieluchę. Przecież nie puszczam go na dywany - popuścił na płytki z których pozcierałam. Wszystkie dzieci się tak uczą, ale skąd ona ma o tym wiedzieć. Przecież jej dziećmi zajmowała się jej matka i ona je uczyła wszystkiego. Cud że w ogóle wie że dzieci sikają.

Ja tej kobiety już nienawidzę. Ona żyje na złość innym. Wiecznie jej coś nie pasuje. Tym czasem sama często sika w sypialni do wiadra, bo się jej nie chce parę metrów do WC podejść i się nie raz rozlało i to jest ok.

Ps. Wybaczcie błędy, ale pisałam w pośpiechu, nerwach i z telefonu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz