Chciałabym się odnieść do poprzedniego tekstu i uzupełnić, bo faktycznie przez chaotyczny i emocjonalny wpić mogłam kogoś urazić. A jednak one powstają głównie pod wpływem emocji. W końcu po to właściwie powstał ten blog abym mogła się wygadać.
Gdy idziemy do lekarza z prośbą o wypisanie leku, który właśnie nam się skończył, lekarz spyta: "To wczoraj, tydzień temu Pan/Pani nie wiedział(a), że leki się kończą i dzisiaj się domaga przyjęcia przeze mnie pomiędzy umówionymi pacjentami mimo braku numerków, bo lek się skończył? Chyba Pan/Pani jest niepoważny(a)!"
Normalny człowiek gdy widzi , że ma na koncie 500-1000 zł, to zaciska pasa, a nie wydaje tych pieniędzy z taką łatwością jak zwykle i liczy, że jakoś to będzie.
I jak to jest, że na używki, to zawsze pieniądze są? Nie chcę ubliżać tej osobie i naprawdę nie piszę o papierosach i alkoholu przypadkiem. Gdybym nie wiedziała, to bym nie pisała.
Nie chcę też udawać, że nie widzę patologii tam gdzie jest. No przykro mi. Jeśli ktoś mi pisze, że to z mojej strony nieelegancko i nieładnie, no to trudno. Ma prawo mieć własne zdanie, ale i ja mam prawo je mieć.
I absolutnie nie uważam że tam gdzie ktoś zapali papierosa jest patologia, bo znam fajne, wartościowe, inteligentne osoby, które nie potrafią zerwać z tym paskudnym nałogiem.
Ale tam gdzie papierosy idą w parze z alkoholem i biciem stanowczo mówię nie.
Gdy się budowaliśmy (na szczęście sprzedaliśmy tamto miejsce) sąsiadka kiedy jej malutki synek był głodny i chciał parówkę, krzyknęła (w jednej ręce trzymając piwo, a w drugiej papierosa): "Skąd ja Ci, Kurwa, parówkę wezmę?!"
To chyba nie tak to powinno wyglądać, a niestety w wielu domach wygląda.
Gdzieś przeczytałam kiedyś ciekawy komentarz. Pewien mężczyzna napisał, że pochwalił się raz swojemu szefowi, że od pół roku nie pali. Co na to szef? "I co w związku z tym? Czekasz na oklaski? Niby czego mam Ci gratulować? Że przez pół życia byłeś głupi i paliłeś? Na Twoim miejscu bym się nawet nie przyznawał do takiej głupoty. Ja całe życie nie palę". Mężczyzna przemyślał słowa szefa i przyznał mu rację. Ja też się z tym zgadzam. Nie wyjeżdżałabym od razu z tekstem, że ktoś jest głupi. No po prostu popełnił błąd, bo zaczął i się uzależnił, ale faktycznie to nie jest dla mnie osiągnięcie przestać palić, bo ja nawet nigdy nie zaczęłam, nie wiem jak to smakuje i mnie to nie obchodzi i nie uważam się z tego powodu za lepszą, ale za mądrzejszą już trochę tak, bo gdy wszyscy te błędy popełniali, ja mówiłam "nie, dziękuję".
Papierosów szczerze nienawidzę i mam swoje powody ku temu. Moi biologiczni palili, kopcili, smrodzili jak lokomotywa. Przez 23 lata byłam biernym palaczem. Zniszczyli mi tym zdrowie. Ponad rok leczyłam się u laryngologa i foniatry, co było w moim zawodzie tragedią, a studiowałam na uczelni artystycznej, gdzie śpiew i występy w filharmonii to była podstawa. Nie obchodziło ich to, że mi szkodzą. Od wielu lat z tymi ludźmi nie mam kontaktu i nie mogę ich nazwać rodzicami, bo wiele złego mi wyrządzili, a moje ówczesne problemy ze zdrowiem, to tylko kropla w morzu.
Co ja zrobiłabym gdybym zobaczyła, że kasa mi się kończy?
Po pierwsze działałabym już dużo wcześniej. Wystawiłabym na sprzedaż niepotrzebne rzeczy, meble, ubrania, sprzęty. Puściłabym w świat ogłoszenie, że np. udzielę korepetycji z matematyki, fizyki, chemii, angielskiego, czy co jeszcze tam umiem.
Po drugie ograniczyłabym wydatki, czyli nie wydawałabym pieniędzy na niepotrzebne rzeczy, np. używki czy słodycze.
Jeśli kogoś swoimi poglądami urażam, to bardzo przepraszam.
Moim zdaniem nie masz się się czego tłumaczyć. Twój zdanie twoje miejsce w sieci. 😊
OdpowiedzUsuńNaucz sie najpierw zarabiac tak, zeby na utrzymanie Ciebie i Twojej rodziny starczylo, a pozniej wypowiadaj sie o wydawaniu pieniedzy. Pieniadze z korepetycji to na waciki by Ci wystarczyly, a nie na zycie. Co do decyzji o niepozyczaniu, to Twoje pieniadze i Twoja decyzja.
OdpowiedzUsuńTekst dotyczy kwoty 100 zł, więc niestety nie zgadzam się z Tobą.
UsuńMnie ma życie starcza, nie wiem skąd ta uczszypliwość i wredność z Twojej strony. To świadczy tylko o Tobie.
Pozdrawiam.
To proste: najpierw sama sie przekonaj, co to znaczy utrzymywac siebie i swoja rodzine, a pozniej zabieraj sie za komentowanie wydatkow innych. Jakos tak dziwnie sie sklada, ale zawsze najwiecej do gadania o tym, jak inni gospodaruja pieniedzmi maja panie, ktore nigdy nie zarabialy (nie pisze o doraznym dorabianiu).
UsuńTo nie uszczypliwosc, to zycie.
Mnie tam szkoda tych ludzi - oni czesto innego zycia nie znaja. Dzieci tez pewnie nie beda mialy szansy wybic sie z tego srodowiska.
Człowiek jest kowalem własnego losu. To życie.
UsuńHmm... Z pewnościa rodzina wielodzietna, bezrobotna, wydajaca zasiłki na papierosy i alkohol, z pewnością wie lepiej niż autorka bloga :P Nie ma pojęcia ile papierków, jakie kombinacje trzeba wykonać by dostać z PUPu, z MOPSu i innych charytatywnych instytucji, dwójka dzieci? Pfff Trzeba z siódemkę urodzić by się dobrze ustawić.
UsuńJa także uważam, że nie masz się z czego tłumaczysz. Zgadzam się z Tobą w 100% z tym co napisałaś teraz i poprzednim razem. Każdy rozsądny dorosły człowiek powinien mieć jakiś miesięczny plan budżetowy by wiedzieć na co może sobie pozwolić, a na co nie, na co go stać a na co nie, itd. A nie najpierw "przyjemności" a później zastanawianie się czy na chleb starczy :/
OdpowiedzUsuń