Sytuacja wygląda tak:
Dzisiaj jest już niedziela, nadal z babcią w mieszkaniu.
W piątek chcieliśmy babcię odwieźć. Gdy mąż zaczął mówić, że jedzie w kierunku jej domu i zanim jeszcze zaproponował podwózkę, ona zareagowała "ale ja nigdzie nie jadę" i pozamiatane. Później się tłumaczyła, że sobie zakupów nie zrobiła.
W ogóle to jakoś bez sensu majaczy, że jakby była niedziela handlowa, to by poszła na zakupy. A to w normalny dzień nie można? Ona zamierza do niedzieli handlowej czekać? Nic z tego nie rozumiem.
Trzy dni pod rząd do Maciusia przyszła Pani terapeutka, ale to w ogóle babci nie dało do myślenia, że może przeszkadzać. Dzisiaj znajoma ma przyjechać do mnie z synem i prośbą wytłumaczenia mu czegoś z matmy.
Wczoraj rano mąż zabrał babcię na zakupy. W sklepie stwierdziła, że nie ma pieniędzy.
Korzystając z okazji, że dorosła osoba się u nas zasiedziała, chciałam porwać wieczorem męża do kina na "365 dni". Pomimo zasłyszanej zewsząd krytyki, wydaje mi się ten film 100 razy lepszy od Graya. Dlaczego? Wydaje mi się bardziej klimatyczny i zmysłowy. Zerżnięty z Graya? A Gray to niby nie zerżnięty? Przy okazji polecam "9 i pół tygodnia".
Niestety kino nie wypaliło, bo mąż się kiepsko czuł, chyba rozkłada go jakaś infekcja.
Na noc odprawiliśmy Maciusia do jego pokoju, mimo jego wielkich protestów. Miał spać w łóżku Faustynki, a młoda razem z babcią w Maćka łóżku. Babcia miała z nimi urwanie głowy, bo Maciek chciał uciekać, więc położyła się z nim w mniejszym łóżku gdy Faustynka zasnęła.
Nie sądziłam, że ją to zmobilzuje do powrotu do siebie, bo tam przecież w gorszych warunkach żyje, ale coś właśnie zaczęła do Faustynki mówić, że jutro pojedzie do domu. Tylko, o zgrozo, mi dziecko namawia, żeby jechało z nią i będzie jutro ryk jak nie pozwolimy. A może to celowe zagranie? Dziecko się rozpłacze, to ona powie że jednak nie jedzie...
No jest nam tu trochę za ciasno. Nie mam nic przeciwko żeby od czasu do czasu babcia przyjechała, ale właśnie na kilka dni, tak jak planowaliśmy tym razem, że na 4. Babcia miała widocznie inne plany, tylko chyba powinna to z nami ustalać już na wstępie.
Jest mi przykro że ją tam źle traktują, ale co ja mogę więcej zrobić.
O matko! Współczuję! No nie wyobrażam sobie...gdyby to była chociaż ukochana babunia, ale pamiętam, jak było , gdy mieszkaliście razem. Nie wiem...może Twój mąż ma w stosunku do niej bardziej ciepłe uczucia?I one nie pozwalają na bardziej radykalne posunięcia?Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńCzy ma ciepłe uczucia? Na pewno bardziej niż w stosunku do swojej matki, która go oddała babce na wychowanie od razu po urodzeniu.
UsuńJednak widzę, że on tym razem gorzej znosi jej obecność niż ja i bardzo by chciał już ją odwieźć.
Problem jest taki, że na siłę czy w złości nie chce zadziałać, bo zdaje sobie sprawę że jego rodzina jest bardzo mściwa i gdyby babka czy jego matka się na nas wkurwiły, to mogą zdradzić nasz adres moim biologicznym żeby się na nas odegrać. A tego chcemy bardzo uniknąć. Jak na razie to chociaż z jednymi mamy spokój.
To rzeczywiście niełatwa sytuacja! Trzymajcie się! Buziaki!
UsuńBabcia chce dzisiaj wracać do domu, bo w tym tygodniu przyjdzie emerytura. Mąż po pracy ją odwiezie ;)
UsuńAch czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji ? Chyba tylko podstępem odwieźć babcię
OdpowiedzUsuńSą plany że jutro odwozimy :)
UsuńNo sama nie wiem co napisac w tej sytuacjii
OdpowiedzUsuńNiby jutro pojedzie :)
UsuńJa serio bym powiedziala, ze musi pojechac do siebie i tyle :p To perfidny czlowiek jest...
OdpowiedzUsuńMy idziemy na ptaki nocy we wtorek i na dobry obiad 🤭 może się uda. Jaram się bo od ponad roku nie byliśmy jak nie lepiej na takim wyjściu we dwoje 😁
Są plany że jutro jedzie.
UsuńTak jak pisałaś, pojedzie odebrać emeryturę.
Trzeba zrobić wszystko by dzieci dały Babci popalić i żeby uciekła z krzykiem i długo nie wracała :D
OdpowiedzUsuńHaha ;)
Usuń