niedziela, 15 kwietnia 2018

Co zeżarłam 15.04. Spowiedź 2.


Niedziela 15.04

- garść orzechów Mix
- koktajl (jak wczoraj)

- parówka z ketchupem i kromka chleba
- pół banana, 2 orzechy włoskie

- 2 jajka na miękko, pół pomidora z pieprzem, natka pietruszki, łyżka surówki z marynowanej kapusty, pół filiżanki kawy
- szklanka soku pomarańczowego bez cukru

Zgrzeszyłam zjadając parówkę i kromkę chleba, a także pijąc kawusię, a właściwie pół kawusi.

Drugi dzień przeżyłam bez grama cukru, więc dobrze jest. 

Po komentarzach zauważyłam, że Marta się martwi o moją dietę, że jest zbyt drastyczna. Owszem, jest drastyczna dla osoby o normalnej przemianie materii, która spożywa około 2000 kcal dziennie. Tylko że ja gdybym te 2000 kcal dziennie jadła, to bym tyła :/
Zależy mi bardzo na schudnięciu, ale w chwili obecnej nie mam siły na ćwiczenia (musiałabym to robić przed 4 rano, bo później nie mam czasu, a wieczorem padam mordą na pysk). Jednak gdy zobaczę efekty, to i do ćwiczeń się zmobilizuję, a wówczas i do diety będę mogła co nieco dorzucić. 
Przy moich różnych dolegliwościach wskazane było by jedzenie jedynie warzyw i owoców - Post Dąbrowskiej to się chyba nazywa, ale to by dopiero było drastyczne, a jakie jojo? Ho ho... 

Ja jestem najedzona przy takim jadłospisie. A dzisiaj to nawet nażarta po tych dwóch jajkach na miękko. Serio. Piję dużo wody i herbatek ziołowych, które uwielbiam. Dzisiaj miałam nieziemską ochotę na pieczywo, więc skusiłam się na kromkę do parówki, której nie chciała zjeść Młoda (mąż robił hotdogi). Mnie to nawet nie ciągnie do pizzy czy hamburów - jak mąż zamówił to coś tam jadłam, ale nie brakuje mi fast foodów. Gorzej by było jakbym musiała zrezygnować z sałaty, jajek, pomidorów, czy natki pietruszki - nie przeżyłabym. Cierpię, bo lubię do warzyw, jajek, sałatek dodawać sos majonezowy - z jogurtem już nie jest tak atrakcyjnie. 

Tłuszcze uzupełnię z orzechów, jajek, ryb, awokado czy oliwy. Węglowodany ograniczę do minimum: owoce, może jakieś musli. Białko z warzyw strączkowych, jajek i jogurtów proteinowych oraz twarogów. 

Lubię taką dietę. Największą walkę muszę toczyć z ochotą na słodycze, szczególnie jak jestem wkurwiona - mam wtedy ochotę wpieprzyć pół tabliczki czekolady. 

17 komentarzy:

  1. Podziwiam, że tak dajesz radę odmawiać sobie wszystkiego... Powodzenia! Trzymam kciuki za ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, nie mam wyjścia. Gdybym mieściła się w normalnym BMI nawet przy granicy z nadwagą to bym się nie odchudzała. Jadła bym zdrowo i nie objadałabym się, ale trzymała bym wagę. Jednak aby do tej granicy dotrzeć to muszę schudnąć 6-7 kg.

      Usuń
  2. hmm, ja mam zdanie jak Marta. Czy nie za mało zjadasz? Może wejdź sobie na potreningu.pl czy jakiś inną tego typu stronę. I tam wpisujesz swój wiek, wzrost, wagę i wylicza Ci jakie masz zapotrzebowanie na kalorie ile powinnaś jeść żeby utrzymać wagę a ile żeby wagę zgubić.
    Za mała ilość kalorii nie jest zbyt dobra. Chudnie się super szybko, ale później gdy normalnie zaczynasz jeść to efekt jojo ekspresowy. Taka ze mnie mądrala bo trochę o tym poczytałam ;))) Ale oczywiście każdy organizm jest inny i każdy inaczej reaguje. Trzymam za nas kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi szybkie chudnęcię nie grozi. U mnie to działa inaczej, bo zmagam się z endometriozą i hashimoto. Gdyby nie te dziadostwa - prawdopodobnie bym nie przytyłam, bo nigdy nie odżywia łam się niezdrowo czy za dużo.
      Muszę ponosić badania hormonalne, bo mogę mieć znacznie przekroczony poziom kortyzolu, ale przy tym stresie co mi teściowa przez lata funduje to niedziwne. A wysoki kortyzol niestety powoduje tycie.

      Usuń
    2. To może powinnaś zacząć od badań? A potem może wykwalifikowany dietetyk? Martwię się żebyś sobie krzywdy nie zrobiła...

      Usuń
    3. Masz rację - jak najszybciej umówię się do endokrynologa, choć ogólne badania pewnie szybciej wysępię u lekarza rodzinnego ;)

      Usuń
    4. Rowniez podzielam zdanie Marty i Buki. To nie tylko jest niezdrowe, ale najczesciej organizm mysli, ze nastal okres glodowy i sie broni.
      Nie wiem czy potrafie to wyjasnic po polsku ale chodzi o to, ze przy tak niskich dawkach kalorii organizm je oszczedza zamiast spalac. To taki samoczynny odruch obronny. Wtedy czlowiek nie traci na wadze a co za tym idzie obniza jeszcze bardziej poprzeczke i tworzy sie bledne kolo.

      Dobrze, ze juz podjelas decyzje na wizyte u endokrynologa:*

      Usuń
    5. Wiem Stardust o co Ci chodzi ;)
      Żeby schudnąć trzeba ograniczyć kalorie. Jeśli się spożywało 2500 kcal to trzeba obciąć 200-500 kcal, ale jeśli się spożywa 1800 kcal normalnie to na diecie też trzeba obciąć z 300 kcal i wtedy wychodzi tylko 1500 kcal dziennie jakie można pochłonąć.
      A mój organizm absolutnie nie jest głodny, bo ja przed odchudzaniem też nie jadłam dużo.
      A badania oczywiście zrobię jak najszybciej ;)

      Usuń
  3. a pod kątem insulinooporności się badałaś?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie badałam - dzięki za podpowiedź.

      Usuń
    2. Pamiętam, że jak w drugiej ciąży robiłam test obciążenia glukozą, to wyniki były za wysokie, ale lekarz się nie przejął, bo tylko odrobinę przekraczał ponad normę. Może faktycznie to insulinooporność? Dzięki jeszcze raz za podpowiedź.

      Usuń
    3. Nie jestem specjalistką,ale z insulinoopornoscią można schudnąć tylko na diecie z niskim IG,plus czasem leki. Do tego ruch. Tylko trzeba trafić na dobrego lekarza,bo nie wszyscy wierzą w tę chorobę.

      Usuń
    4. Rozumiem. To trochę jak z moim hashimoto - lekarz powiedział że nic nie można zrobić, a jak wyniki się jeszcze pogorszą i wystąpi typowa niedoczynność tarczycy to wtedy przepisze leki :/
      Dlatego szukam innego endokrynologa.

      Usuń
  4. Na odchudzanie najlepsze pływanie i to bez zbędnego wysiłku.
    Spróbuj początkowo raz w tygodniu.
    Pozdrawiam

    https://londynsrondyn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to tak niestety nie działa. Rok temu schudłam 6 kilogramów w pół roku, ale musiałam codziennie intensywnie ćwiczyć i jeść koktajle, zupy oraz sałatki. Zrezygnowałam wtedy z pieczywa, makaronu, ryżu, słodyczy. Gdy przestałam ćwiczyć kilogramy wróciły.

      Usuń
  5. Karinko! Brawo- fajnie wygląda tak ładnie urozmaicona i bogata we wszystko prócz węglowodanów ( ale dobrze, ze w ogóle sa, bo inaczej pojawiaja się ketony w moczu, a to nie jest najzdrowsze) dieta .Ale dziewczyny mają rację- endokrynolog i może dietetyk, albo znajdziesz dietę przy Haschimoto...bo to ono na pewno zakłóca Twój metabolizm! Trzymaj sie dzielnie:) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, badania koniecznie i wizyta u endokrynologa mnie nie ominie. A na Hashimoto jest polecany post Dąbrowskiej, który o ile się nie mylę polega na jedzeniu jedynie warzyw i owoców :/ A do dietetyka swoją drogą należałoby się wybrać ;)

      Usuń