niedziela, 21 lipca 2019

Taki fotograficzno-kulinarny wpis

W piątek fachowcy nie przyszli. A zależało nam aby pozabierali swoje klamoty: kontener na gruz itp., bo chcemy sprzątnąć już to pobojowisko. I tak co się dało upchnęliśmy do przedpokoju. Mąż zafugował płytki w łazience, przykręcił gniazdko i pomalował sufit w salonie oraz dokończył malowanie ścian, które po tym całym kurzeniu wymagały odświeżania.

Następnie zaczęliśmy ogarniać burdel i nawet zabawnie było gdy podszas mycia okien skończyło mi się krzesło. Nas szczęście zasłony wieszał już mąż ;)
W ogóle mąż się fajnie wykazuje w domu. Nie spodziewałam się, że po przeprowadzce porządki zaczną go cieszyć. I  tak już co bądź w domu zrobi, chociaż gotowanie i zmywanie to moja działka. Lubię to, ale przyznam się, że gdy muszę wyjść na dłużej to stresik  jest, że dzieciaki może głodne. Taki już los przewrażliwionej i rozhisteryzowanej mamuśki. 
Młoda wie gdzie talerze, więc chleb z żółtym serem i ketchupem zawsze jest w stanie sobie przygotować, czy też nasypać  płatki do miseczki. Ona sama to robi, nikogo o pomoc nie prosi. Dzieciaki są coraz bardziej samodzielne i mnie to bardzo  cieszy. 

A Maciuś tak oswoił się z kąpielą że już nawet sam się ładnie umyje, a nawet wyłoży się na całą wannę. Super! Tylko to mycie włosów to ciągła walka, ale tyle to już pikuś. 

Gdy patrzę na niektórych nastolatków, a daleko wzrokiem sięgać nie muszę, bo przecież mąż ma młode siostry, to mnie załamka bierze i zastanawiam się jak sobie poradzą w życiu. Mniejsza o to.

Jak już się uporamy z porządkami i dołożymy te kilka paneli w wejściu do salonu to może jakieś foto wrzucę na bloga ;)

A tym czasem kilka pyszności:


Zupa z cukinii a'la Leczo



Serniczek z polewą czekoladową 



Zupa z ciecierzycy - moja ulubiona



Serniczek z rodzynkami, polewą kajmakowo-kakaową i wiórkami kokosowymi 



Koktajl bananowo-gruszkowy z natką pietruszki (uwielbiam zielone)



Bigos z cukinii



Zapiekanka warzywna z serem i pieczarkami



Makaron z potrawką z cukinii



Nasz nudny, cichy blok zaczął tętnić życiem za sprawą wakacji. Pisałam, że bardzo u nas spokojnie? Otóż w koło same starsze małżeństwa, ale gdy tylko zakończył się rok szkolny, do dziadków zjechały się wnuczęta. I nie nie. Absolutnie mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Tylko za sprawą naszych doświadczeń myślałam że dzisiejsi dziadkowie przeżywając drugą młodość nie chcą się zajmować wnukami, a kontakty z nimi ograniczają do minimum lub dla własnej wygody nie kontaktują się wcale. Jednak nie wszyscy jak widać. 
No i tu się pojawia smutek.
Pamiętam moich dziadków. Gdy miałam 6 lat matka wylądowała w zakładzie psychiatrycznym. Oni wówczas przyjechali się mną zająć przez okres kilku miesięcy. Później na wakacjach ja pojechałam do nich na miesiąc. Dawniej to było naturalne. Miałam koleżankę z drugiego końca Polski, która każde wakacje spędzała u naszej sąsiadki, a jej babci. 
Przeraża mnie wizja, że gdyby coś mi się stało, to nie będziemy mieli wsparcia i pomocy od nikogo. A o takich wakacjach (choćby jednodniowych) moich dzieci u dziadków to nawet nie marzę. Nigdy by się na coś takiego nie zgodzili, a nawet jeśli to przez wzgląd na bezpieczeństwo dzieci sama bym się nie zgodziła, bo wiem jacy oni potrafią być nieodpowiedzialni i agresywni.

No cóż, nie ma się co zamartwiać na zapas. Trzeba dbać o siebie i dzieci ;)

Jest mi dobrze :)




30 komentarzy:

  1. Samodzielność u dziecka, ubieranie się, czy nawet zrobienie kanapki to duża umiejętność która procentuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samodzielność to podstawa. Nie można wyręczać dzieci we wszystkim. Mój Maciuś mimo że z autyzmem, co za tym idzie i z niezgrabnością ruchów i nieodpowiednim napięciem mięśniowym, a co wieczór sprząta swój pokój: zabawki chowa do pudeł, ubrania do komody, nawet odkurzyć potrafi i dzieci same odkurzają swoje dywaniki. Nie zmuszał ich, dlatego tym bardziej dumna z nich jestem.

      Usuń
  2. Droga Karinko,jestes bardzo madra inteligentna i kochana dziewczyna.Malo juz tak ogarnietych i madrych zyciowo ludzi w twoim wiek I tych czasach jest.jestem 2 razy starsza od ciebie,przeczytalam cale twe archiwum i zaluje ze niema tego wiecej i ze nie piszesz czesciej. Czytanie Ciebie to poezja lepsze niz twoj styl,pani i zwierciadlo razem wziete.Bardzo dobrze ci zycze, z twoja dobroc i madrosc zajdziesz daleko a maz widze docenia to i szanuje coraz bardziej.I tak trzymaj Dziecko Kochane, dobra karma zawsze wraca.Gorace pozdrowienia, monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasłodziła mi Pani. Dziękuję :)
      Ja zawsze uważałam się za przeciętnego człowieka. Żyłam w zgodzie ze sobą, własnym sumieniem i Bogiem. To wychodziło naturalnie, dlatego ciężko mi pojąć że ktoś może robić coś za złość innym. Nigdy z nikim się nie porównywałam, nie uważałam się za lepszą od innych. Wręcz sama zdążyłam do ideału nie patrząc na innych. Trochę wycierpiałam, to fakt. Przez to też byłam przepełniona żalem, smutkiem, poczuciem niesprawiedliwości a nawet z czego nie jestem dumna nienawiści.
      Mam nadzieję że teraz będzie już tylko lepiej.

      Dziękuję za miłe słowa.

      Usuń
  3. Szybkiego końca remontu życzę. Koniecznie pokaz foteczki.

    OdpowiedzUsuń
  4. My przy okazji planowania drugiej ciazy rozmawialismy z mezem... Ze jesli bedzie zle i bede musiala lezec to on wezmie wolne i zajmie sie mlodym. Moja matka nie przyjedzie - ma swoje 22-letnie dziecko. Smiesza mnie jej pretensje, ze powinnam z malym przyjechac do domu pelnego bluznierstw i krzykow, wiecznego niezadowolenia mojego brata bo ona by chciala sobie wnukiem sie pocieszyc. Sama nie moze przyjechac bo nie. Moj brat jest najwazniejszy. Dlatego kontaktu nie ma. Nie bedzie. O tesciach... Tez szkoda pisac.

    Fajnie, ze maz sie angazuje :) ja sie dzis smialam, ze jeszcze troche i nasz synek bedzie odkurzal 🤣 juz lapie za odkurzacz i szura. Haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję :(

      U nas sukces z odkurzaczem jest podwójny, bo Maciuś kilka lat wstecz nie zniósł już samego dźwięku tak był nadwrażliwy. Udało się to w końcu przyzwyczaić do domowych sprzętów i to jest mega sukces :D

      Usuń
    2. Szkoda gadac, trudno. Zycie 🤷‍♀️ ogolnie to jakbysmy sierotami byli oboje.

      O :) a macie sluchawki wyciszajace?

      Jeszcze tak patrze na zdjecia i mysle nad obiadem 😂

      Usuń
    3. Teraz przy okazji remontu i wiercenia Maciuś zakładał nauszniki Faustynki i wystarczało. W ogóle lepiej reagował na wiertarkę niż w grudniu, styczniu. Nie wpadał teraz w pańkę :)
      Może powolutku przyzwyczai się do wszystkich dźwięków ;)

      Ja właśnie piekę murzynka :D

      Usuń
    4. Mam do Ciebie takie dość osobiste pytanie. Chciałabym żebyś mi odpowiedziała z punktu widzenia "odrzuconej" córki z powodu niepełnosprawnego (czy rzekomo niepełnosprawnego, bo wspominałaś coś że brat ma załatwione papiery) brata - Jakich błędów nie popełniać jako matka gdy jedno dziecko jest zdrowe a drugie nie? O co masz do rodziców największy żal? Nie chcę żeby mi kiedyś córka zarzucała że ją może zaniedbywałam przez Maciusia, nie poświęcałam jej wystarczająco uwagi, za mało kochałam. Stąd to moje pytanie właśnie do Ciebie.
      Zależy mi żeby Faustynka czuła się kochana i szczęśliwa.

      Usuń
    5. Wiesz... Moja matka skupiala sie tylko na moim bracie. Wszystko bylo mu wolno bo "biedny synus"... Ja musialam odrabiac lekcje, sprzatac w domu, a on zupelnie nic. Co innego jakbym widziala, ze on nie rozumie pewnych kwestii, czy nie jest w stanie czegos zrobic. A on moglby... A to ja pracowalam z rodzicami od malego (jak tylko skonczylam 13 r.z. do 21 lat ) jezdzilam i sypialam w wakacje i weekendy w aucie bo trzeba bylo pracowac... a moj brat siedzial na laptopie i mial pizze. Meble do pokoju ze swoich zarobionych musialam kupic, on dostal... Ja musialam wszystko rozumiec i podporzadkowac sie pod brata, on nigdy pod nikogo. Ona nie martwila sie, ze np. ja nie spie dwa dni bo on odpieprza i jade na egzamin 200km. Albo ze ja sie ucze a on gra glosno w gry. Jak on chcial to miala byc cisza w domu (nigdy sie nie uczyl) on stawial zasady w domu... Wyzywa rodzicow, ma ich za smieci. A i tak to "synus" a ja np. jestem glupia bo np. kupilam kota... Co z tego, ze mam prace w zawodzie, kupilam mieszkanie, mam rodzine. Ja jestem glupia, a moj brat madry (ma 22 lata i 2 laptopy, komputer i rente wiec pan i wladca)... nigdy nie uslyszalam "dziekuje" ani "jestem z ciebie dumna". Niby moj brat leczy sie od 16.r.z wiec to nie mialo tak wplywu... Ona po prostu wolala jego... Nawet jak przyjezdzali to tylko jak on chce, trzeba bylo robic jak on sobie zyczy. Nie rozumial, ze jest male dziecko... on chcial spac to my mielismy siedziec cicho a jak dziecko spalo to on darl morde... i mial pretensje, ze np. on chce isc na spacer a my nie idziemy bo jest dziecko. Jest mi cholernie przykro. Nie wiem dlaczego tak mnie nienawidzi a jego wynosi na piedestal. Ty sie nie martw... ciezko takie zachowanie powtorzyc ;p ogladalas "atypowy"? Tam fajnie ten problem jest poruszony.

      Usuń
    6. Dziękuję za obszerną odpowiedź.

      Nie oglądałam, ale z pewnością obejrzę :)

      A powiedz mi jeszcze: jaką Twojemu bratu postawiono diagnozę? Co mu jest?

      Usuń
    7. Zaczal odpieprzac, niszczyc w domu, byl agresywny. Zadzwonilam na policje i pogotowie, zabrano go do szpitala psychiatrycznego. Tam stwierdzili aspergera... a gdzie bysmy nie chodzili to "nasza wina" bo my go wkurzamy i on wybucha - jasne! I zabawne bo trafial czesto do szpitala ale potem mogl sie wypisywac na rzadanie... i jakos wszyscy go lecza lekami na schizofrenie i zaburzenia biegunowe 🤷‍♀️ bo moim zdaniem to to, ksiazkowe przyklady. Tylko choroba swoim torem a rozpieszczanie i stawianie na piedestal swoja droga 🤷‍♀️

      Usuń
    8. Rodzice wcześniej nie zauważyli że z nim coś nie tak? Nie szukali pomocy u specjalistów?

      Wychowanie odgrywa dużą rolę w zachowaniu u zdrowego człowieka a co dopiero chorego.

      My syna staramy się jak najbardziej przygotowywać do samodzielności. Przevieżckoedyś umrzemy a nie możemy od Faustynki wymagać że się nim zajmie. Ona będzie miała własne życie.

      Twoi rodzice nie myślą o tym co będzie z ich synem za 20-40 lat?

      Usuń
    9. Nie bylo problemow. Byl 6-stkowy, mial wielu kolegow, byl fajnym bratem. Ale zaczelo sie wyreczanie, prywatne gimnazjum, zle towarzystwo... ona miala pomysl, ze kupi mieszkanie u nas to synus bedzie mial a ja sie nim zajme... Na szczescie nie ma kasy a nikt 50-latce nie da kredytu. Ona nie pracuje bo "musi" sie nim opiekowac... a on musi odpoczywac. Matury nawet nie ma...

      Usuń
    10. Kurczę, przerąbane z tym wszystkim.
      Twoja mama dostaje chociaż jakąś kasę za tą opiekę? Brat chyba też kokosów nie dostaje z tej renty. Jak oni sobie wyobrażają przyszłość. A wasz ojciec? Co on na to wszystko?

      Wygląda na to że brat gdyby chciał to mógłby coś osiągnąć. Trochę mi to wszystko przypomina Claudię - najmłodszą siostrę mojego męża. Nie chciała chodzić do szkoły. Najlepiej było w domu bo nikt nic nie wymagał. No i pojawiły się problemy, że jej nieskladsyfikują, ale to w czwartej klasie podstawówki już. Problemy były już wcześciejale Pani od nauczania początkowego była koleżanką mojej teściowej. Gdy im powiedziała że nie może Claudi puścić do następnej klasy za nieobecności to się łapóweczki zaczęły (na to się kasa zawsze znalazła). Tylko dziecku tym krzywdę zrobili. Kolejna wychowawczyni się nie dała przekupić, to załatwili tok indywidualny w domu. I tak do końca gimnazjum przesiedziała bo walili łapówki psycjiatrze żeby pisała że nerwica choć młodej nic nie było - ot zwykłe lenistwo.
      Ale zawsze właśnie wszyscy niedobrzy, Claudusia dobra... ehh...

      A do liceum poszła niby normalnie. Cudowne ozdrowienie. Choć wydaje mi się że też ma tok indywidualny tylko że w szkole bo się dyrekcja nie zgodziła na dojeżdżenie nauczycieli kilkanaście kilometrów. To teść ją odwozi do szkoły na 2-4 godziny dziennie.

      I taka małpa pewnie skończy to liceum. Później jej załatwią studium farmaceutyczne bo mają znajomości i będzie siedzieć taka i oślica w aptece! Czy życie jest sprawiedliwe?

      Usuń
    11. To dobre znajomosci!! Ten tez mial indywidualne bo mu sie lazic nie chcialo. Ma dwojki na swiadectwie. Moja matka wylewu prawie dostala bo jak to? Ona przeciez ciasta im piekla, kawki stawiala, papieroski a oni z nim czasem nie gadali. Jednego egzaminu zawodowego nie zdal to ona winila nauczyciela, ze mu nie pomogl... 🤦‍♀️

      Co do taty... On jest wykluczony, traktuja go jak smiecia, przynies, podaj, pozamiataj. On ich utrzymuje bo jezdzi na tirach... a matka dostaje 150 zl pielegnacyjnego, brat jakis tysiac renty...
      Nie wiem co bedzie, ja mam wywalone. O mnie i moje dziecko nikt sie nie martwi. Nawet nikt nie pomaga. A jak juz to sa jakies wyzwiska i ublizanie. Raz uslyszalam "oby ci sie zakalec nie urodzil"... ona jakby chciala zeby moje dziecko bylo chore bo bym zobaczyla jak to jest. No ale agresji, wyzywania jej, lenistwa nie mozna tu tlumaczyc choroba, zadna.

      Usuń
    12. Straszne. Bardzo mi to przypomina sytuację u moich teściów. Tylko tam teść i babka usługują i utrzymują ten cały cyrk. A Claudia nie ma nawet żadnych orzeczeń, papierów, bo teść powiedział że nie będzie z dziecka wariata robił.
      Nieraz ksiądz się wkurzył że Claudia nawet nie umie ZdrowaśMario to jak ma ją do bierzmowania puścić a teściowa się tylko śmiała. Nauczyciele pał nie wpisywali tylko kropki bo się bali że może wariatka samobójstwo popełnić i tylko tak skończyła gimnazjum. Potem ponaciągali, ale i tak wszyscy źli zostali bo przecież "Claudusia taka bidna"...
      Dobrze że babka kasą wszystko łata. Mają od kogo wyciągać.

      Usuń
    13. Masakra... w rodzinie meza teraz zmarl brat babci. Schizofrenik, nosila mu codziennie obiady, ogarniala a sama 80 lat na karku...on byl uczonym, super mozg ale nie konczyl studiow bo mamusia mowila "jasiu nie przemeczaj sie" tak go wyreczala, ze nic a nic sam nie potrafil w koncu zrobic. A nie byl nieudolny. Takiego go zrobila w koncu :( tu tez tak jest... tylko kiedys koncza sie znajomosci, uslugiwanie i zalatwianie. Nie wszedzie i zawsze sie da

      Usuń
  5. Ja walczę o samodzielnosc Juniora na każdym kroku. W domu jest spoko, gorzej jak jest z moimi rodzicami, tak dziwnym trafem traci wszelkie umiejętności. A mnie szlag trafia.
    U nas relacje z dziadkami są ok, za to teściowa szkoda gadać. Ideał jak ludzie widzą, a na codzień ma ich głęboko gdzieś. Ona jest najważniejsza.

    Narobilas mi smaka na sernik. Lusia usnela, idę zrobić sobie kawę i zjesc czekoladowego croissanta 😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie możesz pogadać z rodzicami, żeby nie wyręczali Juniora bo chcesz żeby był samodzielny? Powiedz dosadnie, że nie chcesz żeby robili z niego, sorry, kalekę. Powiedz że chcesz go dobrze wychować, bo kiedyś będzie miał żonę i dzieci i będzie musiał zadbać o rodzinę a nie że się położy i czeka aż się samo zrobi wszystko.
      Może się da im to wytłumaczyć? Normalnym ludziom się przecież da ;)

      Smacznego!

      Usuń
  6. A, bo na swoim to wszystko fajniej się robi, nawet sprząta :)
    U nas też tylko jedna babcia, i to na końcu świata.
    Gratuluję dzieciom postępów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdjęcia tych serniczków po prostu przewracają mi żołądek go góry nogami :D ależ za mną chodzi od jakiegoś czasu puszysty sernik z białą czekoladą, ale Twoje wcale nie wyglądają gorzej niż ten mój wymarzony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serniki to chyba jedne z najzdrowszych ciast. Jakby go tak odchudzić o cukier... Może mogłabyś skosztować? ;)

      Usuń
    2. Jeszcze się nie skuszę, ale już wiem od dietetyczki, że za miesiąc dwa spróbujemy mi pozwolić na coś słodkiego raz dwa razy w miesiącu :) wtedy na pewno wybiorę jakieś pyszne ciacho zamiast śmieciowych słodyczy ze sklepu :)

      Usuń
    3. No to pewnie ;)
      My w ogóle nie kupujemy już słodyczy i dzieci się nie upominają. Wczoraj młoda rzuciła się na murzynka bo upiekłam w poniedziałek, dzisiaj syn już mi biszkopt podskubał :D

      Usuń
  8. Ta sprawa z dziadkami nie jest przyjemna i łatwa. Dobrze, że w końcu wyrwaliście się z tego toksycznego życia. Dla dzieci lepiwj nie mieć wakacji u dziadków niż mieć u takich, jakich mają. Kto wie co mogłoby się wydarzyć..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, takich dziadków lepiej nie mieć. Co nie zmienia faktu że jednak mi przykro i zazdroszczę trochę gdy widzę u innych dobre relacje rodzinne. Jestem osobą bardzo rodzinną, chciałabym mieć dużą rodzinę, organizować święta itp. No cóż. Życie ma czasem inne plany dla nas.
      Miałam na studiach koleżankę, którą po śmierci mamy ojciec z racji tego że była najmłodsza oddał na wychowanie babci. Zapytałam jej raz czy nie ma do niego o to żalu że ją oddał, a ona że nie. Że woli być sierotą niż mieć takich rodziców jakich mam ja. I że jej starsze rodzeństwo miało przy ojcu gorzej bo w końcu wpadł w alkoholizm, a ona u babci miała szczęśliwe dzieciństwo.

      Więc najważniejsze żebyśmy to my się bardzo kochali i dbali o siebie i wszystko będzie dobrze ;)

      Usuń