środa, 4 września 2019

Nowy rok szkolny czas zacząć.

Nowy rok szkolny rozpoczęty.
Jest dobrze, nawet bardzo dobrze.
Dzieci zadowolone.
Fustynka leci do przedszkola jak na skrzydłach, więc jest o niebo lepiej niż rok temu, mimo iż zmieniła się Pani. Ukochana Pani D. ma problemy ze zdrowiem i jest na urlopie. Jak długo? Nie wie nikt. Może do końca semestru, a może dłużej. Dzieci bardzo to przeżywają, ale moja Młoda zaakceptowała tą zmianę. Nowa Pani wydaje się bardzo sympatyczna. W grupie jest  19 osób (7 mniej niż w ubiegłym roku). 

Zapisałam córę na tańce do domu kultury, bo bardzo chciała i może jeszcze na zajęcia plastyczne, ale to zależy w jakich godzinach i w jaki dzień się będą odbywać.

Maciuś też zadowolony. Tylko mamy ogromny problem z ząbkami. Boli go górna  czwórka. Byliśmy już kilka razy u stomatologa, ale nic nie da sobie zrobić. Proponują nam leczenie w znieczuleniu ogólnym, czego się bardzo obawiamy, bo jeśli dojdzie do niedotlenienia i syn się uwsteczni lub coś jeszcze  gorszego, to rozedrę stomatologa, anestezjologa i w ogóle cały ten budynek wysadzę w powietrze. A autysta czyli osoba z zaburzeniami neurologicznymi może różnie zareagować na narkozę. Ich to nie obchodzi co się z moim dzieckiem stanie, bo to nie ich dziecko.

Szczęki Wam opadną jak napiszę co pewna Pani pedagog, znajoma mojego męża, którą ostatnio spotkał opowiadała o swojej pracy. Niby taka zadowolona, że robi to co lubi, kocha zajmować się dziećmi, ale tak się nasrała na rodziców i te ich dzieci, że poddała w wątpliwość to czy jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Bo jak ktoś kto kocha dzieci może powiedzieć, że  "w dupie ma co mówią rodzice. Mają w grupie żłobkowej 40 dzieci i ją gówno obchodzi czy któreś ma gorączkę, zesrało się, czy nie jadło, no bo przecież ma 40 dzieci w grupie". W ogóle wielkie pretensje do całego świata, że się musi dziećmi zajmować. Już wiem czemu nie ma swoich i męża też przy okazji. I jeszcze zaproponowała że jakbyśmy z mężem potrzebowali niani do dzieci to ona bardzo chętnie. Dziękuję bardzo. Potworów energetycznych w moim życiu było już stosunkowo za wiele.

Jak pedagog się tak zachowuje , to co dopiero stomatolog sobie myśli o moim dziecku. Pewnie, że piłam albo ćpałam w ciąży i dlatego mam niepełnosprawne. "Dobrze jej tak".  A jak się coś takiemu stanie to niewielka strata. 
Boże, ile ja już słyszałam opinii na temat niepełnosprawnych to włos się jeży na głowie. Ludzie w naszym kraju nie mają za grosz empatii. No nie wszyscy, wiadomo. Nie chcę tu nikogo urazić. 

Kurde,  no boję się jak diabli! Nie wiem co robić z tymi zębami u syna. 
Jak na najbliższej wizycie nie da nic ruszyć, to zostaje narkoza. 

4 komentarze:

  1. Wiem jak potrafi wyłączyć ząb więc współczuje bardzo synkowi. Jak nie będzie innej możliwości to chyba ta narkoza to jedyne wyjście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek roku szkolnego na plus, ale problemów z zębami współczuje.. Oby udało się jednak bez narkozy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Karinko,nie wychodze z podziwu nad twoja madrosc zyciowa w twoim wieku.Jak sie ciebie czyta to czlowiek sie zastanawia co jeszcze moze w sobie zmienic na lepsze.Autystyczny syn mojej siostry ktory jest juz w miare dorosly wszystkie zabiegi dentystyczne typu borowanie,plombowanie mial zawsze robione pod krotka narkoza.Innego wyjscia nie bylo bo nie pozwalal sobie nic zrobic.Siostra nie zauwazyla zeby to mialo jakis widoczny wplyw na niego. Zadnej regresji nie bylo dzieki Bogu.Zycze wam powodzenia i wytrwalosci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!

    W rodzinie mamy przedszkola z autyzmem (6 lat). U niego leczenie stomatologiczne tylko w narkozie bo inaczej się nie da. Pomimo,że mieszkamy w dużym mieście to był kłopot ze znalezieniem lekarza , który chciałby się podjąć leczenia. Skończyło się na państwowej przychodni. Przedszkolak jest po dwóch wizytach i póki co jest wszystko ok.

    Natomiast co do nauczycielki czy opiekunki o której wspominasz, to z jednej strony przerażające jest takie podejście, ale z drugiej strony być może powiedziała tak bo miała po prostu gorszy dzień.

    Sama pracuję w edukacji (akurat nauczanie przedszkolne) i sama wiem jak bardzo przedszkolaki ( a zwłaszcza ich rodzice potrafią dać w kość). Oczywiście daleka byłabym od wygłaszania takich opinii, ale jakich opowieści świadkami byli mój mąż i ściany w naszym mieszkaniu to tylko oni wiedzą...
    Nieprzypadkowo od paru dni po social media hula mem o tym jak to rodzice cieszą się na początek roku szkolnego ;-).

    K/

    OdpowiedzUsuń